Hej :)

Kuba Terakowski, autor tzw marszonów w Beskidach Wyspowych i innych. Nie wiedziałem, że ma taki dziwny sposób patrzenia na góry. Tymi zdjęciami można każdego przerazić, ale proszę zwróćcie uwagę, że na wielu z tych zdjęć nie ma ani jednego człeka. To zwykle rano i popołudniem późniawym jest luźno w górach. No i te przesadnie wielkie znaki na tle gór. Sztuczka w robieniu ujęcia. A jaki efekt? Tyle, że ja wolę tak przygotowane szlaki dla tłuszczy. Tony brudów, hektolitry moczu nie zasyfią tych biedniuśkich Tatr. I nie protestuję przeciw tak 'zagospodarowanym' górom. Bo w zamian co? Może spalarnia śmieci a la Pińczuk? Wysypiska w rowach? Fekalia rurą wyprowadzone do 'krystalicznie czystych potoków'?
Największe fale turychów zalewają okolice schronisk, na wysokie tury tatrzańskie decyduje się tylko część z nich. I to jest zasadnicza różnica między Tatrami a resztą Beskidu. W Sądeckim 100% odwiedzających wjedzie na Jaworzynę Krynicką i polezie stadem dalej. W Biesach 100%, wszędzie 100%, a w Tatrach ekspozycja, długość podejść itp, odstraszą niejednego 'turystę'. Dla niego są te szeregi tojtojów i monstrualne pojemniki na śmieci. Nażre się na dole, ulży sobie i wróci do milusiej kwaterki gdzieś w dolinach. A Tatry znów będą ciche i spokojne.
Ale, Piotrze, cieszmy się, że jeszcze nie ma tak cudownie przy bacówkach bieszczadzkich, w otoczeniu Jasła, pod Tarnicą. Jeszcze trzeba wpadać w Bieski choć na chwilę, żeby poznać ciszę w dolinach, bezruch, dzikość. Korzystajmy, korzystajmy...za kilka lat zatęsknimy...