Dużo myślałem o tym forum,wiele czytałem i chyba jedno nas łączy.Wydaje się nam że one są nasze, że tam jesteśmy wolni,że się na nich znamy.To nas nobilituje w oczach znajomych, którzy słuchają opowieścim o Bieszczadach bo tam nigdy nie byli.Jestem gościem w śród was, ale zależy mi aby ktoś mnie przeczytał i być może rozpoczoł rozmowę o tym fenomenie który w moim przypadku zmusza mnie do ciągtłych odwiedzin tej przepięknej krainy w której od dwudziestu lat znajduje ukojenie i spokój.Jestem z czasów gdy chodziło się po Bieszczadach z siekierą i namiotem, a na turystów zmotoryzowanych patrzeliśmy z pogardą i politowaniem.Wieczorami o obecności ludzi w tym pustkowiu świadczyły dalekie ogniska, którym nikt nie przeszkadzał się palić, a zagubionym na Otrycie dodawał otuchy dzień następny.
Zakładki