Stałym porannym zwyczajem mieszkańców osiedla "Manhattan" w Starym Siole jest spoglądanie na pobliski, doskonale widoczny wulkan.
Bo, że jest to wulkan nie ulega żadnej wątpliwości: typowy kształt, oderwany jeden bok góry po niegdysiejszym wybuchu, klasyczna śnieżna czapa.
Co prawda najstarsze pisane kroniki nie odnotowują wybuchu ale przekaz zachowany w legendach i pieśniach wędrownych bardów stwierdza jednoznacznie - kiedyś wybuchał, nawet okresowo. Poza tym ... ileż to razy na świecie wulkany, zdaje się wygasłe, budziły się.
Załączona fotka nie pozostawia złudzeń, że to ... jest to.
(dla niezarejestrowanych link) - http://forum.bieszczady.info.pl/file...u_pieniu_3.jpg
I nareszcie jesienią zeszłego roku coś się zaczęło dziać ! Kilkukrotne głuche dudnienie (co prawda niedowiarkowie twierdzili, że to na pewno beczki z piwem wysypały się z samochodu przy dostawie do kawiarni "Stare Sioło"), jakieś inne dziwne odgłosy, syk pary i ..... pojawił się nad wulkanem klasyczny pióropusz, wkrótce rozciągnięty przez wiatr w piękny warkocz.
(dla niezarejestrowanych link) - http://forum.bieszczady.info.pl/file...kan-dymi_3.jpg
Popłoch był znaczny, a z powodu niepewności jutra wypito wszystkie zapasy z okolicznych sklepów.
Po kilku dniach aktywność wulkanu wyraźnie zmalała, wręcz zamarła. Jednak dalej jest tam codzienny niepokój ..... pieprznie wreszcie czy nie ?
Zakładki