A to Ci Bertrand jeden, no! :D A ja tu paznokcie, niegdyś długie i piękne, obgryzam zniecierpliwiona, czekając na ciąg dalszy relacji! :DZamieszczone przez bertrand236
Litości!
Pozdrawiam
A to Ci Bertrand jeden, no! :D A ja tu paznokcie, niegdyś długie i piękne, obgryzam zniecierpliwiona, czekając na ciąg dalszy relacji! :DZamieszczone przez bertrand236
Litości!
Pozdrawiam
V CZART Granie
Zamieszczone przez Ezechiel
Tylko dlatego, że jeszcze mi w uszach brzmi dzwięk fletu dziasiaj coś skrobnę. Lepiej mi się pisze przy tej muzyce. :DZamieszczone przez Astra:)
Pozdrawiam
bertrand236
Wracamy, robi się ciemno . Jesteśmy przemoczeni. Renatki kurtka firmy Bergson o d..ę potłuc . Przecieka. Jest całkiem ciemno. Renatka jest zmęczona, wystraszona i po prostu zła . Zła na pogodę, na mnie, :( na świat za całokształt :D . Rozumiem. Bywaja takie chwile :) . Jakby wszystkiego było mało dzwoni Jadźka Denisiuk z Bielska i straszy nas wilkami .
Swoją drogą ostatnie nasze zamówienie ikony realizuje wyyyyjąąątkowo długo . Wiem, że te moje relacje czytają jej znajomi, to może popędzą kobietę, bo się nerwowy już robię .
W końcu docieramy do karawanu. Jakby wrażeń było mało, to powiem, że podczas naszego spaceru przejechał pług i odgrodził małą pryzmą Karawan od drogi jezdnej .
Zmęczeni, zmarznięci, przemoczeni i głodni dojeżdżamy do Biesiska. Ogrzali się przy kominku – nie powiem, najedli do syta /to było obżarstwo :D / - nie powiem, zapłacili rachunek oj powiem , aż mnie przytkało . Ale jak smakuje i porcje są naprawdę duże to nie wydziwiam. :D
W nowych nastrojach jedziemy do Zawozu. Dojeżdżamy do Dołżycy. Chwila namysłu i skręcam w prawo. Przecież tędy jest zdecydowanie bliżej . Po 3 – 4 kilometrach wiem, że to był błąd. Wiem ale nie chcę się do niego przyznać . Kto jechał w błocie pośniegowym prawie po osie wie, co mam na myśli. Renatka blada siedzi koło mnie. Ja nadrabiam miną, a Karawan jedzie, a raczej ślizga się całą szerokością drogi. W końcu w Buku staję. Zakładam na koła łańcuchy. Szczęście, że je kupiłem :D .
Jedziemy dalej. Trochę lepiej ale nie za bardzo. Dojeżdżam do Spisówki pełen obaw, co dalej. Biorę pod uwagę możliwość zostawienia /porzucenia/ Karawanu i przebycia dalszej drogi pieszo. Byle dojść do miejsca w którym będzie zasięg. Dalej się zadzwoni do Zawozu i dobry człowiek w osobie Krzysztofa Markuca przyjedzie. Podjazd pod górę za Spisówką. Koszmar. Silnik wyje na wysokich obrotach, spod kół bryzga błoto pośniegowe, a Karawan prawie wcale się nie posuwa. W końcu jestem na górze :) . Jazda w dół. Renatka wyzywa, bo rozpędzam Karawan na tyle, na ile warunki pozwalają. Chodzi o to by podjechać rozpędem pod następne wzniesienie. W końcu jestem koło kapliczki. Dzięki Ci Matko Boska Łopieńska za opiekę. Teraz wiem, że już chyba dojadę. Z dużymi kłopotami ale już mniejszymi niż dotychczas docieramy do Bukowca. Chcecie to wierzcie, nie chcecie to nie, ale z Dołżycy do Bukowca jechałem około 100 minut. Daje to zawrotną prędkość 8,4 km/godz. Jak byliśmy już w pokoju to Renatka sama /co nie jest rzeczą normalną/ poprosiła żebym jej polał…
bertrand236
Jak już mnie niektórzy z Was popędzili na PW to mi się głupio zrobiło...
Dzień następny, to dzień odpoczynku, relaksu i żadnych emocji. Najpierw wizyta u Zdzisława Pękalskiego i długa z nim rozmowa na tematy bieszczadzko-twórcze. Ładne rzeczy pokazywał ale nie były na sprzedaż. :(
Potem wyjazd na zaporę, tę w Solinie. Brak miejsca do parkowania :o , bo ci, co kasują za parkowanie są od kasowania. Do głowy im nie przyjdzie, żeby pomachać szuflą i odgarnąć śnieg, żeby było więcej miejsc. No cóż….
W jednej budce znalazłem dwa ostatnie kalendarze ścienne z widokami bieszczadzkimi. Kupuję i zostawiam w budce. Odbiorę jak będę wracał. Swoją drogą zastanawiam się, dlaczego Barszczu nie wpadł na pomysł, żeby nadrukować takich kalendarzy . Widać miał powód albo nie znał zapotrzebowania rynku. /Rynek to nie ja :D . W wielu miejscach mówiono mi, ze nie tylko ja się o nie pytam. Jakby były to by zeszły./
Na zaporze pi wieje jak w Kieleckiem. Szybko przechodzimy na drugą stronę. Chcemy odwiedzić Andrzeja Lacha. Niestety jego „Jaskinia Zakapiorów” zamknięta. A odgrażał się, że będzie czynna cały rok. Cóż groźby groźbami, a prawa rynku swoje. Widać mu się nie opłaca otwierać dla Renatki i Bertranda.
Schody prowadzące do zapory od strony Jaworu śliskie bardzo są, ale dajemy radę bez upadku. Znowu wieje na zaporze.
Zabieramy kalendarze i jedziemy na obiad do Polańczyka. Już wiemy, że najlepsze jedzono jest: „Pod Malwami” :) . Zasiadamy przy stoliku i zamawiamy Kociołek Bieszczadzki. Dla niewtajemniczonych: jest to kwaśnica. Gorąca i duże porcje. To jest to, czego nam było trzeba. :D Najedzeni i w pełni usatysfakcjonowani wychodzimy.
Postanawiam wykorzystać resztki dnia i pokazać Renatce niezły widok na zalew. W tym celu podjechaliśmy do krzyżówki i wdrapaliśmy się w dwie minuty :D na Kiczerę. Renatka przyznała, że nie spodziewała się takiego widoku w tym miejscu. Ja go znałem, bo latem spędziłem tam kilka chwil w baaardzo zacnym towarzystwie . Myślę, że Ci, co ze mną wtedy tam byli to pamiętają.
Wtedy też przypomniałem sobie o ewentualnym spotkaniu z Jabolem. Szybki telefon do niego i co się okazuje Jakbym miał lepszy wzrok to mógłbym go zobaczyć. Był wtedy na Werlasie po drugiej stronie wody. Umawiamy się na spotkanie w Sawkowczyku. :D Jak tam dojeżdżamy to Jabol już tam był. Radosne powitanie. :D Zapraszam na piwo do Zawozu. No to jedziemy. Biedak myślał, że będziemy konsumować przed sklepem . Nic z tego. W pokoju mamy cieplej. Jabol przynosi do pokoju łaptoka i pokazuje nam mnóstwo zdjęć. Przy piwku czas płynie bardzo szybko. Nadeszła pora rozstania, a chcieliśmy jeszcze trochę pogadać. Trudno. :( Jabol odjechał, a my tup, tup, :D do gospodarza w celu towarzysko-konsumpcyjnym.
bertrand236
Był ktoś w Spisówce ?(...) Jedziemy dalej. Trochę lepiej ale nie za bardzo. Dojeżdżam do Spisówki pełen obaw, co dalej. Biorę pod uwagę możliwość zostawienia /porzucenia/ Karawanu i przebycia dalszej drogi pieszo. Byle (...)
W październiku rozmawiałem z synem śp. Tadeusza.
Ale czy mieszka tam stale, jak niegdyś jego ojciec ? Cały rok ?
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Było ciemno jak w d.. Nie pamiętam żebym widział jakieś światła. Nie sądzę, żeby ktos tam był ale moge się mylić.
Pozdrawiam
bertrand236
Czy to ten sam "Jabol" co kiedyś ??? Tylko patrzeć jak zacznie giepeesa uzywać ;-)Zamieszczone przez bertrand236
Eeeeeeeee.... No nie opowiadaj Doczu... :D :) Jak Jabol bedzie miał GPS to zacznę podejrzewać, że w kurortach z basenem i tropikalnymi drinkami (nie daj Boże tropikalnych dziewcdzyn! :D) odpoczywa... Nieeeee, no... co to to... chyba nieeeee :D :D :D
V CZART Granie
Zamieszczone przez Astra:)
bertrand236
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki