Myślę, że w następnych odcinkach zmieści się notka o nowych odkryciach smakowych związanych z destylatami
Myślę, że w następnych odcinkach zmieści się notka o nowych odkryciach smakowych związanych z destylatami
... Hajda na Sywulę
Krótki posiłek przy ruinach wykorzystujemy na rozważania dalszej trasy. Decyzja jest jedna. Będąc w tym miejscu
musimy wejść na najwyższy szczyt Gorgan mimo że tkwi on otulony szczelnie chmurami.
Już po kwadransie wspinania się w górę wchodzimy w krainę mglistych tumanów. Ciągle w górę i w górę
Wychodzimy powyżej kosówki i po kamieniach dążymy do szczytu. Z boku majaczy postument.
Zawieszona tabliczka na nim mówi w języku polski że jesteśmy 1818 m npm i szczyt ten nazywany jest Małą Sywulą.
Gdyby nie ta tabliczka nie wiadomo by było gdzie jesteśmy. Otuleni chmurami czujemy się jak anioły w niebie.
Niestety zero widoków, również zero nadzieii na widoki. Dużą odpuszczamy. Zero przyjemności.
Po godzinie wracamy do plecaków które zostawiliśmy przy ruinach schroniska. To miejsce zwane Ruszczyną jest krzyżówką wielu tras
prowadzących z różnych miejscowości. Można by je określić jako główne skrzyżowanie w Gorganach. My idziemy odszukać dawnej granicy polsko- czechosłowackiej. (Skąd u licha tutaj Czechosłowacja ?)
Kulbaczymy plecaki i wybieramy kierunek. Wyraźne wydeptane ścieżki prowadzą w różne strony, ale nie wiadomo w jakie bo nie ma oznaczeń. Wkrótce natrafiamy na pierwsze słupki dawnej granicy. Trasa prowadzi lekko w dół , idzie się więc łatwo i przyjemnie.
Mijając kolejne polany widzimy na jednej z nich pasące się konie.
Mówię : chodźmy spytać pasterza o dalszą drogę. Pasie konie to na pewno zna teren.
Konie na nasz widok wchodzą w las , żadnego pasterza wokół. Jak się dużo później okazało te konie pasą się same całymi tygodniami.
Nikt ich nie pilnuje, nikt nie udzieli informacji.
Z kolejnej polany rozłożysty widok pokazuje bezkres doliny pokrytej niekończącymi się lasami .Niestety nie pokazuje żadnej dogodnej ścieżki do zejścia.
Jest już czwarta po południu. Pasowało aby jeszcze za dnia dotrzeć do jakiegoś miejsca noclegowego.
Przez kolejne dwie godziny schodzimy stromymi zboczami ciągle w dół i w dół aby w końcu dotrzeć do potoku.
Potok wcina się w wąską dolinę rozbjając wodę o kamienie. Nie ma ani kawałka równego terenu na rozbicie namiotu.
Mimo że minęła 18-sta decydujemy się iść dalej. To właśnie w tej dolince na starych mapach jest zaznaczona
Linia leśnej kolejki wąskotorowej. Kolejki która wywoziła to nieprzebrane leśne złoto.
Teraz dopiero po kolejnej godzinie drogi odnajdujemy pierwsze ślady dawnej kolejki. Jak ta przyroda potrafi unicestwić
to co człowiek stworzył w pocie czoła.
Ponieważ nie zostały żadne mostki przeskakujemy kolejne meandry rzeczki Bistricy i jej coraz większe dopływy.
Za załomem kolejnego dopływu kolega idąc przodem napotyka pierwszych od dwóch dni ludzi.
Robotnicy leśni.
Widząc go pytają : a Henrik gdie ???
Wybałuszył oczy ze zdziwienia .
Oj po sobie potwierdzam, potwierdzam nad podziw: zanim gdzieś doszliśmy - już miejscowi o nas wiedzieli na powitaniu. Jak oni to robili???Zamieszczone przez Henek
pozdrawiam
malo :wink:
wreszcie znalazłem "instrukcję obsługi" Gorganów, od A do Zet, śledzę wszystko z mapą w ręku i czekam na ciąg dalszy, spróbuję to powtórzyć.
Rownież czekam na ciag dalszy... W mej kudłatej głowie kłebia sie pomysły o letnim wyjezdzie w Goragany... Ale jak na razie to tylko pomysły dlatega czytam relacje i może Bisoniasty sie czegos nauczy... :P
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
Ja tez czekam na ciąg dalszy, bo jak nie znajdę odpowiedniej grupy chętnych na Czarnohorę we wrześniu, to może Gorgany zaliczę
a ja wybieram się tam chyba w lipcu...Zamieszczone przez Doczu
Trasa (przypuszczalnie) będzie wyglądać tak:
Werchowyna-Howerla-Pietros-Kwasy-Świdowiec-Gorgany. Po drodze wędrowanie po Kołomyi i Stanisławowie. Jeżeli starczy czasu (a powinno!) to może jeszcze Kamieniec Podolski a w powrotnej drodze Bieszczady Wschodnie. A w przyszłym roku... ruszam wokół Polski po granicach!
Zatem liczę na szczegółowe informacje po powrocieZamieszczone przez WojtekR
Jeśli możesz to ponotuj gdzieś odjazdyjazdy pociągów/busów/autobusów i ceny przejazdów - ułatwiłoby mi to nieco zadanie.
Jeśli Doczu przekonasz moją "połówkę", to rozkład jazdy pociągów/autobusów nie bedzie Tobie potrzebny, bo mogę jechac na południe przez Sosnowiec ( słynne miasto Czerwonego Zagłębia), i polecam moją furmankę. :)Zamieszczone przez Doczu
Fiu fiu - czyzbyś tez się wybierał w tamte rejony we wrześniu ?Zamieszczone przez zillo
Jeśli tak, to powiedz tylko jak mozna przekonac Twoją "połówkę", a zrobię to
ATSD Henek już więcej nie będę zaśmiecał Ci watku. To był ostatni raz. Teraz będe pisał tylko na PW, ale czekam na cd. relacji.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki