Zamieszczone przez joorg
hiehiehie
Piszcie koniecznie :)
Zamieszczone przez joorg
hiehiehie
Piszcie koniecznie :)
V CZART Granie
Mimo mojego wrodzonego urazu do produktów tej firmy przyznaje ze namiot spisywal sie bez zarzutu i jeśli chodzi o warunki zimowe to naprawde daje radę...Zamieszczone przez Jabol
Ps. dzieki za ten dom na plecach:)
No to od kibla do wiaty mieliście jakieś 100 m. Baza jest dobrze zamaskowana, zwłaszcza w zimie:D
Szef bazy :D
Eee.... tam, jak ja pamiętam to chyba nie 100 ale chyba tylko ze 30metrów (sorry że się z szefem spieram). Ale fakt, żeby znaleźć wiatę od strony kibla to musiałby się spierniczyć po skarpie przy schodkach i wturlać do niej siłą bezwładności.Zamieszczone przez Lech Rybienik
No... to by sie zgadzało:)Zamieszczone przez Lech Rybienik
W sumie to troszke spenetrowałem ta polankę przy kiblach ale przy mizernym świetle diód LED mogłem sobie najwyżej ta baze wyobrazić. Zreszta naprawde byliśmy juz porządnie zmęczeni i jakoś wizja biegania po polankach, w śniegu prawie po pas nie napawała nas zbytnim optymizmem.
Postanowiliśmy rozbić dom i sobie wreszcie odpocząć
Następnego dnia dowiedzieliśmy sie jak blisko była wiata... ale nie uprzedzam faktów nastepna część relacji juz w drodze
Dzień trzeci...
Rozpoczął sie dość późno. Jakoś wyjątkowo nie chciało nam się włazić z ciepłych i mokrych od skraplającej sie pary śpiworów. Bez pospiechu zjedliśmy śniadanie i przygotowaliśmy cieple napoje do termosów. Po dłuższej chwili zmagania się z własną psychiką udało się nam zmusić się do opuszczenia śpiworów i spakowania się. Nadszedł czas wyjścia z namiotu. Zaczęliśmy zakładać buty ale szybko sie okazało ze nie jest to takie proste, o ich sznurowaniu mogliśmy zapomnieć. Namiot zwinęliśmy dość sprawnie i po niedługiej chwili byliśmy gotowi do drogi. Jeszcze tylko pet przed wyruszeniem i idziemy...
Trasa jaką zaplanowaliśmy na ten dzień nie była ani długa ani trudna. Szliśmy szlakiem w kierunku Łopiennika aż do przełęczy. Tam stwierdziliśmy że nie ma co sie pchać na góre bo i tak na widoki nie było szans. Zaczęliśmy więc schodzić stokówką do Dołżycy.
Pierwszy odcinek drogi w dół był dość mocno odsłonięty więc śniegu było dużo a to skutecznie zmniejszało tempo marszu. Niżej było juz lepiej ale i tak szliśmy wolno. Zerwał sie silny wiatr i co chwile byliśmy bombardowani śniegiem spadającym z drzew.
W końcu dotarliśmy do Dołżycy i zaczęliśmy szukać miejsca na nocleg. Szliśmy i szliśmy a wizja kolejnej nocy w namiocie była coraz bardziej wyraźna.
-Cóż za ironia – pomyślałem, gdy juz po ciemku szliśmy przez Cisną. Co 50 metrów mijaliśmy tablice z napisem „Noclegi” a i tak nie mieliśmy gdzie spać. Skończyło się na tym że rozbiliśmy namiot jakieś 150 metrów od drogi na Żubracze.
W namiocie wpakowaliśmy sie do mokrych śpiworów zjedliśmy kolację i poszliśmy spać.
No w sumie to jeszcze przed zaśnięciem wysłuchałem lamentów Bizona z powodu braku współpracy ze strony jego nowego telefonu marki sony-ericsson.
Mam własną teorię na temat tego sprzętu:
Mianowicie sądzę ze Bizona model posiada wbudowany altimetr a wysokość na której sie obecnie znajduje można obliczyć z ilości nie działających przycisków:)
Im wyżej wchodziliśmy tym mniej przycisków funkcjonowało prawidłowo.
Podsumowując:
-trzeba wczesniej wstawać i wychodzić na szlak
-sony-ericsson nie nadaje sie w Bieszczady
-popracować nad kondycją:)
ziuuuziuuuziuuu... Kurcze.... aż mi zimno :) jak sobie przypomne, jak zmarzłam w trasie do UG przez Rawki... w śniegu po szyję prawie... buuu... I kiedy w końcu zdążyłam na Czarta to zamówiłam pierogi, żeby "odtajać" :)
Żałuję, że nie mogłam z wami pomaszerować choć jeden dzień.
Piszcie, piszcie!
Pozdrawiam :)
V CZART Granie
Model mojego telefonu w ogóle sie nie nadaje... niech beda przekleci ci którzy stworzyli Sony Ericsson-a...Zamieszczone przez Krolik
Oj żałuj żałuj... Dziewczyno Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego bo my chłopaki z GoleniowaZamieszczone przez Astra:)
... Ale pamietaj że proponowałem wspólne łazegowanie
![]()
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
No wieeem, wieeem... Musialam zostać- to już wiesz a druga sprawa... :) Ja ponoć chrapię w nocy (harcerze mi mówili :D :D :D :) Nie wytrzymalibyście w namiocie z Królikiem hahaha :) hihihihihi To się nazywa mieć "kobiecą broń" :)
V CZART Granie
Moge sie założyć o żuberka że Twoje chrapanie to nic w porównaniu z Bizonowym wydawaniem odglosów tak strasznych, ze nie raz myslałem że własnie atakuje nas dzika horda barbarzyńców:)Zamieszczone przez Astra:)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki