Dwa lata temu, długi majowy weekend. Wchodziłam na Wielką Rawkę, przed szczytem wychodząc z lasu zobaczyłam, w dość niedalekiej odległości, dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę o kulach. Kobieta miała długą spódnicę, ale po dokładniejszym przyjrzeniu, zorientowałam się, że ta kobieta nie ma jednej nogi! Byłam w szoku. W tamtym miejscu zrobiłam sobie dłuższy postój i już ich nie dogoniłam. Pogoda była kiepska, schodząc z Małej Rawki błoto praktycznie po kolana, musiałam się trzymać gałęzi, żeby nie wywinąć orła i nie zjechać dalej na tyłku. Z przodu szli moi znajomi, którzy czekali na mnie na dole i też ją mijali. Do dziś zastanawiamy się jak to możliwe... A dla kobiety pełen szacun.