Może tym razem z innej beczki - o drugim denku tejże. Ponieważ pisze się jedynie o dziadostwie gestorów obiektów turystycznych, proponuję dyskusję o zachowaniu turystów. Sęk w tym, że turyście w zasadzie wszystko wolno, a druga strona winna tylko przytakiwać i uszy kłaść po sobie.
Każdy chciałby aby było miło i przede wszystkim czysto. Tylko się pytam : Czy ktoś myje w domu buty w umywalce ? Czy wlazi na świeżo wypucowany korytarz w buciorach na protektorze, ubłoconych po zejści z gór ? Czy w pokoju we własnym domu paraduje w takich bucikach ? Rece opadają i nie dlatego, że się nie chce sprzątać, lecz dlatego, iz tacy turyści są czestymi gośćmi. Nie mówię o syfie zostawianym po wyjeździe. Owszem turysta płaci, ale minimum kultury należałoby zachować.
Nie spotkałem obcokrajiwca, który widząc półkę na obuwie, wszedłby za próg w butach ; nawet takich normalnych półbucikach. Samochód za sto tysięcy, a kultura w walonkach. Ot co...
Zakładki