Witam Was Kochani w Nowym Roku.
jako, że rok jest nowy, to naszły mnie refleksje, smutki, żale, i tęsknota za rokiem minionym. Gdy tak roniłem łezkę nad lampką wina musującego (bo na szampana to mnie raczej nie stać) przyszła mi do głowy myśl, aby scharakteryzować "Typowego Bieszczadnika". Nie wiem jaki miałby temu przedsięwzięciu przyświecać cel, może komuś przyda się to do pracy dyplomowej czy jakiegoś innego przeznaczenia. Ot tak poczułem potrzebę podzielenia się moimi spostrzeżeniami.
Zaznaczam, że są to tylko i wyłącznie moje domysły, obserwacje i rozmowy przeprowadzone z niektórymi z tego forum, obserwacji naocznych, oraz biografii bieszczadzkich "Zakapiorów". Na tej podstawie spróbuję scharakteryzować "BIESZCZADNIKA". Wszelkie podobieństwo do osób rzeczywistych jest przypadkowe, a nawet zamierzone ( ), krytyka oraz suplementysą mile widziane :D :D :D
"Bieszczadnik" to człek:
- prawy
- rzetelny
- otwarty na świat otaczający go
- życzliwy
- chetny do pomocy bliźniemu
- wielbiący przyrodę, wrażliwy na jej piękno
- towarzyski jak zaistnieje potrzeba/okazja (*) to i pijący alkohol (co w tym złego ?) ale jednocześnie potrafiący samotnie spędzić kilka dni w lesie, po to aby się "zregenerować"
- lubiący specyficzny klimat (nie potrafię tego wyrazić słowami, ale kazdy kto był w Bieszczadach wie o co mi chodzi)
- nie przepadający za wygodami ( jesli sa to dobrze, ale jesli "klimat" góruje nad wygodami, to jest właśnie coś dla "Bieszczadnika")
- gotów przejechać setki kilometrów, po to aby być TAM. Choćby przez chwilę.
- zaradny
- samowystarczalny
- niejednokrotnie to człowiek potrafiący przelać na papier/ekran monitora(*) to co czuje w sposób raqczej nieosiągalny dla przeciętnego zjadacza chleba
- czasem zdarza się, ale już coraz rzadziej, że to człowiek "na zakręcie życia".
- potrafiący nawet w licznym gronie, podczas hucznej imprezy wyizolować siebie z tego gwaru i pobyć chwilę lub dwie sam na sam ze sobą.
- ...
To tyle - jesli ktoś może tę listę uzupełnić, to bardzo proszę. Ja na chwile obecną nie jestem w stanie wymyślić za wiele ;-)
Dla mnie Bieszcady są oazą, gdzie męcząc się podejściami, jednocześnie regeneruję siły witalne, i przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie teraz przetrwania roku bez choćby krótkiej wizyty w Bieszczadzie.
Pozdrawiam serdecznie i jednocześnie życzę Wam abyście w tym Nowym Roku bywali w Bieszczadach częściej niż byście tego chcieli, i oby liczba wyjśc odpowiadała liczbie powrotów. I dziękuję że jesteście.
Zakładki