Hej :)
Tak sobie czytam o tych myśliwych i pytam... Czemu wciąż ludzie nie pojmują prostej zależności? Bez myśliwych moi drodzy byśmy nie mieli już dawno temu lasu... Ja nie chcę tu powiedzieć, że myśliwi to zgraja aniołków. Ale Prawo Łowieckie mniej więcej jest przestrzegane. A ono wyraźnie określa ile zwierza i jakiego można pozyskiwać z lasu. Bo las już dawno przestał być wyłącznym gospodarstwem Natury. W zasadzie nie ma już wcale takich lasów w Europie. Wg Prawa Łowieckiego myśliwi mają (o dziwo! ) wspomagać zaburzone procesy naturalne. M. in. poprzez redukcję populacji jeleniowatych. Bez tej redukcji nie doczekalibyśmy się zbyt wielu młodych lasów, a później pięknych starych kniei. Bo jelenie, sarny potrafią sobie pięknie poradzić z młodymi drzewkami.
Jest coś przewrotnego we wplataniu idei humanitaryzmu do myśliwstwa. Jeśli zjadamy świńskie mięcho, to nie przeszkadza nam, że ktoś gdzieś jakoś zarżnął to zwierzątko. Ale jeśli słyszymy o myśliwym, który strzela do jelenia, to robimy z niego niehumanitarnego zbrodniarza. Chyba coś tu się komuś mocno miesza. I co tu w ogóle humanitaryzm ma do rzeczy?
Trzecia sprawa - najważniejsza. Wilki atakują owce, bo ludzie im sprzed nosa wyjadają ich naturalny pokarm - zwierzynę leśną. I myśliwi są w tej chwili nie na początku listy tych, którzy się do tego przyczyniają. Jako pierwszych wymieniłbym sąsiadów owego sołtysa gardłującego przeciw wilkom. Założę się, że 70% z nich kłusuje lub kupuje od kłusowników mięcho leśne. A może nawet więcej niż 70%. Więc niech się nie dziwią, że wilcy do nich przychodzą po michę. Czy kto policzył jaki kłusownictwo ma wpływ na wyżywienie wilków? Jeden znajomy myśliwy opowiadał o kole łowieckim, w którym prawie nie ma jeleni i saren, bo zostały skłusowane. Mieli ci ludzie nadzieję, że może utrzyma się u nich wilk, którego raz tam odnotowano. Wilk uszedł jednak w inne ostępy, bo na miejscu brakło wypasionych stad jeleni, krów i owiec i głód go pognał dalej. Chcieli mieć myśliwi wilka, bo to honor powiedzieć, że się go ma, widziało... Nikt tam nawet nie pomyślał, że zaraz by go kropnął, bo to jeszcze większy honor... A może pomyślał? A może w tych myśliwych czaiła się nadzieja, że znów będzie tak, jak dawniej - duże stada wilków i polowania na nie zupełnie legalne. Kto wie. Ale nie oskarżajmy wszystkich zbiorowo.
Wątek Szwecji się tu przewinął. Tam jest inny model łowiecki niż w Polsce. I inny stosunek ludzi do Natury niż w Polsce. Owszem - wytłukli swoje wilki. Ze strachu, zabobonnego i prymitywnego strachu przed bestiami. I mają co mają - ponad 200 000 łosi, które skacząc na pędzące auta więcej śmierci powodują niż okrutne wilki. A wilków chyba coś koło 50 sztuk... Ale już zwrócili Szwedziska uwagę na ten problem i może wilki wrócą do łask?
Czasy polowań na saską modłę się skończyły. Nie róbmy więc z myśliwych krwiożerczych, zachłannych morderców. Może jakiś procent takich ludzi w całej masie znajdziemy. A jeśli ktoś nie pojmuje idei łowiectwa, to niech się do tego nie przyznaje. Bo zaraz mi się przypomina dopisek pod postami Jabola :D :D :D
Do Bisona: Nie PZW (chyba Ci rybka świąteczna w głowie :P) a PZŁ.
Zakładki