Na pierwszy rzut oka, to Bieszczady zimą to nie są, tylko reklama schroniska...pewnie linki pomyliłeś, więc dawaj jeszcze raz tę zimę![]()
Na pierwszy rzut oka, to Bieszczady zimą to nie są, tylko reklama schroniska...pewnie linki pomyliłeś, więc dawaj jeszcze raz tę zimę![]()
Dzisiaj w Biesach idealne warunki pogodowe,było widać Tatry z Wetlińskiej
poniżej foto pozdro
![]()
Made in BIESZCZADY obecnie Lesko sercem Lutowiska
Kurna...mam nadzieję, że się tak jeszcze ze 3 tygodnie utrzyma...
Piknie Leszczu, szczególnie 3
Leszczu, ależ widoki! Zazdroszczę tym, którzy mogą sobie ot tak wskoczyć na weekend w góry. A ja coraz dalej na północ.![]()
"Zakochanemu w górach wielkomiejskiemu szczurowi humor poprawia się już nawet na widok kopca Ślęży ... " Aleksander Lwow
Nie ma sprawiedliwości na świecie! Jak ja właziłam we wtorek na Wetlińską, to nie było takich widoków! A konkretnie żadnych widoków, poza zamgleniem. Wypizgało mnie okrutnie na przełęczy. Musiałm założyć drugą czapkę...szkoda, że nie miałam drugiej pary rękawiczek:(. Pod Hnatowe brnęłam po uda w śniegu dwie godziny - do szczytu nie doszłam. Choć w teorii do Chatki było bliżej niż do Wetliny, zawróciłam. Sama, z plecakiem, zmarznięta, potwornie zmęczona wygrzebywaniem się ze śniegu doszałm do chyba sensownego:) wniosku, że mimo wczesnej pory (13) i zapasu świeczek:D, bezpieczniej będzie zawrócić - i pierwszy raz w życiu zawróciłam:(. A to przecież taka krótka trasa,ha ha (ha, ha z domieszką goryczy). Zimą to jednak ZUPEŁNIE inny świat! Wracając do przełęczy nie znalazłam już własnych śladów...
Za to na pocieszenie złapałam już po zmroku stopa z Wety do UG:).
A do Smolnika jechałam na stopa pługiem:D.
Reasumując - to był mój najzabawniejszy tydzień w Bieszczadzie; Zima okazała się piękną i wredną zarazem jędzą; żadna z wytyczonych tras nie skończyła się tak jak zaplanowałm (jedna skończyła się nawet w bagnie w Lasach Seredyńskich); kupa przygód z akcentem na kupę śniegu:D.
Pozdrawiam i radzę zmiennikom - miejcie plan B...i wyobraźnię, samo poczucie humoru zimą może nie wystarczyć.
"Wariat to członek jednoosobowej mniejszości"
...No bo kto w taką pizgawicę włazi na Wetlińską?Nie trza było poczekać do środy?Obudzić się ,zobaczyć błękitne niebo i zadecydować,że to dziś na połoninę!!!No i warto było:)) Teraz się mogę przyznać ,że to mój pierwszy zimowy wypad w Bieszczad-w każdym razie nikt nas nie musiał ściągać żadnym sprzętem:)Ale zachód słońca tośmy ujrzeli...Na szczęście już przy Chatce (a tam pustki...Wywiało Lutka ,czy co?) (a może jestem nie nabieżąco...) Ale dla tych widoków warto żyć!!!!
Mój tydzień w Biesach bardzo miło upłynął!!! Ludzi już nie było na szlakach,no i o to chodziło!!!!!!!!!Tłumy w pracy i na urlopie to już byłaby przesada...
Wypraszam sobie!:) Z Wetliny wcale nie widać czy na przełęczy jest pizgawica, czy też jest w Warszawie! Nikt mnie ściągać niczym nie musiał, bo sama sobie jestem panią, sterem i goprowcem...czy coś takiego. :D
"Wariat to członek jednoosobowej mniejszości"
I ja miałem okazję w tym roku (po raz pierwszy w życiu) zobaczyć i poczuć bieszczadzką zimę...![]()
coś NIESAMOWITEGO! jestem totalnie oczarowany i jeśli tylko czas (sesja zimowa) dopisze, to z pewnością zawitam tam po raz kolejny w lutym
Wyjazd niestety liczył tylko 3 dni (29-31.XII), ale udało mi się zobaczyć więcej, niż mogłem sobie wymarzyć w najpiękniejszych snach
Polecam każdemu choćby małą wycieczkę, wejście na którąś z połonin, przy odrobinie szczęścia można zobaczyć Tatry jak na dłoni. Może jak znajdę chwilkę to napiszę małe 'sprawozdanie'
Póki co wrzucam 4 zdjęcia - 1 i 2 na zachętę, 3 i 4 ku przestrodze...
Pozdrawiam!![]()
www.michalskalba.art.pl
Homo sapiens carpathiensis
napisała Domina:
" Z Wetliny wcale nie widać czy na przełęczy jest pizgawica, czy też jest w Warszawie! Nikt mnie ściągać niczym nie musiał, bo sama sobie jestem panią, sterem i goprowcem...czy coś takiego. :D[/quote]"
Oj Domina,przecie ja nie pije do Ciebie-z tym ściąganiem,tylko się cieszę ,że dałam radę ,że nie przeczytam o sobie w gazecie ,necie ,czy w następnym wydaniu "WOŁANIA Z POŁONIN"...
Z wypadami jest tak,że raz się uda a dwa razy nie (to wersja optymistyczna) Mam takie wspomnienia z maja i września ub.r. ...Taki mały pech-dwa razy z rzędu żeby na Caryńskiej mleko się rozlało
No a po drodze super słońce i błękit...Przecież wiem ,że z Wetliny dużo nie widać.Nawet jakby było widać to i tak trzeba brać na to poprawkę bo 10 razy może się to zmienić...
Domino!Pozdrawiamze słonecznej Wa-wy.
Ostatnio edytowane przez lit ; 12-01-2009 o 09:23
jesli w bieszczady zawita zima to jest pieknie ..i ciezko.trzeba miec troche sprzetu m.in rakiety sniezne albo narty typu skitour.bez tego ani rusz.kiedys przelazlem z komanczy do wolosatego.trwalo to kilka dni.po drodze spalem w namiocie.nikogo nie spotkalem.gwizdalo,padal snieg,byl mroz i bylem nareszcie sam w kosmosie.polecam
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki