Wyruszyliśmy z Sękowca pieszo, leśną drogą zakładową wzdłuż Sanu (po północnej stronie rzeki). Dotarliśmy aż do mostu w Studennem, muszę jednak uczciwie się przyznać, że połowę tego odcinka podwiózł nas robotnik leśny swoim maluchem.
Przekroczyliśmy San i weszliśmy na starą wiejską drogę. Niezwykle malownicza trasa. Do Tworylnego dotarliśmy bez problemów. W ogóle nie powinno być tego dnia żadnych problemów, gdyż tą trasą szedłem już chyba 3-ci raz (poprzednio w 2003 r.). Stało się jednak inaczej. Jakieś biesy i czady zamąciły mi w głowie.
W Tworylnem posiedzieliśmy trochę w ruinach cerkwi, a potem poszliśmy dalej. Wlazłem na jakąś niewłaściwą ścieżkę i zamiast iść dalej starą drogą w stronę Krywego, wyszliśmy na stokówkę wiodącą do Zatwarnicy. :) Potem szliśmy nią i szliśmy. Chciałem zejść z niej na drogę do Krywego, aby zaraz (nie schodząc do Krywego) wejść na leśną drogę przez Hulskie, prowadzącą nad potokiem Hulski, a potem nad Sanem, do samego Sękowca. No i tego skrętu w lewo do Tosi nie ma i nie ma. Zaczęło siąpić, potem nawet padać, na szczęście niezbyt intensywnie. Poszła cała piersiówka czystej wódki, z konieczności popijana piwem (nie zabraliśmy innego „popychacza”). Zacząłem (niesłusznie) podejrzewać, że owo skrzyżowanie po prostu przegapiliśmy i poszliśmy dalej. I niby zaczęło się zgadzać - doszliśmy do skrzyżowania z inną drogą, którą pomyliłem ze ślepą stokówką odchodzącą w kierunku Smereka. Myślałem więc, że na stokówce do Zatwarnicy jesteśmy już na wysokości pomiędzy Krywem a Hulskiem. Wkrótce zauważyłem ścieżkę odchodzącą z tej stokówki w lewo w las, w stronę Sanu. Ki diabeł ? Nie jest to droga do Hulskiego, bo tę bym poznał. No, ale trzeba na nią wejść, dojdziemy do Sanu, a tam musimy wejść na ścieżkę nad Sanem i Sękowiec będzie już o rzut beretem. :D
Wędrujemy więc tą ścieżką. Idę nią pierwszy raz, o czym kuma lojalnie powiadomiłem. Ale zgubić się w bezkresie bieszczadzkim nie możemy, gdyż tak czy inaczej musimy wyjść nad San. Innej możliwości nie ma, w końcu kiedyś uczyłem się geografii. I faktycznie, po ok. pół godzinie wyszliśmy. Dotarliśmy do malowniczej drogi nad Sanem, przez chwilę nawet przypuszczałem, że odkryłem nową trasę do Sękowca. Tymczasem realia okazały się takie, że po przejściu ok. 1 km (może nawet mniej) wyszliśmy na ... Krywe. :o
Przeszliśmy koło ruin cerkwi w Krywem. Siąpiło cały czas, zaczęło się powoli ściemniać. Po ciemku nie chciałem już zaryzykować pójścia do Sękowca leśną drogą przez Hulskie nad potokiem Hulski i potem nad Sanem. Cóż było robić ? Wleźliśmy więc ponownie, już drugi raz tego dnia, na stokówkę do Zatwarnicy i poszliśmy nią pokornie cały czas. Za wyjątkiem jednego małego, znanego mi skrótu pod przewodami elektrycznymi. Za kościołem skręciliśmy w lewo i wreszcie doczłapaliśmy do Sękowca.
Z mapą w ręku wydedukowałem, że łącznie owego dnia przeszliśmy pieszo 34 km.
CDN
Zakładki