Z tego co dowiedział się Bertrand, może wynikać, że wcale motywy turystyczne nie musiały być zasadniczym powodem wytyczenia tego szlaku.
Myślę o tym, że być może wytyczono go jedynie ze względów problemów granicznych - nieuregulowanego wałęsania się turystów po granicy.
Oto przykład: Parę lat temu (ok. 7 lat temu) mój brat wybrał się z ekipą do źródeł Sanu. Chłopaki młode byli (liceum) no i czytali mape tak jak umieli. Z jego relacji wynkało że idąc wzdłuż rzeki natrafili na bagna, które zaczęli omijać. W trakcie tego omijania bagien zbliżyli się do jakiegoś budynku, który myśleli że to szkoła (bo tak wyglądał). Ale z tego budynku wyszli do nich tacy jacyś ludzie w mundurach...... którzy nie mówiąc po naszemu nakazali im pójść za sobą. Chłopaki poczuli że nie bardzo mają już jak odmówić.
(Mam pisać dalej....?)
Jak wrócili do domu to w szkole nauczyciele się z nich śmiali: "Wiecie co, żeby jeszcze do Szwecji uciekać, no to jeszcze. Ale na Ukrainę...???"
Skończyło się na umorzeniu sprawy przez prokuratora (a jakże, ściągnięto natychmiast z Przemyśla, a jeszcze do domu pózniej musiał policmajster przyjść żeby wywiad środowiskowy zrobić) i wpłacie po kilkadzisiąt zł na konto liceum w Lesku od łba.
Więc może ten szlak bardziej żeby unikać pogranicznikowm takiej zabawy (przekazywanie delikwentów przez obce służby przy słupku granicznym), niż na życzenie turystów.
Co do ewentualnych koniecznych znowu później kolejnych analiz, badań, ekspertyz - to myślę że nawet za kilka lat będzie problem z wydaniem pozytywnej takiej ekspertyzy.
A to ze względu że przy takiej odległości (Bukowiec-Opołonek-Wołosaty ok.30 km) chyba żadna ekspertyza która nie zapewni przepisowego miejsca noclegowego na tak długiej trasie nie będzie mogła być uznana za pozytywną. Statystyczny turysta tyle nie przejdzie w górach, a takich musiałaby uwzględniać owa ekspertyza.



Odpowiedz z cytatem
Zakładki