Jak jedziemy doi Wetliny to samochód zostaje odstawiony , a po Bieszczadach poruszamy się busami "pekaesam" lub stopem , ale przede wszystkim "autonogami". Ale 22 sierpnia 2013 wybraliśmy się z żoną Sanoka bo jeszcze nas tam nie było. Wracając już po ciemku ( koło 21 -szej) na drodze miedzy Terką a Dołżycą w światłach reflektorów mojego bolida ujrzeliśmy w przydrożnym zielsku dwie pary oczu , ona i on . Ona złożone ręce w " modlitwie myślowej - podwieź nas". Zatrzymaliśmy się . Z rozmowy okazało się ,że się "zasiedzieli" pod sklepem , śpią pod namiotem gdzieś koło Baligrodu . My jednak jechaliśmy do Wetliny. Wysiedli Dołżycy.
20 sierpnia 2013 roku podążając do Dwernika z Brzegów Górnych na stopa zabrał nas Pan z Gościńca Pod Jaskiniami.
To było w innym wątku:
19 sierpnia 2014 roku udało nam się ( żona i ja ) zabrać na stopa do Dołżycy . W trakcie rozmowy okazało się ,że Pan kierowca był jednym z montujących tablicę na Łopienniku. Wysiedliśmy w Dołżycy przy Cmentarzu. Potem jeszcze dawał nam instrukcję z mapy na na masce sam.
Spotkany na Smereku 25 sierpnia 2014DSCF3598.jpg :)



Odpowiedz z cytatem
Zakładki