W nocy obudziłem sie tylko raz. Po to zeby wleźć do śpiwora...Spanie pod gołym niebem mozna nazwać Bieszczadami Full ContactOtwieram oczy i od razu jestem w Bieszczadach :) Nie muszę wychodzić z żadnego domku,namiotu, przyczepy...Szarzało...Poszedłem obejrzeć tropy...Byk jak byk
Potem udałem sie na brzeg. Wylazłem na pomost, kłeby mgieł jak duchy wedrowały po wodzie...Dorzuciłem kilka kłębow dymu tytoniowego
Widocznośc prawie żadna. Mimo pełnej mobilizacji z mojej strony, by wypłynąć jak najwcześnie,j rozsądek podpowiada zeby poczekać jeszcze chwilkę na poprawę. Wróciłem do swego legowiska, spakowałem klamoty, zakopałem i zakryłem liśćmi miejsce po ogniu. Nie ma po mnie śladu, utleniło sie troche patyków i tyle :D Zepchnąłem kajak na wodę, przywiazałem do gałęzi i załadowałem nań swój dobytek...



Odpowiedz z cytatem
Zakładki