Wcale sie nie dziwie, ze miejscowi narzekaja na bezruch. Nie cieszy mnie, to ze Bieszczady sa tak zadeptywane, zasmiesane i rozjezdzane.
Po upadku Igloopolu bylo bardzo ciezko. W mojej miejscowosci pracowaly tylko 2 osoby!!!
Wiec z drugiej strony - takiej calkiem przyziemnej - turysta przywozi pieniadze. Sezon zimowy jest raczej kiepski, wiec to co sie zarobi w wakacje musi wystarczyc na cala zime.
Bo przeciez nawet w Bieszczadach trzeba cos zjesc.

Najbardziej idealistycznie na Bieszczady patrza ludzie, ktorzy tam przyjezdzaja na wakacje. Jest pieknie.... A potem zmykaja do domu i latwo jest im narzekac na komercjalizacje Bieszczad.