Na wodzie pusto. Nikt jeszcze nie wyplynal. Mgła powoli sie przerzedzała. Przed soba ujrzałem wrota mariny wojskowego osrodka Jawor. wewnątrz maly "zagajnik" masztów... Tuz obok przycupnął nad wodą wędkarz. Ukłoniłem sie kapeluszem, odkłonił się :) Kusiło mnie trochę, żeby sciąć zatokę w poprzek, ale celem mojej wycieczki była aktualizacja linii brzegowej zalewu. Trzymałem sie wiec jakieś sto metrów od brzegu od czasu do czasu lornetując okolicę i robiąc notatki. Opłynąłęm kamienistą mieliznę półwyspu Jawor ( zwany jeszcze przed zalaniem Zadziałem :) ) i ucieszył mnie widok pierwszych promyków słońca gdy mijałem keję ośr Jawor... wiatr tez zelżał...Robiło sie miło...
Zakładki