Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
masz absolutna racje!!!
a tak jeszcze co innego mozna porownac-ilosc smiertelnych wypadkow wsrod GOPRowcow, tych chyba nie mozna posadzac o brawure czy glupote jak bardzo wielu turystow.
Sama bylam swiadkiem jak 2 mlodych chlopakow w sniegu po kolana sie wybieralo na Koscielec-jak oni chcieli tam wejsc jak szlaku widac nie bylo???ale pewnie wlezli i nawet zlezli co nie zmienia faktu, ze dla mnie glupota totalna. Wyprawa na Orla Perc samemu o tej porze roku to tez glupota-nie mowcie ze nie. Ale jakby koles poszedl o tej porze roku na p.Wetlinska np to na 99,99999% by zyl...
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Kościelec przy dobrych warunkach zimą to nie jest coś niemożliwego, oczywiście trzeba mieć trochę sprzętu (raki, czekan), dobre ubranie i (co najważniejsze) - doświadczenie zimowe. Że nie było widać szlaku, to akurat bez znaczenia, warianty zimowe akurat często są prowadzone inaczej niż szlaki wykorzystywane latem, ze względu na zagrożenie lawinowe. I akurat na Kościelec zimą samotnie bym się nie wybrał. Natomiast Orla zimą to już w zasadzie wyprawa taternicka.
A na Wetlińskiej owszem, nie spadniesz, ale jak Cię zadymka złapie, o co nietrudno, to łatwo zabłądzić i noc może złapać. A do rana na mrozie nie każdy przetrzyma.
Żeby już skończyć porównania wypadkowe Tatry - Bieszczady: Owszem, w tych drugich nie ma praktycznie przepaści powodujących w razie poślizgu natychmiastowy i definitywny skutek. Poza kilkoma stokami nie zdarzają się tam lawiny. Co nie znaczy, że można sobie Bieszczady lekceważyć i mówić, że to łatwe górki. Stracić zdrowie lub życie można nie tylko w wyniku upadku.
aj sorki nie dopisalam-ci 2 kolesie nawet dobrych butow nie mieli za to byli pelni radosci:)))i z pifkiem w reku. Mnie szlag trafia na takie cos, bo oni niech sobie i spadaja w dol, ale pozniej na ratunek ida inni ludzie ryzykujac wlasne zycie!!!
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
W zimie w górach wszystko zależy od wielu czynników.Tatry w zimie przeszadłem prawie całe,właśnie z wyjątkiem Orlej...był już problem z podejściem na Krzyżne.Z tamtej wyprawy najmilej wspominam zjazd na dupci do Czarnego Stawu.W górę szliśmy 3 godziny a zjazd trwał jakieś 10 minut! MF praktykujesz takie numery? Na Kościelcu w zimie byłem tylko raz i łatwo nie było.W następnym roku z Kościelca spadł mój znajomy ksiądz...była to jego ostatnia wyprawa w góry.Bieszczady w zimie to moje wyzwanie na ten rok i ciągle czekam na prawdziwą zimę...
Jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić.
Aż takich numerów to nie![]()
Nie jestem specjalnie mocny zimą. Umiem się mniej więcej bezpiecznie poruszać, ale brakuje mi doświadczenia. Nie potrafię np. w miarę pewnie ocenić pokrywy śnieżnej, więc jak nie ma super warunków i pogody, to poza doliny się nie pcham. Powyżej lawinowej II nigdzie nie łażę. Poza tym czasu brak ostatnio a zimą dzień jest za krótki, żebym bez noclegu, wychodząc rano np. z Kuźnic dał radę choćby Kościelec zrobić i wrócić przed zmrokiem.
MF u mnie z wolnym czasem na wyprawy to teraz też swoista tragedia(chociaż robię u siebie),to moje wspomnienia, jakieś 10 lat do tyłu.A z tą jazdą na dupie to muszę Ci powiedzieć że nikt z nas nie sprawdzał jak ten śnieg jest zwiazany z granią.Głupio się przyznać ale szliśmy w tzw.żywioł...Oj ta młodość!
Jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić.
ha! mam WAS! właśnie się znalazł kompan na moją wycieczkę w marcu. ziom z harc. teraz już będzie bezpieczniej nieco :D
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki