Hej :)
tak sobie tu wszyscy gwarzą o terenówkach itp, a sprawa polega wyłącznie na braku nadzoru. Ci, którzy uzyskują oficjalne pozwolenie na organizację imprez dla samochodów i motorków, działają po prostu legalnie i można mieć jedynie pretensje do wydających zezwolenbia, że nie egzekwują np obowiązku posprzątania po sobie przez rajdowiczów. A ci, którzy wjedżają nielegalnie, po prostu nie są chwytani przez służby leśne i parkowe do tego powołane. Wszelkie gadanie o tym problemie jest tak napradę bezcelowe, jeŻeli nie będzie nacisku na miejscowych zarządców lasów (LP i BdPN) w sprawie zwiększania obecności strażników tam, gdzie maja być. Na portalu Stacha_Bieszczady jest artykulik o niszczeniu gołoborzy przez turystów ustawiających z kamieni jakieś piramidy ( http://www.bieszczady.pl/?newsID=4331 ). Sam to widziałem i nóż mi się w kieszeni otwierał. Stado kretynów przechodziło i zniszczyło coś, nad czym natura pracowała wieki. A dlaczego im się to udało? Bo nie było w okolicy strażników!! Rozbawiła mnie do łez propozycja, żebyśmy my, turyści, donosili dyrektorowi PN-u o takich sytuacjach. A co robią podlegli mu pracownicy? Ja na miejscu dyrektora natychmiast bym ich wywalił na zbity pysk, skoro oni pierwsi go o tym fakcie nie poinformowali. Wszystkich, którzy z racji obowiązków służbowych musieli tam przejść choć raz w ostatnim czasie!! To my mamy uprzejmie informować go o nieprawidłowościach w zastępstwie za jego pracowników?! To jest chore!!
I proponuję w tym kierunku skierować myślenie. Co zrobić, żeby za nasze pieniądze opłacana firma pracowała jak należy!! A zwłaszcza pilnowała powierzonego mienia. Te same uwagi dotyczą LP.
Zakładki