Wielu ludzi jak mówi, że widziało, to znaczy, że mówią.Zamieszczone przez jeden z Pulpitów
Grzesiu jak mówi, że widział, to znaczy, że tak było.
Długi
Wielu ludzi jak mówi, że widziało, to znaczy, że mówią.Zamieszczone przez jeden z Pulpitów
Grzesiu jak mówi, że widział, to znaczy, że tak było.
Długi
Ostatni raz w Bieszczadach będąc w maju 2005 roku niemal rozjechałem misia przełażącego przez drogę Sekowiec - Rajskie, na wysokości Rezerwatu HULSKIE, jakies 30 metrów do brzegu Sanu gdzie droga dochodzi do samej rzeki. Prawdę mówiąc zdębiałem, zanim stanałem samochodem i złapałem za aparat fotograficzny to misio juz zniknąl w krzakach. Najwyraźniej jest to miejsce gdzie zwierzyna dochodzi do rzeki, bo pół godziny późnej wracając tą sama drogą dokładnie w tym samym miejscu natknelismy się na stado jeleni.
Dokładnie "przeżyłem" to samo w Łopience,we wrześniu ubiegłego roku,jakieś 300 metrów od kościółka.Misio był malutkim młodzikiem ale w moich oczach był potężnym potworem ...Uciekł nim zdążyłem...wyciągnąc mojego eos-a :DZamieszczone przez irekr
Jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić.
Misie lubią również przechodzić przez San w miejscu zwanym "żwirowisko" tj z Sękowca "starą drogą" (dochodzi do Hulskiego) wzdluż Sanu do miejsca gdzie jest "zjazd" z plyt betonowych potem przez bród a po drugiej stronie zarośnięta już dróżka przez krzaki na ląki (ok 200 m od ośr. Sękowiec w kier. Rajskiego po lewej str). Kilkakrotnie widywalem tam tylko ślady (w różnych "cieplych" porach roku)
Pozdrawiam PF
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki