Mieszkam z rodziną na terenie dawnej wsi, gdzie teraz jesteśmy jedynmi mieszkańcami.
Jest super. Ale czasem wpadam w zimową depresję. Myślę że niewielu z entuzjastów Bieszczadów chciałoby zasuwać jak dobrze pójdzie 3 jak gorzej 5 km w śniegu po pas do sklepu po chleb. W zeszłym roku było tak przez dwa tygodnie- odcięci od świata, dziecko nie chodziło do szkoły. Pamiętam jak szłam ze łzami w oczach bo musiałam-następnego dnia pojechałam po rakiety śnieżne.Ale nie narzekam
Pozdrawiam głównie sezonowych entuzjstów