Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 44

Wątek: "Powroty i rozstania."- Bieszczady zimą 2006 r.

Mieszany widok

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar malo
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    okolice 3-city:506908042
    Postów
    509

    Domyślnie

    Po pierwsze - nie zamierzam negować rakiet.
    Po drugie - żaden sprzęt nie zastapi ci umijętności, zdolności, itp. które wyrobisz sobie narzucając sobie naukę w jak najbardziej pozbawionych różnych technicznych zbawek warunkach (im mniej posiadasz - tym więcej musisz mysleć, a to najbardziej popłaca).
    Po trzecie - sam sprzęt cię nie wyciągnie z trudnych warunków. Tym razem zabrakło rakiet, innym razem zabraknie czegoś innego. Tym którzy pokładają wielką nadzieję w technicznych zabawkach - zawsze czegoś zabraknie.
    Po czwarte - oczywiście że w proponowanym przez Pulpita teście jakoś bym się zmęczył. Ale właśnie ćwicząc bez tych zabawek w naturalny sposób uczę się w takich utrudnionych warunkach dobierać właściwe decyzje.
    Tamtej ekipie ewidentnie tego zabrakło (zaczęli jarować - choć w tych warunkach to jest głupota bo drogi w tamtym rejonie zaznaczone są na grzędach, poza tym w jarach zawsze jest bardziej stromo i gęstsza roslinność, najwidoczniej też przeszacowali własne siły, Ezechiel pisał poprzednio o przymusowych noclegach w zimie - więc czemu tego nie zrobił skoro tak pisał o przygotowaniu do tego).
    Po piąte - w naszych warunkach nie ma tak długich odcinków skrajnie trudnego śniegu, więc nie straszmy na wyrost. (Łaziłem po Biesach tydzień przed Ezechielem, w dużej części po nieprzetartych szlakach - i wiem jak różnorodne są warunki, a nie wyłącznie skrajnie trudne).
    Po szóste - to że snieg jest wykańczający, nawet dla mnie bez rakiet, nie znaczyło żeby nie dobierać odpowiednio rozłożenia sił, tempa porusznia (ewentualnie modyfikowania trasy), szukania obszaru płytkiego śniegu.
    Po siódme - Ezechiel zarzekał się że nocą się nie chodzi. Gdyby jednak wziął pod uwagę taka możliwość - to bardzo poszerza możliwości. Przede wszystkim człowiek wtedy nie zaczyna panikować gdy zbliża sie zmierzch - a panika to krach w trudnych warunakch i koniec imprezy.
    Po ósme - odległości w naszych górach naprawdę nie są az tak wielkie. Z tamtego grzbietu do stokówki nad Przysłupem było 2-3km. Z prostych wyliczeń czasowych wynika że w warunkach awaryjnych mieli 1,5h czasu na pokonanie tej odległości idąc w dół. Jeśli nie podjęli takiej decyzji - to wg mnie znaczy że po prostu.....
    Itp, itd,
    Reasumując - o wile bardziej zabrakło w tej wyprawie myślenia niż rakiet.
    pozdrawiam
    malo :wink:

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie

    Po raz kolejny GOPR apeluje o rozwagę i planowanie wycieczek na miarę sił i możliwości.
    www.bieszczady.pl
    dzięki ,że tak sie skończyło Ezechiel (dobrze ,że zadzwoniliście po GOPR), -- i tu jest wyższość praktyki nad teorią - a tak barwnie Druh przy kominku w harcówce opowiadał ......, nie ma nic gorszego jak 1 m śniegu 5 stopni ciepła w lesie i do tego deszcz--czy survive tego nie przewidziało ?
    ale nie przejmuj się zdarzyć sie może wszystkim ,nie ma mocnych na NATURĘ -- pisz jak to było nauczymy sie na przyszłość -- to jest właśnie zbieranie praktycznych informacji na cudzych błędach
    Pisz to będzie ciekawa relacja i przestroga dla innych
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie

    Podziękowania dla Jednego z Pulpitów
    za uspokajające wieści.

    Czekamy na powrót Eizechela na forum i pozdrawiamy.

    P.S. Opisywałem kiedyś na forum zimowe wejście na Połoninę Caryńską z Przełęczy Wyżniańskiej. Prostota i prymityw.
    Po czterech godzinach podchodzenia pokłoniliśmy się Caryńskiej i zarządziliśmy odwrót.

    Szkoda że ten post został wykasowany przez Admina

    W najbliższy piątek wyjeżdzam (mimo wszystko)

  4. #4
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,834

    Domyślnie

    Witam!
    Była krótka dyskusja o sprzęcie, ale to przede wszystkim psycha chłopcom puściła...
    Niestety świadczy o tym również wysłanie po pomoc pojedynczego zawodnika(dwóch bez obciążenia nie zginie).Byłem w `84r w podobnej sytuacji tyle że sam, ale to osobna historia.
    Dobrze się skończyło,nauczka jest,ważne by wyciągnęli wnioski.
    Pozdrawiam
    Pozdrav

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar malo
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    okolice 3-city:506908042
    Postów
    509

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Browar
    ale to przede wszystkim psycha chłopcom puściła...
    Niestety świadczy o tym również wysłanie po pomoc pojedynczego zawodnika(dwóch bez obciążenia nie zginie)
    Oczywiście że tak.
    To jest jedna z podstawowych zasad wyjścia po pomoc: wysłać dwoje (jeśli tylko możliwe). Jeśli pójdzie pojedynczy i też coś mu się stanie - to cała ekipa kibluje na amen. Ale jeśli z tej dwójki jednemu coś się stanie po drodze - to drugi już powinien dojść.
    pozdrawiam
    malo :wink:

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar Piotr
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    2,605

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Browar
    ale to przede wszystkim psycha chłopcom puściła...
    Fajnie się gdybie przed kompem :) Nikt z nas tam nie był - warto poczekać na relacje z pierwszej ręki gdyż każdy taki przypadek jest indywidualny i nie wiadomo co ich tak naprawde podkusiło. Gadanie o rakietach sobie darujcie, bo w relacji GOPR stoi czarno na białym że w akcji nie mogli korzystać z rakiet ani nart gdyż zapadały sie na pół metra. Iść w rakietach, ktore zapadaja sie na pół metra to lepiej isc na czworakach bez rakiet. Nie mniej - bez względu na to co Ezechiel napisze (o ile to był on) jedno nie ulega wątpliwości: teoretycznie był dobrze przygotowany, elaboraty na forum o chodzeniu, sprzęcie, pogodzie, zachowaniu wystarczyłyby na magisterkę a nie wątpię że wkrótce i na doktorat, po czym jedzie w Bieszczady i GOPR go ściąga z pierwszej górki - troche chyba łyso. Teoria jest dobra, ale to nie wszystko - raczej kardynalne błędy były duzo wcześniej a to co sie stało niżej to już tylko skutki. Przed tym nie chroni żaden sprzęt. Na pewno tak jak napisał joorg będzie to niezła nauczka i przestroga dla innych, generalnie mam podobne zdanie jak malo,ale zakończe tak jak zacząłem: fajnie się gdybie przed kompem :)
    Piotr
    Twoje Bieszczady - przewodnik po regionie
    Komańcza i okolice - serwis turystyczny

  7. #7
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,834

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Piotr
    fajnie się gdybie przed kompem
    Właśnie dlatego nie mówię o kwestiach technicznych:raki itp..
    A z gdybaniem masz oczywiście rację
    Pozdrawiam
    Pozdrav

  8. #8
    Bieszczadnik Awatar Bison
    Na forum od
    12.2004
    Rodem z
    Okolice krainy paprykarza..:)
    Postów
    234

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez jeden z Pulpitów
    Podtrzymuę ! Bez szans na powodzenie swojej wyprawy, o czym świadczy zakończenie.
    Jeżei nie jesteś przekonany to zrób kilkukilometrowy test - z rakietami i bez - po świeżym tylko półmetrowym puchu, momentami dochodzącym do metra (który trochę się wiąże pod naciskiem stóp) i i nagle zwilgotniałym sniegu o takiej samej grubości, gdzie zapadasz się do plecaka.
    Co do rakiet to sie zgadzam ze ulatwiaja marsz... Ale zeby nie bylo szans na powodzenie wyprawy to lekka przesada. Sam od jakich kilku lat nosze sie z zamiarem zakupu tego sprzetu ale ceny sa dla mnie lekko zaporowe...Jezdze bez rakiet i jakos daje rade fakt ze czas przejsc czasem musze mnozyc przez osiem ale jak sie nie daje rady to zostaje namiot spiwor i inny sprzet ktory powinien sie znajdowac na takich wyprawach...Ale z niecierpliwoscia czekam na relacje Ezechiela na ten temat...
    Pozdrawiam ludzi Gór...
    http://www.flickr.com/photos/bison86/
    http://picasaweb.google.com/Bison86
    Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...

  9. #9

    Domyślnie Hej

    Jestem. Nikomu z uczestników nic się nie stało.

    1. Spędziliśmy na masywie Jasła 4 dni unikając przemoczenia butów i mozlonie torując szlak. Żaden z nas nie doznał wtedy odmrożeń, wychłodzenia. Kondycja była sprawdzona i przetrenowana przed wyjazdem. Fakt, że bez rakiet poruszaliśmy się wolniej, niemniej udało się bez problemów pokonać założone odcinki. (po poprawce na warunki)

    2. Mieliśmy odpowiednią odzież i żywność. O naszym szacunku wobec gór niech świadczy fakt, że planując 2 dniową wyprawę mieliśmy zapas jedzenia i paliwa na 5 dni.

    3. Na Jaśle "nie trafiliśmy" na wieczorem Okrąglik. Zdecydowałem, że zamiast szukać szlaku łącznikowego pójdziemy w dół, do Roztoków. Szlak z Okrąglika na Przełęcz był nierozchodzony. Utrzymanie azymutu w zawiei i w obecności przedmiotów metalowych na połoninie okazało się trudne, niemniej przez całość wyprawy potrafiliśmy wskazać swoje obecne położenie. Wyszliśmy ok godziny 9:00, ze względu na problemy z kuchenką..

    4. W momencie schodzenia mieliśmy temperaturę ok 0 C. Nie było oznak ocieplenia. Zmrożony śnieg był w jarach łatwiejszy do pokonania niż rozmarznięte odcinki grzbietowe. Trzymanie się jarów, w miarę ocieplenia było naszym najpoważniejszym błędem.

    5. Sytuacja wyjściowa w momencie podejmowania decyzji o wezwaniu pomocy:
    Godzina 15:00. Zmierzcha

    a) Dwóch gości z odmrożeniami I stopnia nóg. Brak czucia w stopie, problemy z utrzymaniem równowagi.
    b) Jeden w dobrym stanie.
    c) Jeden, (chodzący NIEZALEŻNIE od naszej ekipy) nie widziany od 10 min.

    Po sprawdzeniu nóg "najsilniejszego", nakarmieniu go i odciążeniu wysłałem go po pomoc. Do Roztoków zostało nam około 1,5 km drogi.
    Samemu zająłem się ogrzewaniem nóg kolegi i swoich w następujący sposób:

    a) Wytarcie nóg.
    b) Założenie onucy z NRC
    c) Założenie jednej warstwy suchych skarpet
    d) Umieszczenie gościa w śpiworze, za wiatrochronem
    e) Podanie ugotowanego w międzyczasie barszczu, wzbogaconego olejem. Zjedzenie dań kalorycznych. (czekolada, suszone oowce, rodzynki)
    f) Wzięliśmy polopirynę (dla zmniejszenia skutków odmrożeń, poprzez zwiększenie ciśnienia krwi)

    Nogi Łukasza, które były w najgorszym stanie, ogrzałem pod pachą, siedząc w śpiworze. Nasze śpiwory były za małe, abyśmy weszli do nich we dwóch. W trakcie tych zabiegów rozmawialiśmy, aby uniknąć zaśnięcia.

    Po ok 1 godzinie doszedł do nas Bartek. Poczęstowaliśmy go ciepłym napojem, czekoladą etc. Po sprawdzeniu kondycji jego nóg podjąłem decyzję o wyjściu "naprzeciw" ekipie ratunkowej. Nie było możliwości "minięcia" się z nią, ze względu na żleb. Pomni doświadczen trzymaliśmy się zbocza żlebu, weszliśmy na grzbiet, gdy tylko się dało, obserwując jar.

    6. Wezwałem GOPR z powodu

    a) Zbliżającej się nocy
    b) Braku Bartka (proszącego wcześniej o względną samodzielność)
    c) Odmrożen.

    Przeszliśmy cały namiotując masyw Jasła. Rok wcześniej Dział i Połoniny. Dwa lata wcześniej Wetlinską. Był to pierwszy wielodniowy zimowy górki wypad pod namiot, jednak poprzedzony treningiem, rozpoznaniem i wcześniejszymi wyprawami "bazowymi". Każdy z nas wcześniej bytował zimą parę dni w lasach TPK. Zarówno Pendzla jak i Kaszana znam od 5 lat.

    7. Wyruszyliśmy o godzinie 17:00. Wyposażeni w latarki, gwizdek. Łukasz i ja mieliśmy założone onuce z NRC pod normalne skarpety. Buty uszczelniliśmy workami. Dbałem o niezakłócanie krążenia. (lekko ściśnięte sznurówki). Przeszliśmy około 400 m, zanim zobaczyliśmy latarki ratowników. Na miejsce spotkania doszliśmy o własnych siłach, dając znać gwizdzkiem i światłem. Pomoc GOPR ograniczyła się do odciążenia nas i poczęstowania herbatą.

    Przeszliśmy około 800 m, utrzymując tempo "bosych" ratowników. Następnie wsadzono nas na skutery i podwieziono do szosy. Do miejsca spotkania dotarli ratownicy na nartach i rakietach.W RG żaden z nas nie miał śladów odmrożeń, ani wychłodzenia. Nikogo nie złapały "dreszcze", ani nie zasnął.

    Błędy
    a) Wybranie zejścia jarem. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że chciałem uniknąć "kibla" przy schodzeniu ośnieżonymi grzbietami.
    b) Nie utrzymywanie kontaktu z Bartkiem. Nie powinniśmy się rozdzielać, nawet pomimo samodzielności ekip.

    Wnioski
    a) Rakiety nie są niezbędne. Są WYJĄTKOWO przydatne.
    b) W jarach siedzi licho ;-)

    Przeszliśmy trasę od Cisnej do Jasła bez rakiet, uzupełniając siły. Żaden z uczestników nie schudł więcej niż 0,5 kg.

    Popełniłem błędy - to fakt. Umiałem zareagować na konsekwencje- to fakt. Trawersowałem Jasło zimą - to fakt. Nie zgodzę się z przypinaniem mi łatki "teoretyka", ani "amatora".
    Pozdrawiam z dalekiej północy,
    Marcin.

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar natasha
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Bronowice (wieś w centrum Krakowa :P)
    Postów
    198

    Domyślnie

    Z punktu widzenia kogoś,komu średnie zasoby odwagi nie pozwalają na wypad w Bieszczady zimą i kto ma wiekszą wiedzę teoretyczną niż praktyczną w temacie zimowej włóczęgi stwierdzam,że cała akcja zapobiegawczo-ratunkowa została przeprowadzona rozsądnie i jestem przekonana,że niekorzystne echo wyprawy chłopców jest głośniejsze niż sama wyprawa.Panowie z GOPRu zrobili sobie miły spacer i tylko żałuję bardzo tych odmrożonych nóg i stresu.Mam nadzieję,że mimo wszystko zdążyliście zachwycić się zimą bieszczadzką..Ave!
    Pozdrawiam-Gosia.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Zimą w bunkrze - Stepan Stebelski "Chrin"
    Przez barszczu w dziale Bibliografia Bieszczadów
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 04-11-2014, 20:22
  2. "Wysłowienie Niewysłowionego", czyli Bieszczady i Metafizyka
    Przez Aragorn w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 28-09-2012, 21:39
  3. Odpowiedzi: 33
    Ostatni post / autor: 11-05-2009, 04:43
  4. Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 27-11-2008, 11:42
  5. Słowa pios. "Wyjedź w Bieszczady" W. Młynarskiego
    Przez Doczu w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 7
    Ostatni post / autor: 09-10-2005, 11:47

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •