Takie przykłady można tylko mnożyć. Np. pasmo Łopiennika i Durnej. Tu problem jest jeszcze wiekszy, gdyz to są tereny Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku krajobrazowego.
Takie przykłady można tylko mnożyć. Np. pasmo Łopiennika i Durnej. Tu problem jest jeszcze wiekszy, gdyz to są tereny Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku krajobrazowego.
pozyskaniem i zrywką drewna w nadleśnictwach zajmują się ZUL-e - firmy , które wygrały przetargi na usługi leśne - one też po zakończeniu zrywki drewna( czasem warunki pogodowe te prace opóźniają) z oddziału mają naprawić zniszczone szlaki zrywkowePowiedz w takim razie kto za to odpowiada, bo ktoś musi być odpowiedzialny za to by szlak turystyczny wrócił do stanu nie tyle sprzed ścinki (to raczej niewykonalne), ale przynajmniej do stanu używalności.
ale zlecenie i pieniądze na taką naprawę dają nadleśnictwa( właściciele szlaków i dróg leśnych) , które muszą te prace zapisać w rocznym planie wydatków ( długość i koszt)
jeżeli w danym roku trzeba sfinansować więcej napraw niż pierwotnie zaplanowano, nadleśnictwo musi czekać na zgodę Regionalnej Dyrekcji LP w tym wypadku na zgodę RDLP w Krośnie - a to czasem TRWA I TRWA I TRWA
jednym słowem jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
Pozdrawiam
Dochodzi do tego zwyczajne bałaganiarstwo po wycince. Wystarczy przejść szlakiem przez Bukowinę w stronę Krysowej a ma się wrażenie, że przechodzimy przez wiatrołom. Tyle tam ściętych gałęzi, konarów, które zastawiają ścieżkę szlaku, nie mówiąc już o ściętych drzewach ze znakami... Czy nikogo nie interesuje taki stan rzeczy? Kto powinien posprzątać te gałęzie? Kto odtworzyć oznakowanie szlaku? Rozumiem, że gospodarka (?) leśna, że trzeba pozyskiwać drewno (?), ale czy nie trzeba posprzątać po sobie?????
Na " zdrowy rozum" powinien uczynić to TEN kto nabałaganił. Ale....Zamieszczone przez WojtekR
I tutaj przydałby się głos leśnika kompetentnego w tym temacie.
Może jest tu na forum jakiś "zakonspirowany " leśnik
pozdroowka
marekm
Nawdę zgłupiałam dzis przeglądając serwisy internetowe. W bieszczadach.pl i w bieszczadach.net.pl przeczytałam o terenówkach niszczących szlaki. jJestem osoba dociekliwa więc złapałam za telefon. Rozmawiałam z kilkoma przewodnikami, Irkiem, z właścicielami osrodków i młodzieża. Wszyscy poza Irkiem i Jedną panią byli zdziwieni słysząc o rozjeżdżanych Bieszczadach. Dwie osoby stwierdziło, ze zauwazyli mniejsze zainteresowanie terenówkami niz w ub roku. Są to osoby kompetentne zajmujące się zawodowo turystyka. Rozsmieszyło nas jedno. Rzekome małe zainteresowanie turystów Bieszczadami. Ośrodki zktórymi współpracuje pękają we szwach, konia z rzędem temu kto znajdziecie jakiegos profesjonaliste przewodnika na nadchodzący weekend. Sama czasmi przez kilka godzin szukam ludzi mogących oprowadzac grupy po Bieszczadach i pilotów na Ukraine i Słowację.
Panowie o co chodzi. Nie rozumiem. Żyje w Bieszczadach i tu pracuję. Jestem zawodowym przewodnikiem codziennie chodzącym w góry. Nie widze efeków o których piszecie. Rzeczywiście czsasami zdażają się incydenty np. jak ten z rozjechanymi żeremiami sprzed kilku lat. Tu jest jednak rola organów scigania. Z
a coś się im wreszcie płaci.
W poniedziałek być może będę miała pół dnia wolnego więc moze uda mi się zobaczyć te rozjechane szlaki na Żukowie. tak się składa, ze Olszanica leży pod Żukowem i u nas znajduje się ten rozjechany szlak.
Witaj w zaczarowanym świecie faktów prasowych Temat elektryzujący, więc nie dziwota, że sporo mediów go podchwyciło.Zamieszczone przez lucyna
Czekamy na relację z Żukowa.
