Jest Goprowcem. Z reszty opisu nie można niczego ująć, a ci co Go znaja mogliby jeszcze dużo dodać.Zamieszczone przez joorg
Pozdrawiam
Jest Goprowcem. Z reszty opisu nie można niczego ująć, a ci co Go znaja mogliby jeszcze dużo dodać.Zamieszczone przez joorg
Pozdrawiam
bertrand236
18 sierpień
Dochodzimy do siebie po wyczerpującym dniu poprzednim. Zabiegi, leżaczek itp. Po obiedzie zabieram Renatkę na spacer-wycieczkę. :D Idziemy z Polańczyka niebieskim na Kabajkę do Myczkowa, dalej zielonym poprzez Wierchy do Rybnego. Widoki z Kabajki przepiękne. Ludzi spotkaliśmy w ilości 1. :D Przemierzał tą trasę w przeciwnym kierunku. Miejscami na szlaku dużo błota. Ale w końcu to są Bieszczady i wiemy, że tak często tu jest. Po drodze zbieramy grzyby. Jest ich tu sporo. Po Renatce widać, że jest już zmęczona. :( Schodzimy do Rybnego i dalej szosą do Wołkowyi. Dochodzimy do przystanku PKS. Dzwoni Jabol, że jest w pobliżu Polańczyka :D :D . Oferuje transport ale nie ma miejsca dla dwóch osób :( . Podjeżdża autobus. Renatka wsiada i jedzie a ja czekam na Jabola. Po kilku minutach pojawia się Łajt Lajting :D i mnie zabiera. Istotnie Jabol tylne siedzenie miał załadowane swoim dobytkiem i trochę dobytkiem Ruthenusa. Jedziemy do Polańczyka. Proponuję kawę w barze Stanica. Przy przepysznej kawie i wspaniałej muzyce dyskretnie dochodzącej z głośników prowadzimy rozmowę o chatkach i innych ciekawych miejscach w Bieszczadzie. Wyjmuję z kieszeni mapę Bieszczadów, a Jabol zaznacza na niej miejsca warte zobaczenia i miejsca gdzie mogą jeszcze być chatki. Obiecuję, że postaram się te miejsca sprawdzić. Podchodzimy jeszcze na punkt widokowy przy oczyszczalni ścieków. Widok ładny na zalew. Obiecujemy spotkać się jeszcze nie raz w Bieszczadach. Jabol jest obowiązkowy i mówi, że on teraz pracuje i nie ma za dużo czasu. /Jabol starałem się żeby dobrze wypadło. Może Barszczu to przeczyta.
/ po bardzo niekonkretnym umówieniu się na telefon – „No to się zdzwonimy” :D rozstajemy się.
bertrand236
Jeszcze podczas rozmowy z Jabolem powiedziałem mu, ze muszę jechać do Średniej Wsi, co by umówić się z moimi znajomymi z Zielonej Góry i Białegostoku na wędrówkę po Bieszczadzie. Jabol zapytał mnie jakie mam plany. Odpowiedziałem, że chcę im pokazać Szołtynię. Wtedy usłyszałem pytanie: SkręciszOdpowiedziałem, że tak bo chcę im pokazać chatkę w której oni maja zamiar spać. Jabol stwierdził, że chcę im od razu pokazać najpiękniejszą część Bieszczadu.
