Czy ktoś może czytał książkę "Przyjdzie Mordor i nas zje" Ziemowita Szczereka? Warta zakupu?
Czy ktoś może czytał książkę "Przyjdzie Mordor i nas zje" Ziemowita Szczereka? Warta zakupu?
Właśnie skończyłem czytać "Chce się żyć" - polecam
Niedawno usłyszałem o książce Magdaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy. Portret podwójny", którą na pewno niebawem zakupię... Dziś w "trójce" była dość obszerna audycja na jej temat. Ojciec i Syn są z Sanoka, czyli nie tak daleko od Bieszczadów, a prace Zdzisława można podziwiać w Muzeum Historycznym w Sanoku (pewno wielu widziało, a Ci którzy nie ... to polecam przy okazji)... łączyły ich nie tylko więzy krwi, ale mroczność... fascynacja wyimaginowanym światem... muzyka i tragiczna śmierć. Można dużo pisać, a wielu Tomasza zna z licznych audycji "trójkowych", tłumaczeń piosenek, czy licznych tłumaczeń filmowych. Pozwolę sobie tutaj wkleić recenzję książki ze strony wydawnictwa Znak:
„Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna.
Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna”.
To nie jest książka o znanym i modnym malarzu, który malował dziwne i straszne obrazy. To nie jest książka o jego mrocznym synu, który fascynował się śmiercią i tak długo próbował popełnić samobójstwo, aż mu się udało. Ani też książka o obsesjach, natręctwach, fobiach i artystycznych szałach. Ani też o karierze, pieniądzach, wystawach i krytykach. To nie jest książka o dziwnych uczuciowych związkach, fascynacji muzyką i filmem oraz nowymi technologiami. To nawet nie jest książka o ludziach, którzy pisali dużo listów.
To książka o miłości – o jej poszukiwaniu i nieumiejętności wyrażenia. I o samotności – tak wielkiej, że staje się murem, przez który nikt nie może się przebić. O tym, że czasem bardzo chcemy, ale nie wychodzi. O tym, że życie czasami przypomina śmierć, a śmierć – życie.
"Przy przejściu granicznym pokazałem legitymację prasową ukraińskiemu pogranicznikowi, żeby mnie przepuścił przed kawalkadą mrówek.
Przez Ukraińców przeszedłem szybko. W polskim przejściu wszedłem do bramki "dla obywateli UE". Patrzyłem, jak pogranicznicy w bramce obok,
w bramce dla gorszych,dla unternarodów, upokarzają jakiegoś starszego Ukraińca. Był siwy i wysoki, miał elegancko przystrzyżoną bródkę.
Mówił, że jest pisarzem i że ma w Krakowie spotkanie autorskie. Mówił to zresztą nienaganną polszczyzną. Polscy pogranicznicy, dwudziestokilkuletnie szczyle,
mówili do niego per "ty" i pytali, dlaczego nie jedzie promować swojej książki do Kijowa.
Zaciskałem pięści i było mi wstyd. Tak bardzo, k..., wstyd."
Tak się kończy, ale wcześniej jest zupełnie inaczej. O przepraszam, słowo na k... pada nader często.
Opary alkoholu /i nie tylko/ towarzyszą autorowi przy kolejnych odwiedzinach naszego wschodniego sąsiada.
Różne polskie typy charakterologiczne uczestniczą w wędrówce reportera po różnych zakątkach Ukrainy, ale z nimi nie ma o czym gadać,
tylko z niektórymi tubylcami można znaleźć wspólny temat do rozważań na styku socjo-histo-filozojakimś.
Autor wkurza,prowokuje i nie daje odetchnąć.
Gdy ktoś tam bywa, to może, przez przypadek, w tej 221 stronnicowej przypowiastce się zobaczyć.
Warto.
Dzięki :) Już zakupiłam i " podróżuję " z autorem... przemolla Beksińskiego też zakupiłam, ale czeka w kolejce....
I ja przeczytałem "Przyjdzie Mordor i nas zje" i mam podobne wrażenia jak iaa. Lektura ocieka alkoholem i narkotykami a doprawiona jest przekleństwami ale warto po nią sięgnąć. Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna i mówi więcej o nas - polskich turystach odwiedzających Ukrainę - niż o samej Ukrainie i jej mieszkańcach. I może właśnie dlatego warto po nią sięgnąć?
A "Beksińscy. Portret podwójny" też czeka w kolejce. Leży już na stoliku obok łóżka, ale jeszcze chwilę poleży zanim się za niego zabiorę.
Czterech panów B.
Widzę że kolejka nie tylko u mnie się ustawiła... Często zaglądam do Sanoka...trochę żal starej, mrocznej galerii Beksińskiego, ale tak już jest....życie rządzi się swoimi prawami....Nadal jest we mnie niekończące się zadziwienie jego obrazami, dlatego z niecierpliwością czekam na lekturę......albo raczej ona na mnie....:)
Zapomniałam....w komitecie kolejkowym czeka też..."Transsyberyjska" Piotra Milewskiego. Wycieczka może być przednia...:)
Właśnie nabyłem ,,Dom włóczęgi" Mariusza Wilka.Wieczorem podwójna uczta - dobre wino, plus , myślę jeszcze lepsza lektura. Pozdrawiam.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki