Lucyno, masz rację. Nikt tu nie chce robić z Bieszczad deptaka. Zastanawiamy się tylko, czy udostępnienie niektórych miejsc nielicznym pasjonatom (bo pewnie nikt inny nie będzie się tam wybierał) byłoby aż tak bardzo szkodliwe.Zamieszczone przez lucyna
Tego rodzaju hołota nie wybierze się na Opołonek czy do Moczarnego. Za daleko i żadna dla nich atrakcja. Moim zdaniem powinno się nie tyle ograniczać dostęp do gór normalnym turystom, co bezlitośnie tępić i karać tego rodzaju postępowanie. To zadanie nie tylko dla służb parku - także dla nas. Choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma ochotę ryzykować konflikt np. z grupką podpitych gówniarzy. Ale jeśli wszyscy będziemy przechodzić bez reakcji obok tego rodzaju zachowań, to będzie, jak jest. Straż parku jest stosunkowo nieliczna i nie może być wszędzie jednocześnie.Zamieszczone przez lucyna
Trochę racji w tym jest... Więc może inaczej - może trochę zmienić politykę w sprawie wydawania zezwoleń na wstęp do tych miejsc? W tej chwili uzyskanie takiego zezwolenia jest bardzo trudne. A moim zdaniem jak już się komuś chce o nie ubiegać, to nie po to, żeby na Opołonku czy Kińczyku "zrobić flaszkę" i pośpiewać po pijaku... Można np. wprowadzić zasadę, że miesięcznie nie wydaje się więcej niż ... (liczba do dyskusji) zezwoleń. I wtedy ci, którym naprawdę zależy, mieliby możliwość legalnego odwiedzenia miejsc, które tak bardzo chcą zobaczyć.Zamieszczone przez lucyna
Zakładki