Po rozstaniu z Jabolem pojechałem do Średniej Wsi. To jest pierwszy pobyt w Bieszczadach moich znajomych. Chcieli spędzić wakacje na wsi, więc myśleli, że Średnia Wieś będzie odpowiednim miejscem :D . Ot taka nie za duża nie za mała czyli Średnia Wieś
![]()
. Po przyjeździe byli załamani lokalizacją. Mieszkali 15 m od obwodnicy. Ich sprawa. Ja im polecałem inne lepsze miejsca
. Poza tym stamtąd w najwyższe partie Bieszczadu ładny kawałek… :o Jest wieczór, czyli są na miejscu. Proponuję wycieczkę w dniu 20 sierpnia. Tłumaczę im, że zaprowadzę ich do chatki i tam zostawię, bo musze wracać do Polańczyka. Młodzież w wieku 14-18 lat pyta mnie czy tam jest prąd
![]()
Odpowiadam, że niestety nie. Są załamani, że nie będą mogli wziąć ze sobą laptopów i grać w jakieś gry
. Pytają, co tam w ogóle jest. Odpowiadam, że kominek, dwie prycze stół, piękny widok, zwierzyna rano jak będą mieli szczęście no i taśki przez całą noc
![]()
. Nawet ich nie wystraszyły te dwie prycze na tyle osób. Powiedziałem, że będą mieli szczęście, jeżeli będą w chatce sami. Też bez emocji. EMOCJE wzbudziły TAŚKI. Wytłumaczyłem im, że są to bardzo przyjaźnie usposobione do ludzi takie przerośnięte myszy
:o . Taśki wzbudziły prawdziwe emocje nie tylko u młodzieży. Umówiliśmy się na sobotę rano na telefon i pojechałem do sanatorium. Na miejscu okazało się, że Renatce coś bardzo mocno strzyka w krzyżu
Do tego stopnia, że ma problemy z poruszaniem się …..
bertrand236
Zaraz, zaraz, to te "bestyje" jeszcze nie zapadły w "sen zimowy" ????Zamieszczone przez bertrand236
No to kurka bede musiał wziąc stoppery do uszu i jakies prochy na spanie ;-)
No chyba że do października pójda na odpoczynek.
P.S
Sorki za OT, ale nie mogłem się powstrzymac od tego pytania w związku ze zbliżającym się wyjazdem do jednej z chatek, gdzie bardzo rozpuszczone sa te zwierzaki.
W sierpniu zimowy senZamieszczone przez Doczu
![]()
![]()
![]()
Pozdrawiam
bertrand236
Dzień następny.
Około południa wyjeżdżamy z Polańczyka. Do Wołkowyi. Tam skręcamy w prawoi kierujemy się na Górzankę. Po minięciu leśniczówki w Woli Górzańskiej i przeprawieniu się przez pierwszy bród zatrzymuję Karawan przed drugim brodem. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że przejazd przez te trzy brody podczas tego pobytu w Bieszczadzie nie stanowił jakiegokolwiek problemu dla mojego Karawanu :) ,a jeździłem tam kilkakrotnie. Gorsza jest sama droga niż te brody. Niektórzy z Was już się połapali, że chcemy obejrzeć wodospad Czartów Młyn :) . Zostawiamy pięknie zaparkowane na poboczu drogi autko i wyruszamy w drogę. Po kilkudziesięciu metrach pojawił się problem natury wodne
j. Ścieżkę w poprzek przecinała nam Wołkowyjka. Ponieważ nie chcieliśmy, aby woda wlała się nam górą do butów grzecznie siedliśmy sobie na brzegu i je zdjęliśmy. Nogawki podciągnęliśmy do kolan i przeprawiliśmy się na drugą stronę. :D Woda zimna, kamienie oślizłe ale balansując całym ciałem i podpierając się laską / czyli bukowym kijem/ udało się bez upadku przebyć ten odcinek. Dalej idziemy jak zrywkowa droga prowadzi. Niestety nie przygotowałem się dobrze do lekcji /czytaj: pobierznie zaznajomiłem się z mapą/
więc nie wiedziałem, że potok Czartów Młyn powinienem mieć po lewej ręce
. My mieliśmy go po prawej. Idąc mozolnie drogą zrywkową pod górę z każdym metrem oddalaliśmy się od potoku :o Jak już go nie tylko nie widzieliśmy ale nawet nie słyszeliśmy zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno idziemy właściwą drogą
Po kilkunastu minutach dojrzałem do decyzj
: Sprawdzę na mapie
