Co masz zrobić jutro zrób pojutrze! Będziesz miała dwa dni czasuZamieszczone przez KAHA
![]()
![]()
pozdrawiam
Co masz zrobić jutro zrób pojutrze! Będziesz miała dwa dni czasuZamieszczone przez KAHA
![]()
![]()
pozdrawiam
bertrand236
nawet nie wiesz jak bardzo bym chciala... ale za 2 godz. mam jakas durna narade i wypadaloby zebym chociaz troche sie przygotowalaZamieszczone przez bertrand236
![]()
Pozdrawiam
KaHa
i do zobaczenia gdzies na szlaku :-D
17 sierpień. Za 100 PLN od osoby jedziemy na zorganizowaną wycieczkę do Lwowa. /Dzisiaj się dowiedziałem, że z Ustrzyk Dolnych można do Lwowa pojechać juz za 70 PLN/. Wsiadamy do autobusu o godzinie 4:00 i w drogę. Jako przewodnik jedzie z nami Pani Maria Mnich, żona Leszka Mnicha. :D / Leszek to dosyć znana postać w kołach zblizonych do Zakapiorów/. Pani Maria posiada niesamowicie dużą wiedzę o historii i terenach przez które przejeżdżamy. Do samej granicy w Medyce usta jej się nie zamykają. Granica. Czas przejazdu przez granicę 2 godziny. Polacy "robią" nas szybko, Ukraińcy zdecydowanie wolniej. Po stronie ukraińskiej jest WC. Niestety w stanie takim, że korzystają z niego desperaci. Dalej jedziemy lekko wyboistą drogą do Lwowa. Pani Marysia nadaje dalej. Mimo, że są wokoło dobre uprawne ziemie najczęściej oglądamy nieużytki.
"Mijaliśmy kolejne miasteczka i wioski...Wrażenia, jakbyśmy odjechali tysiące kilometrów na wschód. Rzucały sie w oczy niezagospodarowane ogromne połacie ziemi - tylko wokół domostw małe poletka z ziemniakami, kapustą, kukurydzą i warzywami. Nie sposób było oprzeć sie nacjonalistycznym wspomnieniom: kresy, Lwów, Zakarpacie, Podole...Apage satanas! - to do tych nacjonalizmów.
Do rzeczywistości przywoływała od czasu do czasu nawierzchnia drogi, która skutecznie wybijała z głowy rozważania nad zawiłościami polsko-ukraińskiej historii...
Za oknami łąki i pasące się na nich stada krów, koni, kóz, gęsi i kaczek. Biednie, ale tak jakoś "sielsko i anielsko" ... Tylko czemu nowe domy straszą brakiem wstawionych okien i drzwi i są już często zarośnięte chwastami i krzakami?
W każdej mniejszej czy większej miejscowości pobłyskiwał dach nowej lub też wyremontowanej świątyni. Ludzie wracają do swoich korzeni - powiedział nam jeden z pasażerów. Widocznie tego im trzeba...
Mijamy polskie pamiątki: zniszczone pałacyki i dwory, pomniki Mickiewicza, nazwy ulic - Kopernika, Krakowska, Mickiewicza... "Tylko koni żal..." /To cytat z relacji WojtkaR. Mam nadzieję Wojtku, że się nie gniewasz?/Wjeżdżamy do Lwowa. Nawierzchnia ulicy z bruku. Straaaaszne koleiny i dziury. Podobno Polacy taką kiepską nawierzchnię zrobili kilkadziesiąt lat temu i nie przewidzieli że będą kiedyś jeździć TIRy i duże autobusy. Zatrzymujemy się. Wsiada do autobusu nowy przewodnik.
C.D.N.
bertrand236
Bertrandzie składam reklamację dałęś tekst który już był .
Prosimy o nowe , to chyba omyłkowo poszło.
Reklamacja przyjęta. PRZEPRASZAM. Stary już jestem i chronologia mi zaszwankowała. Czas na odpoczynek. Najlepiej w Bieszczadzie. Jest mi miło, że uwaznie czytasz Izo i wyłapałaś ten straszny błąd.
bertrand236
Jak się okazuje jest to mieszkaniec Lwowa, przewodnik po tym mieście, z zawodu konserwator zabytków Pan Jan Sawczuk /o ile nie przekręciłem nazwiska/. Pan Jan z iście lwowskim humorem opisuje mijane obiekty. Zatrzymujemy się pod kościołem św. Jura. Do autobusu wchodzi starsza pani oferując pocztówki i albumy o Lwowie. Ceny przystępne w PLN /2o pocztówek - 10 PLN/. Prawie wszyscy coś kupują. Następnie do autobusu wsiada Pan Witold. Oferuje jak to określił „typowe pamiątki ze Lwowa” czyli różne rodzaje alkoholu. Mówi, ze ceny są hurtowe. Każdy dostaje kartkę na której może złożyć zamówienie. Zwiedzamy kościół. Jest piękny. Jedziemy dalej, na cmentarz Łyczakowski. Kto chce zostawia na siedzeniu zamówienie dla Pana Witolda i wychodzi z autobusu. Nie wiem co teraz mam napisać…. Po prostu Cmentarz Łyczakowski jest przepiękny. Tego się nie da opisać tam trzeba być. Za każdym razem jak tam jestem, jestem pod dużym wrażeniem. Szkoda tylko, ze niektóre panie z naszej wycieczki zrobiły sobie bardzo głośną sesję zdjęciową pomiędzy grobami. No coments..... cmentarz utrzymany jest w porządku ale śmieci też na nim mozna zauważyć.Pomimo tego, że fotografowanie na cmentarzu jest płatne nikt nam nie zwracał uwagi ani nie kazał płacić.
