Jak już mówimy o ryzyku samotnych wędrówek poza szlakiem lub po szlakach trudniejszych, niż bieszczadzkie... OK, trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Ale znacznie bardziej niebezpiecznie czuję się przemierzając samochodem polskie drogi jadąc w góry, (wśród różnej maści furiatów, zestresowanych, pijaków, ścigantów za dychę czy kapeluszników) niż nawet na najbardziej niebezpiecznych szlakach w niepewną pogodę. Na szlaku jak mnie coś (odpukać) trafi to przynajmniej będę wiedział że z własnej winy.