Wczoraj wspinałem się na Tarnicę od strony Wołosatego.Jakież było moje ździwienie jak po wejściu na szczyt ujrzałem tam trzech cyklistów na góralach.
Widać było że to nie amatorzy bo sprzęt dobrej klasy i opalenizna kolarska.
Jeszcze bardziej byłem zszokowany gdy już schodząc w stronę Ustrzyk zatrzymałem się w tym miejscu gdzie nachylenie stoku jest największe na całej trasie. Z dołu podchodziło dwoje cyklistów popychając rowerki z wielkim trudem.Przez lornetkę ujrzałem kobietę w dość skompym odzieniu i jej towarzysza. Zastanawiałem się jak im się uda wejść po tym kamienistym zboczu.Oczywiście weszli ale z wielkim trudem. Jak wywołam film to postaram się jedną fotkę umieścić z tego niecodziennego widoku.
Teraz się 'zapytowywuję' wolno czy nie wolno wspinać się z rowerkami tam gdzie tylko biesy i anioły powinny przebywać.
Zakładki