Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy 1 2 3 4
Pokaż wyniki od 31 do 40 z 40

Wątek: Długiego tup tup tup...

  1. #31
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,374

    Domyślnie Długiego tup tup tup...

    Kolejny dzień wstaje słoneczny, aż się wierzyć nie chce, że to listopad. Wyruszamy z żoną na spacer. Aby wyjść z Krywego zawsze czeka nas Ryli. Pniemy się pod górkę i potem dalej pod górkę. W końcu jesteśmy w górach i nikt nie obiecywał, że zawsze będzie z górki.
    Po drodze liczne ślady, że przyroda całkiem się pogubiła. Kwitnące stokrotki, wyżej dzwonek rozpierzchły i oset czarcie żebro - wyjątkowo piękny i dorodny. Ze Stołów widok na zamglony Smerek. Chmury wiszą nad Połoniną, jak za niewidzialnym płotem. Wróżą zmianę pogody, śnieg lub przynajmniej deszcz. Zdjęcie nie wychodzi, więc nie będzie dokumentacji. Schodzimy ze ścieżki i trafiamy na malownicze skałki. Tyle razy tu byłem, a ich nie widziałem. Może fakt, że tak późną jesienią nie ma liści i dalej widać, pozwolił mi znaleźć to miejsce. W drodze powrotnej obserwuję stado kruków krążących nad Hulskim. W pewnym momencie dwa kruki odłączyły się od stada i zaczęły krążyć nad nami. Joanna zapytała, czy nie zgubiłem drogi i na pewno wyjdziemy z tego lasu? Para kruków krążyłą nad nami dobre pięć minut. Przy czy jeden z nich stale się odzywał swim głębokim krru. Po upływie tych kilku minut drugi z kruków odezwał się chrapliwym khra i na ten sygnał oba wróciły nad Hulskie. Wychodzimy na małą polankę z amboną. Na polance niewielkie dołki, w każdym jeden lub dwa kamienie. Z ciekawością zaglądam pod kamień i co widzę? Lekko przysypana ziemią kukurydza. Ot garść ledwie. Znaczy dzik ma przyjść, zacznie buchtować, poruszy kamienie, to nawet śpiącego myśliwego obudzi. Strzał z odległości 20 m i dziczyzna na obiad, a łeb na ścianę. Nawet się nie naje przed śmiercią, bo tej kukurydzy tylko na zapach sypnęli. Przy zejściu panorama Krywego. Pół doliny już w cieniu, pół jeszcze w świetle zachodzącego słońca. Wracamy starą drogą łemkowską (gminną), mijamy sad i wychodzimy na rozlewisko bobrów. Robię kilka fotek. Tama jest imponująca. I wtym momencie krzyczy Tosia spod obory: żubry, tam na górnej łące!
    Rozglądam się po łąkach, spod młaki wszystkie są górne. Z lekką taką niepewnością drapię się na wprost do cerkwi. Nie wiem gdzie są te żubry, czy mam uciekać? Tosia zniknęła w oborze, więc sapiąc staję pod cerkwią, lornetka w garść i przepatruję okolicę. Żubrów ani śladów. Uspokojony obchodzę młakę i wracamy do domu. W progu spotyka nacs Tosia i pyta- widzieliście?, Nie, a gdzie one były? A tam - i pokazuje na górną łąkę. I rzeczywiście - czarna plama przesuwa się w kierunku ambony! Lornetka i widać dokładnie - żubra jak się patrzy. Nie spodziewaliśmy się takiego zakończenia dnia.
    Długi
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  2. #32
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,374

    Domyślnie Długiego tup tup tup...

    Wieczór upłynął na pogwarkach z Tosią i Staszkiem. Dostałem do przeczytania historię Krywego, wysiedlania mieszkańców wraz z listą sporządzoną na podstawie relacji jednego z seniorów rodu Jaskółków. Tego lata odbył się zjazd mieszkańców Krywego. Przyjechało kilkadziesiąt osób, starych i młodych. Na cmentarzu przybyła nowa tablica.
    Za oknami wiatr zaczął harce, zrobiło się zimno. Ale w piecu napalone, więc nam nie straszno. Rano, mimo wiatru i przelotnie padającego śniegu wyruszamy na kolejny sentymentalny spacer. Znów Ryli, potem z górki do potoku i do wodospadów na Hulskim. Zdjęcia słabo wychodzą, bo i pada i słońca nie ma. W okolicy idzie wyręb więc o ciszy trudno mówić. Idziemy do chatki. Tam zawsze były piękne widoki na Smerek. Chatka stoi jak stała. Tylko komin jekby krótszy, kominek grozi zawaleniem, przez dach pada do środka. Przy kominku kartki papieru na rozpałkę - wydruki z komputera - Bieszczady net - noclegi w Bieszczadach. Jakiś internauta tu był, zostawił porządek, trochę drzewa. My mamy ze sobą termos, więc nie rozpalamy ognia. Czekam dłuższą chwilę, może się przejaśni i zrobię zdjęcie Smereka w pierwszym jesiennym śniegu. Nic z tego. Chmury ciągną nisko, nie widać nawet skrawka połoniny. Duje coraz bardziej, więc wracamy. Po drodze "ma parkingu" robimy zdjęcie samochodu z firankami. Bardzo nie lubię podejścia drogą, ale jest już rozmiękłe błoto i iść na ryli od cerkwi w Hulskiem jest równie przykre. Idziemy drogą, omijając "domodtwo" Henriego. Tipi stoi, ogień dymi, znaczy gospodarz w domu. Gdy już jesteśmy na górze nagle wychodzi słońce. Aparat w garść i jest ... fotka na wystawę! Za chwilę znów listopadowa szaruga. Dobrze, że autko zostawiłem na górze. Teraz, choć droga naprawiona, nie wyjechałbym. Tosia wita nas ciepłym obiadem. Sine kluski z gulaszem. Pycha. Zmrok szybko zapada, pogoda jeszcze bardziej się psuje. Za chwilę gaśnie światło. To problem, wody jest tylko tyle co w zbiorniku hydroforu. Rozpoczyna się ścisłe racjonowanie wody. Dobrze, że przed obiadem zdążyłem wykąpać się. Na jakiś czas wystarczy.
    Wcześnie idziemy spać. Rano pogoda nie lepsza, decydujemy się na wycieczkę samochodową do Ustrzyk, do muzeum.
    Długi
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  3. #33
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,374

    Domyślnie Długiego tup tup tup...

    W muzeum już przy pierwszej planszy - mapa zasięgu ludności ... MAPA. Jaka mapa??, pomalowana, słabo czytelna, ale Ryli to Ryli, nie Szczołb...hmm. Cofam się do kasy i pytam, kto może mi udzielić informacji na temat prezentowanych map?. Konsternacja. Ktoś o coś pyta! Widocznie to rzadki przypadek. Ale moje pytanie wyraźnie wzbudziło życzliwość - pyta, znaczy interesuje się, nie jesteśmy tu tylko dla bezmyślnie przepędzanej gawiedzi. I po chwili poznaję przemiłą Panią Grażynę. Na stół wędrują kolejne mapy, coraz starsze. Proponuję "handel wymienny": ja dostarczę kopię "swoich skarbów", a dostanę kopię jednej mapy. Umawiamy się na "za parę dni" i dalsze zwiedzanie już odbywa się bez przerywników. Po zwiedzaniu idziemy na rynek uzupełnić zapasy, głównie chałwy słonecznikowej. I ja i moja lepsza połowa jesteśmy łakomczuchami. Po drodze przez szybę widzimy ciekawy obiekt - zabytek techniki. Po krótkich pytaniach otrzymujemy zezwolenie na wejście i zrobienie fotek.
    W drodze powrotnej zaglądamy do baru Ryś. Pierogi pyszne. Ciasto delikatne, farsz mniam... Jeżeli mnie pamięć nie zwodzi, to ciut lepsze robi tylko pani Świetlikowa w Prełukach. Jesteśmy jedynymi gośćmi, więc łatwo nawiązujemy rozmowę z gospodarzami. Dowiadujemy się, że sprawa odbudowy domu po pożarze (Widełki) już ruszyłą, jest zgoda ministerstwa na sprzedaż działki. I tak dzięki działaniom wielu ludzi udało się doprowadzić sprawę do szczęśliwego ... początku nowego domu.
    Do Tosi schodzimy już późnym popołudniem, w przebłyskach zachodzącego słońca. Z drzew przy starej drodze gminnej podrywa się duży ptak. Kołuje nad oborę, wraca, wzbija się wyżej. I tak mamy nad nim przewagę wysokości, stoimy pod samym szczytem. Jeszcze jedno koło. Pięknie widać ubarwienie od spodu i za chwilę z góry. Ponad wszelką wątpliwość myszołów włochaty. Znaczy zima już tuż tuż.
    Długi
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  4. #34
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie

    Bardzo obrazowo i ładnie to opisujesz Długi -- a ja "jadę " po mapie (wiadomo po której ???, -- patriotyzm lokalny,a mimo to najlepsza jest ) Twoim "śladem" i zazdroszczę, :D ale zdrowo -
    a co do starych map turystycznych Bieszczad ,to wiemy jakie były ??? taki sobie szkice, żeby czasem nie "zdradzić" tajemnic wojskowych :)
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  5. #35
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,374

    Domyślnie

    Mapy, które miałem przyjemność oglądać w muzeum były dość wiekowe - 1852 r.
    Długi

  6. #36
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez długi
    Mapy, które miałem przyjemność oglądać w muzeum były dość wiekowe - 1852 r.
    To rozumię Twoje zainteresowanie - a ja miałem na myśli te mniej wiekowe , z lat 1960 - 1970 ...
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  7. #37
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez długi
    Mapy, które miałem przyjemność oglądać w muzeum były dość wiekowe - 1852 r.
    To rozumię Twoje zainteresowanie - a ja miałem na myśli te mniej wiekowe , z lat 1960 - 1970 ...
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  8. #38
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,374

    Domyślnie

    Te młodsze też mam
    Długi

  9. #39
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,374

    Domyślnie Długiego tup tup tup...