bertrand236
Eeeee to wyłapanie nie było znów takie trudne ,przepraszać nie ma za co, a taki znów stary to też nie jesteś .
Cierpliwie czekam na dalszy ciąg .
Moje jesienne plany właśnie dziś poszły w odstawkę , smutno mi straszliwie .
Ach........... a było by tak pięknie ..............
Miało być później ale ze wzgledu na moją poprzednią pomyłkejest dzisiaj w formie bonusika.
Później przechodzimy na Cmentarz Orląt. Też robi wrażenie :o ale zupełnie inne. Trzeba się wczytać w tablice, jak młodzi ludzie walczyli wtedy o polski Lwów. Należy przy tym pamiętać, że w tamtym czasie we Lwowie żyło zdecydowanie najwięcej ludności narodowości polskiej. Na cmentarzu jest sporo różnych wycieczek. Wszyscy w jakimś ekstra skupieniu. Być we Lwowie i nie być na Cmentarzu Orląt to jak być w Rzymie i nie widzieć papieża. Wychodzimy z cmentarza.
bertrand236
pojawiły sie jakieś techniczne problemy. Raz zdjęcia widać a raz nie. myślę, że to chwilowe przejściowe kłopoty.
A teraz do rzeczy:
W autobusie na siedzeniach czekają na nas zamówione „pamiątki” :D . Obsługa super :P . Jedziemy zwiedzać stare miasto. Katedra, Katedra Ormiańska, Kaplica Boimów i wiele, wiele innych zabytków jest przepięknych. Starówka śliczna, aczkolwiek wymaga dużych nakładów finansowych, żeby ją doprowadzić do dawnej świetności
. Graffiti na murach nie ma. Nasz przewodnik Pan Janek odpowiada na każde pytanie. Jest profesjonalistą godnym polecenia
. Pan Janek ma kolegę, który też jest przewodnikiem po Lwowie. Lubi on też wędrówki po ukraińskich górach. Mam tłumaczyć dalej, jaki wpadł mi do głowy pomysł na przyszłoroczny urlop? Chyba nie muszę
, zwłaszcza, że Renatka jest oczarowana Lwowem i stwierdziła, ze musimy tu kiedyś przyjechać na parę dni, żeby zwiedzać ze spokojem i przewodnikiem, który zajmuje się tylko nami. Jemy bardzo smaczny obiad i mamy godzinę czasu wolnego. Idziemy na piwo Lwowskie :D . Mi smakowało :D . Okazuje się, że pan Witold sprzedawał nam „pamiątki” po cenach zbliżonych do detalicznych. Niektórzy mają o to pretensje :o . Ja nie. Towar z dostawą na miejsce toż to znakomite udogodnienie. :D Wracamy na granicę. Koszmar
. Niespełna 5 godzin czekania
. Tak wolno Ukraińcy odprawiają autobusy. Każdy paszport wpisują ręcznie do komputera. Jest upał. Kibel na granicy poza wszelką krytyką, zwykłe pedałki, o ile wiecie co to jest
. W promieniu 30 m od tego przybytku nie ma żadnej muchy, bo wszystkie wyzdychały od smrodu :D . Kierowca w autobusie włączył nam nawiewy, żeby było ciut przyjemniej
Nie przewidział biedak, że nie spodoba się to akumulatorowi. Wziął i siadł on ci
. Nie możemy przesunąć się do przodu. Robi się zamieszanie. Ukraińcy krzyczą. Jest jak na niezłej komedii :D :D Pożyczamy akumulator z innego autobusu i odpalamy nasz silnik. Wjeżdżamy do Polski. Nasz celnik pyta się czy mamy alkohol i papierosy ponad normę. Jak usłyszał, że nie to każe się wracać bo on chce nam coś odebrać. Nie wszyscy wyłapują ten żart i usłyszał ci on parę przykrych słów. O 1:50 jesteśmy w Polańczyka.
bertrand236
Przyjemnie i z ciekawością czyta się Twoje relacje , a co do osoby Leszka masz racje
ale przede wszystkim przez wiele ,wiele lat był czynnym "goprowcem" w Bieszczadzkiej Grupie GOPR i nadal napewno jest bo Goprowcem jest sie na zawsze,nawet jak już sie nie pełni dyżurów ...Zamieszczone przez bertrand236
jest wspaniałym kumplem -"Człowiek-Dusza" znam Go od dawna i tu pozdrawiam Go z rodzinnego naszego miasta
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki