Naprawdę bardzo dopisali wodnikowi goście, którzy wytrwale docierali na górę, wbrew niesprzyjającej aurze, po wielogodzinnej podróży, brnąc w śniegu z ciężkim plecakiem - dla wielu było to pierwsze podejście na Otryt. Wszyscy dotarli w doskaonałych humorach.
Kriss świetnie, że byłeś z nami. Ewa - jadąc z Koszalina byłaś mistrzem w kategorii 'trudna droga na Otryt'. Tomek, Iwona, Remik z Kasią, Jaś i wszyscy goście - mam nadzieję, że znowu spotkamy się przy kominku. :D
Andy jest najbardziej konsekwentny - urodziny ZAWSZE organizuje na Otrycie (że o weselu nie wspomnę) Siła tradycji.... :)