Tylko 3 dni różnicy, a i pogoda podobna (b. ładna, choć chyba Ty miałeś ciut ładniejszą).

Natomiast 5 października w ogóle nie było tam żadnego tłoku. Na parkingu w Wołosatem tylko kilka samochodów osobowych + 1 (słownie: jeden) autokar.

Wytłumaczenie jest tylko jedno: ja wędrowałem w środę , a Ty, Sofronie, w sobotę.

A właśnie w sobotę 8.X. rano ja już wracałem do Warszawy . Na drodze do Sanoka rzeka samochodów jadących z przeciwka, czyli głównie zdążających w Bieszczady. Część tych weekendowiczów zapewne spotkałeś parę godzin później na tej naszej wspólnej trasie.