Jak Pierogowy z innej beczki to i ja też.
Zawsze się rozczytywałem we wspomnieniach pisanych przez samotników, także gdy ich zmagania opisywane były przez innych. Mogły być to książki, artykuły w gazetach lub czasopismach, ważne by opisywały samotne zmagania ze sobą, z przyrodą, z przeciwnikiem... Podziwiam takich ludzi. O samotnym podróżniku, o samotnym snajperze jak np. "Białe pióro" mogę czytać to samo po kilka razy. Teraz też czytam o jednym takim otwierając wspomnienia jak popadnie.
Taki trend wyznaczyła mi na pewno książka Zielone piekło Raymond`a Maufrais`a, opis samotnych zmagań z "zielonym piekłem" znaleziony wraz z jego szczątkami, tak blisko celu do którego zmierzał. Czytając można porównać jego "chaszczowanie" z tym naszym bieszczadzkim. Polecam.
Ps. szukam tej książki celem zakupu!
Zakładki