Rzecz nie do pomyślenia u mych znajomych (innych turystow również przyjmuja ) . Oferują calkiem niezly standard , czyściutko możliwość zamówienia posilków , mogą nawet wyjechać do UD po uzgodnieniu . Ja to już tam - jak do rodziny .
Pamiętam początki lat 80-tych . Umówieni wcześniej przyjeżdżamy w 4 dorosle osoby i 2-ka dzieci . Gospodarzy niema - wyjechali do rodziny na 4 dni . Przychodzi brat Heńka (wlaściciela) daje klucze pokazuje lodowkę zzawartoscią i prosi nas o zajęcie się harcerzami , są umówieni na wieczór na nocleg (w stodole co porawda ) . Inne zalecenia to : napalić w piecu bo pewnie harcerze będą chcieli się wykompać więc ciepla woda musi być , zagotować ten duży garnek wody bo będą sobie pewnie coś gotować , bylo jeszcze kilka tych zaleceń podobnej treści . Mieszkaliśmy , gospodarzyliśmy , podejęliśmy tych harcerzy w goscinę przez dwa dni (sic!) .
Prawda że takie podejście do ...... może ująć . Dla nas ten dom stal się jak (drugi) rodzinny . I uważam (być może samolubnie) że tylko tam mogę wypocząć . A cala historia znajomosci zaczęla się od mandatu który "wlepil" nam Heniek (ale to już osobna historia :) )


Pozdrawiam
PF