Okazuje się, że moje przypuszczenia są trafne. Jesteśmy wysoko na zboczach Wysokiej Skały. Postanawiam znaleźć jakąś drogę na przełaj, którą można dojść z powrotem do potoku. Jak już takową znalazłem to Renatka oznajmia mi, że ona takim stromym zboczem po błocie i krzakach schodzić nie będzie
Przecież ją bolą krzyże. Zachowałem się wtedy jak kochający mąż
![]()
. Odprowadziłem ją z powrotem do drogi zrywkowej i powiedziałem jej, że teraz już nie zabłądzi i może wrócić do samochodu
. I tak się rozstaliśmy. Ja poszedłem na przełaj ostro w dół. Udało się bez upadku aczkolwiek parę razy nie wiedziałem dlaczego. Zrozumiałem, że Renatka tędy by nie przeszła. No cóż. Wracać do niej już nie było sensu. Przekroczyłem Czartów Młyn i poszedłem w górę do wodospadu. Miejsce jest naprawdę urocze i warte odwiedzenia. Nazwa Wodospad jest przesadzona
i ten kto się spodziewa jakiegoś dużego wodospadu będzie mocno rozczarowany. Należy pamiętać o tym, że w Bieszczadzie Niagary się nie znajdzie…
Połaziłem po głazach i kamieniach w korycie Czarciego porobiłem kilka fotek i postanowiłem sprawdzić czy żona moja już dotarła do Karawanu. W tym momencie dostałem olśnienia: kluczyki mam ze sobą
No to sobie nie usiądzie. Wracam na dół. Nie bardzo się śpieszyłem, ponieważ jeszcze interesowało mnie co znajduje się wtych czy tamtych krzaczorach. Trochę sobie pochaszczowałem. Jak już zszedłem na dół to Renatka stała już po drugiej stronie Wołkowyjki i czekała na mnie. Nie siadała nigdzie bo bała się o swoje krzyże. Bez sowa żalu powitała mnie i zapytała czy dotarłem do celu
![]()
![]()
. Odpowiedziałem, że tak i przelazłem przez wodę. Na drodze stał samochód z dwoma paniami z małym dzieckiem w wieku około 5-7 lat. Chciały obejrzeć wodospad. Powiedziałem im co i jak i poszły zobaczyć. Byłem ciekawy, czy przejdą przez wodę
Tak jak przypuszczałem była to dla nich przeszkoda nie do pokonania
Na kolację zdążyliśmy do Polańczyka. Ponieważ chcieliśmy podczas tego pobytu w Bieszczadzie odwiedzić Mrówkę w Łupkowie postanowiłem do niej zadzwonić i sprawdzić, czy aby ona tam jest. Mrówka, czyli Jadwiga Denisiuk odebrała telefon i powiedziała nam, że jest i owszem ale w szpitalu po operacji oczu
. Powiedziała, ze za kilka dni wróci do Łupkowa i wtedy możemy ją odwiedzić. Po kolacji spacer po Polańczyku, oczywiście kawa mrożona dla Renatki i piwko dla mnie.
bertrand236
No taaa - nie wziąłem poprawki na opóźnienia w relacjiZamieszczone przez bertrand236
![]()
![]()
Tak sobie stukam w klawisze jak mam czas. Miło powspominać :D , a wiem, że czytają to ludzie, których spotkałem i którzy tam mieszkają.Zamieszczone przez Doczu
Pozdrawiam wszystkich
bertrand236
To nie jest wodospad na potoku Czartów Młyn! (Myslę o tym progu na Twoich fotkach)Zamieszczone przez bertrand236
Albo tam nie doszedłeś, albo nie potrafiłeś go znależć.
http://www.twojebieszczady.pl/IMGall...56&kategoria=9
http://www.twojebieszczady.pl/warto/czart.php
A jednak.... zawsze Bieszczady... I Sanok, najpiękniejsze miasteczko świata :-))))
www.odkryjbieszczady.pl
Zamieszczone przez Zosia samosia
![]()
![]()
![]()
Dzięki Ci Zosiu! Gdybym tego nie napisał i gdybyś Ty nie znalazła mojej pomyłki do końca życia myślałbym, że tam byłem. Może jednak spieszyłem sie do Renatki i wmówiłem sobie, że to miejsce to już to! Pomogłaś mi podjąć decyzję. Zastanawiałem się czy jechać w Bieszczad w następną sobotę. Będę w piątek w Tarnowie / z Tarnowa jest bliżej w Bieszczad niż z Pyrlandii/. Teraz juz wiem, za tydzień zrobię fotki wodospadu.
Pozdrawiam wszystkich czytających i proszę o następne uwagi.
bertrand236
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki