Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Cały czas jesteśmy na podglądzie![]()
O tragedię nietrudno
BIESZCZADY
5 grudnia 2006 - 11:58
W parku nie wolno szusować!
Marzą mi się zjazdy na desce snowboardowej z połonin - mówi Rafał spod Ustrzyk Dolnych. - Już szykuję sprzęt. Jak tylko spadnie śnieg, puszczę się w dół z Połoniny Wetlińskiej. Rafał za nic ma zakaz takich harców w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Podobnych śmiałków jest coraz więcej.
Od niedawna dyskutują na forach internetowych. Klasan z Rzeszowa pyta: - Planuję wyjazd w Bieszczady. Czy możliwy jest zjazd na desce snowboardowej ze Smereka?
Za i przeciw
Viperaberus z Wetliny: - Nie wiem (…) czy to jest dozwolone, ale szczerze mówiąc, nie widziałem, żeby kogokolwiek za to ścigano. Bardzo fajnie jeździ się po Smereku i Połoninie Wetlińskiej, w szczególności polecam "ściankę”.
Bertrand 236 z Poznania: - Jeżeli nikogo nie ścigano, to można jeździć? Nie chcę się tu wymądrzać, ale Smerek tudzież inna połonina leżą w Bieszczadzkim Parku Narodowym i nie sądzę, żeby było można bez przeszkód śmigać na "parapecie” z każdej góry.
Kogo obchodzi prawo?
Viperaberus: - Prawnie i bez zobowiązań w Bieszczadach nie da się niczego zrobić. Nie wolno latać na paralotni, bo straszy się ptaki, nie wolno jeździć na snowboardzie, bo niszczy się prawdopodobnie śnieg, nie wolno nawet oddychać za darmo (opłaty klimatyczne). Ja nie zamierzam odmawiać sobie frajdy, jaką czerpię z jazdy na snowboardzie (…). I za każdym razem, kiedy mi się tylko zachce, wyskoczę gdzie mi się tylko spodoba i będę tam jeździła na nartach, desce czy czymkolwiek (niezależnie od tego czy jest to dozwolone, czy nie).
Nie pozostaną bierni
Według Tomasza Winnickiego, dyrektora BdPN, w Parku nie ma wyznaczonych miejsc do białego szaleństwa na deskach snowboardowych, podobnie jak na nartach.
- Na każdy taki przypadek będziemy reagować - zapowiada.
- A kto mnie złapie? - pyta Rafał. - Nie zauważyłem, by zimą straż parkowa chodziła po zasypanych szlakach.
O tragedię nietrudno
Sprawa zjazdów na "parapetach” z połonin znana jest goprowcom.
- Prawnych możliwości przeciwdziałania nie mamy, możemy tylko przestrzegać - mówi Leszek Berezka, zastępca naczelnika Bieszczadzkiej Grupy GOPR.
A jest przed czym. Zdaniem Berezki, amatorzy snowboardu idą w góry przeważnie samotnie i nikogo o tym nie informują.
- O wypadek nietrudno, łatwo można wpaść na drzewo, stracić przytomność - twierdzi. - Wezwanie pomocy jest wówczas niemożliwe i tragedia gotowa.
Krzysztof Potaczała
k.potaczala@gcnowiny.pl
Pozdrav
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki