Ja byłem na tym koncercie i było całkiem sympatycznie (tym bardziej że na drugi dzień wracałem już do swojego domu na Mazurach) i było to fajne zakonczenie mojego pobytu w Bieszczadach. Szkoda że KSU nie mogło juz grać po 22:00 (cisza nocna) bo mają w zwyczaju grać znacznie dłużej / Marek
Zakładki