Cytat Zamieszczone przez Pawciosnk
A co do psów to raczej nie chodzą w grupach 6 osobowych tylko pojedyncze sztuki. Bo mi się jeszcze nie zdarzyło żebym Minoł watahę psów chyba że szły za suczką „w pewnym okresie”.
Bardzo trafna uwaga, zwłaszcza w dobie tworzenia nowego stereotypu o sforach zdziczałych psów grasujących w Bieszczadach, o których można przeczytać m.in. w komentarzach w róznych portalach i gazetach, ale nie tylko. Sfory zdziczałych psów to w Rumunii, albo gdzies pod Kaukazem a nie w Bieszczadach - kompletne bzdury. Również nigdy nie widziałem żadnej watahy psów, ani też nikt mi nie opowiadał o takim zjawisku - a na przestrzeni tylu lat to nierealne nie zauważyć takiego problemu. Jedyne psy jakie mnie pogoniły to pilnujące owiec, owczarek przy bacówce PMR (jakiejś właścicielki typu "fiu-bździu") i szwendające się po wsiach kundle, którym czasem nie spodoba się przechodzący człowiek. Owszem biegają sobie pieski tak jak piszesz za suką, ale i nie tylko. Mogą nawet pozywić się czasem łatwym łupem w postaci dzikiej zwierzyny, ale to są (bo są - nie mozna obiektywnie stwierdzić że nie) przypadki baaardzo sporadyczne i raczej spowodowane smutnym losem tych zwierzaków. Dlaczego smutnym? Moim zdaniem dlatego, że psy o których mowa to są psy, które zazwyczaj mają właścicieli, tylko ich właściciele mają ich gdzieś. Pałetają sie całymi dniami po wsiach, łakach a czasem lasach bo nikt ich nie pilnuje a i często nie ma kto dać jesć, więc jedzą co znajdą albo co sobie wywalczą. Dodatkowo mnożą się bez żadnej kontroli (niestety sterylizacja tania nie jest), bo to normalka, a potem jednego sie zostawia (lub wcale) a reszta o ściane, do wiadra, albo do oddania, jak sie ktos ulituje. I tak to sie kręci. Bidne psiaki i tyle, a nie watahy psów polujących na wszystko co się rusza.