No popatrz! z ja w połowie lat 90. podobnie nieadekwatnie wyekwipowałem się do Rumunii :) Czytaliśmy ze znajomymi lekko przeterminowane relacje tamże i w rezultacie nasze plecaki pękały w szwach od żarcia "bo przecież tam bieda".
Pech chciał, że Rumunia szybciutko pozbierała się po ciemnych latach Ceauşescu i w rezultacie rozpoczęliśmy wyprawę od dokarmiania cygańskich dzieci.
Więc z tej perspektywy, ja się w sumie nie dziwię tym Francuzom.
pzdr., PB
Dwa lata temu, długi majowy weekend. Wchodziłam na Wielką Rawkę, przed szczytem wychodząc z lasu zobaczyłam, w dość niedalekiej odległości, dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę o kulach. Kobieta miała długą spódnicę, ale po dokładniejszym przyjrzeniu, zorientowałam się, że ta kobieta nie ma jednej nogi! Byłam w szoku. W tamtym miejscu zrobiłam sobie dłuższy postój i już ich nie dogoniłam. Pogoda była kiepska, schodząc z Małej Rawki błoto praktycznie po kolana, musiałam się trzymać gałęzi, żeby nie wywinąć orła i nie zjechać dalej na tyłku. Z przodu szli moi znajomi, którzy czekali na mnie na dole i też ją mijali. Do dziś zastanawiamy się jak to możliwe... A dla kobiety pełen szacun.
Co się dzieje ? nic nowego na forach ,jeszcze si ę nie obudzili ze snu zimowego ?
Raz jeden jedyny, kiedyś w czerwcu na polu namiotowym w berehach, niespodziewanie przybyła duża grupa namiotowców. Po pierwsze - w czerwcu (początek miesiąca), duże grupy na polu namiotowym w tym miejscu się nie zdarzają, po drugie - była to grupa Arabów. Spotkałem takich raz jeden, nigdy wcześniej, nigdy później. zachowywali się grzecznie, ale nie podchodzili, nie chcieli nawiązywać ze mną żadnych kontaktów, co uszanowałem. Przyjechała do nich (po nich?) brygada straży granicznej, pewnie miało być, że jacyś uchodźcy, ale nie - legalni turyści z plecakami i namiotami. Nawet fajne ognisko rozpalili. Ja sobie przycupnąłem wieczorem pod wiatą - przy świeczce.
Pozwolę sobie odświeżyć fajny wątek
Maj 2008, dojeżdżamy pod Łopienkę, co by ochrzcić małą Marcównę, a tu drogę przestępuje nam niespodziewanie... znany forumowicz z Poznania. Pewnie się nie spodziewał, że ksiądz Piotr zaraz zapędzi go do roboty.
46.JPG
Pół roku później, w październikowy poniedziałek, o poranku z Marcówną na plecach wspinamy się z Berehów do Chatki. JEDYNYMI osobami spotkanymi po drodze są... forumowicze z Warszawy, Hanka i Peter
PA200237.JPG
długi listopadowy weekend obecnego roku.
Na trasie z Łopiennika do Jabłonki spotykamy ciężko obładowanych i styranych uczestników selekcji do Wojsk Specjalnych,
następnego dnia łażąc na krechę spotykamy ich ponownie, pojedyńczo błądzących po okolicach Patryji (my szliśmy sobie z niej lasem na przełęcz Żebrak :P)
Miny uczestników bezcenne( my z kumplem ubrani w stylu militarno-survivalowym,poza szlakami, chyba brali nas za instruktorów lub kontrolerów :) )
Innym razem spotkaliśmy w środku lasu dwie krowy( Między Puławami a polanami Surowicznymi- zwiały z wypasu )
W pierwszej chwili-stały w gęstych krzakach pomyśleliśmy że to żubry :D:D:
Dołożę jeszcze historię szwagra,
Szwagier z kolegami szedł sobie jeszcze po ciemaku z Roztok górnych szlakiem granicznym i o pierwszym brzasku zawitali do chatki pod Czerteżem.
Patrzą a tam murzyn( !! wiem, zaczyna się jak dowcip) No co murzyn też może łazić po górach nie? Miał on na sobie czerwoną turystyczną kurtkę.
Chłopaki nie wiadomo czemu pomyśleli że murzyn jest Słowakiem i mówią do niego''ahoj! akao se masz! ''
Ten minę miał jakąś niewyraźną, starał się zasłonić sobą wejście do chatki, jak się okazało w środku było jeszcze 2 innych
( ubranych po miejsku-w sensie że nie turystycznie, jeansy i jakieś bluzy-czy swetry)
Koledzy wytrzeszczają na nich oczy, murzyni wyraźnie zaniepokojeni i zaskoczeni ich obecnością, chłopki postanowili oddalić się w szybkim tempie.
Historia niby zabawna, ale mogła skończyć się nie ciekawie...
Ostatnio edytowane przez mKSU ; 07-12-2014 o 23:56
Nieciekawie? Dla kogo........?![]()
Tak być nie może,bo tak być musi...
no faktycznie....<wstyd> nieciekawie.
Człowiek który szuka lepszego jutra chowając się po lasach może w strachu zrobić coś głupiego.
Spotkanie ze Strażą Graniczną w takim towarzystwie też pewnie skończyłoby się na dołku....
To było w 2012 roku na szlaku, który cieszy się wyjątkowo ponurą sławą za sprawą notorycznie rozrabiających niedzwiedzi(wersja oficjalna). Był wtedy wyjątkowo niski stan wody(sierpień) i oto oczom moim ukazały się niezwykłe kamienne budowle:
P1020169.jpg
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki