Zakończyłem wątek piatku. Dialog z samym sobą przestał mnie bawić, autoironia zbyt mało czytelna i brana przez czytelnika zbyt serio... a może jest całkiem na odwrót? Nie wiadomo. Wobec braku interakcji wątek nie zdał egzaminu. Zakładam nowy wątek, w którym humorami moimi będę raczył Was ku zgrozie estetycznej lub pocieszności werbalnej. Nie wiążę się jednak dniem tygodnia ani tematem wybranym a jedynie z humorem własnym zależnym od różnych (od)czynników tego świata. A zatem na psy:

Na przekór!

a ja lubię tak sobie czasem po prostu
nie wymuszenie
i od niechcenia

lecz rzadko zdarza się człowiekowi
chwila nie gorzka
bez marudzenia

lecz mimo wszystko oraz na przekór
pragnę i działam
strunę przeciągam

za nic mam wszystkie zerwane struny
dopóki żyję
dopóty brzdąkam!