Witam serdecznieZamieszczone przez lucyna
Z całym szacunkiem Lucynko - zawód zawodem i kolejnym zawodem fakt, efekty są i będą. Zapewnie grupy prowadzasz szlakami - więc raczej sporadycznie zauważysz to o czym w tym wątku piszą ludziska. Jak masz czas wolny zejdź ze szlaków i pospaceruj ścieżkami, zrębówkami, a sama sie przekonasz, że jednak jest sporo racji w tym co tu piszą. Dotyczy to samochodów i jak w większym stopniu motocykli - te dopiero walą glebę !!!!
Na szczęście dla tych górek jest jak na razie mało zidiociałych staruszków na szalejących maszynkach i równie mało szpanerskich gnojków za kasiorę rodziców rozbijających układ Natury.
Bardziej martwiłbym się zabijaniem naszymi odchodami tych górek poprzez użyżnianie ściekami potoków i rzeczek.
Kiedyś o tym coś zabałąkałem ale w końcu to Wasza przyszłość
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Częściowo chadzam szlakami. Jak mam trochę czasu to włóczę się po okolicy. Rozmawiam z ludzmi, zawsze znajdą się osoby zachowujące się nie fear.
Być może to wyda Ci się dziwne Michał, ale moim marzeniem jest aby Bieszczady postrzegane były jako region przyjazny, pełen dobrych ludzi gotowych pomóc każdemu. Są to góry, które pokochałam. To mój dom. Boli mnie więc, że obraz Bieszczadów jest często pokazywany w krzywym zwierciadle. Gonienie za sensacją, przekrzywianie faktów to jest codzienność. Brak mi wiarygodności u osób które zajmuja się relacjonowaniem wydażeń. Wiosną podano, że brakuje turystów, potem pokazano gniazdo żmij informując, że są zagrozeniem itd.
Oczywiście Marcowy. Postaram się. Rozmawiałam dziś z kolegą który zbierał drewno na opał na stokach Żukowa. Nie zauważył niczego niepokojącego.Zamieszczone przez Marcowy
Witaj ponownieZamieszczone przez lucyna
Nie jest to dla mnie dziwne, aczkolwiek w cytowanym fragmencie Twojego postu zastanawia mnie jedno - mówisz o przyjezdnych czy zamieszkujących ten rejon?
Przyjezdni z pewnością spełniają gotowość pomocy w teorii i w praktyce - "tubylcy"? róznie z tym bywa.
Ale mnie chodziło o inną stronę tego wątku - to właśnie zamieszkali tam ludzie i czerpiący z tego faktu profity nie oddają praktycznie nic na ochronę swojego miejsca pracy. Wręcz przeciwnie - sami sobie podcinają gałąź, na której siedzą!
A zrypane ścieżki i dróżki leśne napotkasz wszędzie tam, gdzie straż leśna i tym podobne służby po prostu funkcjonują, zamiast egzekwować przestrzeganie prawa.
Przykładów mam sporo, ale z odlegóści 500 km raczej trudno działać.
Temata rzekowata - jak ktoś z Was chce niechaj pilnuje tego regionu - wszelkie uwagi i zapytania kierować na adres WIOŚ Rzeszów.
Pozdrawiam
W sobotę z Jabolem, Barszczem i Anyczka szliśmy odcinkiem szlaku niebieskiego mniej więcej na wysokości Jeziorek Duszatynskich do Chryszczatej. Ktoś sobie na tym szlaku kilka dni temu zrobił rajd motocyklami, cale szczęście że było sucho bo juz sobie wyobrażam jak by wyglądał szlak po deszczu, choć w niektórych miejscach był nieźle poryty. Myślę że wiec jakiś problem jest bo co jakiś czas nadchodzą sygnały o tego typu rozrywkach, a jazda po szlaku motorem to juz przesada. W styczniu byliśmy ze Stachem w Rezerwacie Sine Wiry tutaj znowu rajdowali goście skuterami śnieżnymi. Myślę że Nowiny nie wyssały sobie tego z palca, ja osobiście nie mam nic przeciwko jazdy w terenie, ale jeżeli nie jest to zabronione i nie wyrządza szkód, sam chce niebawem kupić takie auto ale nie do taplania się w błocie po prostu do jazdy po bieszczadzkich drogach typu Buk - Terka .
Iras 7214
www.bieszczady.net.pl
www.karpaty.travel.pl
www.iras.net.travel.pl - Irasowe wojaże
Wszystkie błędy ort. są zamierzone i chronione prawem autorskim. Wykorzystywanie ich bez zgody autora jest zabronione ;)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki