Wczoraj przeżyłam niezwykłą przygodę. W czasie zejścia szlakiem żółtym z Połoniny Wetlińskiej zobaczyliśmy starego jelenia. Stał obok szlaku, dosłownie z dwa metry i obserwował nas. Po raz pierwszy w życiu miałam możliwość spojrzenia prosto w oczy dzikiemu zwierzęciu. Miał spojrzenia starego, schorowanego, cierpiącego człowieka, który bardzo dużo w życiu przeżył. Jeleń był niewątpliwie chory. Wychudzony, żebra były widoczne spod "złachmanionej" sukni. Po pewnym czasie odwrócił się i przeszedł kulejąc kilka kroków pod górę i zaczął spokojnie paść się. Obserwowaliśmy go z dwadzieścia minut. Nie reagował. Widzieliśmy gromadzące się kruki. Mam nadzieję, że był to zbieg okoliczności.