    Wieczorem wiatr przycichł, zaczęło padać. Najpierw dość intensywnie, około 23 przeszło w mżawkę. Mimo niezachęcającego wieczoru dzień wstał ładny. Lekki przymrozek ściął błoto na twardą grudę. Wychodzimy wcześniej niż zwykle. W połowie podejścia pod Ryli dobiega nas potężny chrapliwy ryk. Ciarki przeszły mi po plecach. Niedźwiedź??? I jeszcze raz, gdzieś od młaki.
    Kolejny ryk ... jednak wyraźnie od obory. Niedźwiedź w oborze??? Nie to krowia rozpacz. Tosia wczoraj oddała cielęta. I biedna krowa całą noc ryczała z żalu. Do rana tak schrypła, że ryki jakie wydawała były wcale nie podobne do dobrze znanego muuuu.
    Pomachaliśmy Tosi krzątającej się przy dobytku i ruszyliśmy dalej, do Chmiela. Autko porzucamy na końcu wsi i kierując się oznakowaniem ścieżki wspinamy się na Otryt. Oznakowanie jest przyzwoite, więc bez problemów docieramy do chaty. Po drodze trochę widoków, piękny starodrzew, ptasi drobiazg. Jastrząb z Otrytu nie pokazał się. Niedźwiedzica, miłośniczka lodów też gdzieś się zaszyła. W chacie też nikogo, nawet gospodarza, dzika pustka i wycie kojotów Wchodzimy na szlak. Ten rejon Otrytu jest mi nieznany. Jestem tu pierwszy raz. Między drzewami otwiera się widok na Smerek. Widoczność lekko zamglona, ale przecież widać. Czasem trzeba się domyślać, czy to góra czy chmura, ale i tak jest pięknie. Partie niższe są prawie czarne, a tak powyżej 700 m biało. Jeszcze nie śnieg, ledwo szron, a krajobraz ma coś z japońskiej grafiki.
    I cisza. Szelest lekkiego wiatru w gałęziach potęguje wrażenie spokoju i uśpienia przyrody. Schodzimy ze szlaku i idąc w dół trafiamy na jakąś drogę zrywkową. Busola w garść, sprawdzam kierunek. Prawie się zgadza. Prawie czasem stanowi dość dużą różnicę, ale co mi tam. Nigdzie się nie śpieszę. Droga odbija trochę za nadto w lewo. Zostawiamy ją i wpadamy do jaru jakiegoś potoku. Zadziwiają nas stare buki, na wpół spróchniałe, dawno powinny się zwalić, a jednak stoją, trwają na przekór czasowi. Płoszymy jelenia. Młodziak bez imponującego poroża i bez towarzystwa dam. Za to zupełnie niefrasobliwe sikory (sosnówka) siadają prawie na wyciągnięcie ręki. Sięgam po aparat, ale one, wstydliwe ptaszyny tylko frrrry, i już ich nie było. Idziemy chwilę dnem potoku, aż wychodzimy na dość dużą polanę wyrębu. Stąd już drogą, błogosławiony mróz, docieramy do Chmiela i autka. Jest jeszcze wcześnie, więc jedziemy di Dwernika, do Piekiełka. Lokal czynny, w środku kilkoro stałych gości, pierogów nie ma i nie będzie. Lekko zawiedzieni wracamy do domu.
    I to był ostatni dzień naszych spacerów po okolicy.
    Następnego dnia pojechaliśmy do Ustrzyk Dolnych zawieźć obiecane Pani Grażynie materiały. Na rynku uzupełniamy zapasy chałwy i nie tylko i jedziemy do Karoliny i Witka, do Serednego. Po drodze zaczyna sypać. Robi się baśniowo.
    W Serednem powitano nas niezwykle serdecznie. Karolinę znałem tylko z internetowych spotkań na forum. Witka poznałem, gdy trzymał tabun na Krywem, na zimowowisku. Przywieźliśmy wtedy parkę kóz kameruńskich dla Tosi. Niestety kozy nie przetrzymały zimy. Jedna padła łupem wilka, druga zimna. Witek ma lekkie wyrzuty sumienia, że nie dopilnował, ale jednak Kamerun to nijak nie jest podobny do Bieszczadów. Sam też poniósł dotkliwą stratę, bo niedźwiedź mu zabrał jedną klacz. Powspominaliśmy stare dzieje, pogadaliśmy o koniach. O koniach można nieskończenie... A śnieg sypie
    Dzieci szaleją z radości. Jutro będą sanki, będzie lepienie bałwana... mama dasz ten garnek na kapelusz? Mama, a mamy marchew na nos. Tylko dzieci potrafią się tak żywiołowo cieszyć. Miło się gwarzy, ale sypie i trzeba wracać. Witek odstawia Niwę na górę - stara praktyka, z dołu można nie wyjechać. Nasze autko zostało na górze, więc nie mamy tego problemu. Po drodze widzimy lisa - wcale nie był rudy. Dla niego śnieg to raczej powód do smutku. Trudniej o upolowanie czegoś do jedzenia.
    Ostrożnie jedziemy stokówką, łańcuchy zostały w domu. Jeszcze jedno stado jeleni przy drodze. Tym razem 6 sztuk. Wyjeżdżamy na szosę. Ku naszemu zdziwieniu z drugiej strony Otrytu, w Chmielu, Zatwarnicy śnieg wcale nie padał.
    I to koniec naszego tuptania. Tosia na drogę obdarowała nas pokaźną ilością sera koziego z ziołami, wędzonego. Starczyło dla nas i dla przyjaciół, którzy tym razem nie mogli z nami wędrować.
    Nie spotkałem sera o tak znakomitym smaku
    Długi
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  10. #40
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,519

    Domyślnie

    Długi:
    Dostałem do przeczytania historię Krywego, wysiedlania mieszkańców wraz z listą sporządzoną na podstawie relacji jednego z seniorów rodu Jaskółków.
    Bardzo chętnie bym ten tekst przeczytał. Ale czy jest to możliwe ?
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Połonina Równa- zdjęcia z długiego weekendu majowgo
    Przez przemek p w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post / autor: 21-06-2009, 20:25
  2. Niedługa relacja z niedługiego pobytu w Bieszczadach (12 - 20 maja 2008 r.)
    Przez Stały Bywalec w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 14-06-2008, 22:57
  3. Długiego przygody w Bieszczadzie
    Przez bertrand236 w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 52
    Ostatni post / autor: 23-06-2006, 14:03

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •