Królik,Ty się lepiej zastanów czy oplaca się szarżować z tymi komentarzami a propos Bizonowego chrapania.Możesz już nie mieć szansy na wspólną z nim wędrówkę :) ja bym wcale nie marudziła.Taki Bizon w śpiworku.....![]()
Królik,Ty się lepiej zastanów czy oplaca się szarżować z tymi komentarzami a propos Bizonowego chrapania.Możesz już nie mieć szansy na wspólną z nim wędrówkę :) ja bym wcale nie marudziła.Taki Bizon w śpiworku.....![]()
Pozdrawiam-Gosia.
....niż gołąb na dachu?Zamieszczone przez natasha
pozdrawiam
malo :wink:
Toż to jawna nadinterpretacja!!![]()
Pozdrawiam-Gosia.
Nie wiem jakiesch słów musiałbym tu użyc żeby Bizon sie na mnie obraził. Znamy sie nie od dziś, wiele kilometrów razem przeszliśmy i mieliśmy wiele przygód. Mogę smiało powiedzieć że jest to najlepsza osoba do wędrówki jaką znam.
Zamachy na siebie juz mamy za sobą wiec chyba nie grozi mi nic z jego strony:)
Zamachy?Zamieszczone przez Krolik
No no... Ciekawie sie zapowiada.
pozdrawiam
malo :wink:
No nie wiem, Królik... Ponoć "daję czadu" :D :D :D Harcerze mi m.ówili, że prawie cały miesiśąc spię jak Aniołek... Ale conajmniej raz w miesiącu (czyli raz na dwie nasze harcerskie wyprawy kiedyś) Czart jakiś we mnie wstępował:) i chrapię jak... Bizon???!!!??? :D :) :) :)
V CZART Granie
Rozumiem Waszą skromność, więc dopiszę jeszcze cóś o chatce. Zostawiliście tam WSPANIAŁY zeszyt wpisownik i za to Wam serdecznie dziekuję - mam nadzieję, że w imieniu wszystkich bywalców tego miejsca.Zamieszczone przez Krolik
Pozdrawiam
bertrand236
Yyyy... To chyba komplement. Dziekuje.. :)Zamieszczone przez natasha
To chyba też komplement... chyba sie zaczerwieniłem...Zamieszczone przez Krolik
![]()
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
Dzień 4
Poranek... jak zawsze ciężko wyjść z ciepłego śpiworka. Ale cóż trzeba... Szybkie śniadanie, herbatka w termos i czas się zbierać. I znów problemy z zakładaniem butów i stuptutów... :D Za to składanie namiotu poszło nam jeszcze szybciej niż dnia poprzedniego. Więc garby na plecy i w drogę... Po dojściu do Cisnej postanowiliśmy zajść do jakiegoś baru w celu rozmrożenia butów i... przy okazji wypiciu jakiegoś piwka :P Wchodzimy do baru i przywitało nas pytanie:
-Co chłopaki... Dużo śniegu w górach?
-No jak widać trochę dosypało. -odpowiedział Królik otrzepując sie jeszcze ze śniegu...
Kupiłem piwko zasiedliśmy przy stoliku... Do tego papierosek. Po prostu dużo dobrze...Po chwili oczywiście zaczęła sie wymiana zdań z tubylcami:
-A wy co chłopaki tak po tych górach łazicie??- Zapytał jeden z tubylców siedzących stolik obok.
-My chłopaki z północy w końcu prawdziwa zimę chcieliśmy na własne oczy zobaczyć- odpowiedział Królik
-A teraz to gdzie macie zamiar się udać? -zapytał kolejny
-Planujemy jakoś dojechać do Ustrzyk a potem gdzieś w Bieszczady wysokie- odpowiedziałem
-Gdzie się w wysokie Góry pchają! Pozamarzacie tam. Ja pracuje w GOPR-e. Nie jednego takiego jak wy z gór ściągałem!- Odpowiedział tubylec.
Stwierdziliśmy ze nie warto się spierać i usiedliśmy koło pieca. Ja walczyłem z telefonem
-Ku@#$%...! Pie..@#$ ! -Nerwy mi puściły
Co za cholerny telefon...- Poddałem sie...Wyłączyłem go i schowałem na dno plecaka.
Wtem do baru wkroczył starszy brodaty facet...
-O! Władek przyszedł. Władek wam powie... On ma złota blachę. Władek powiedz chłopakom oni w góry chcą iść...
Władek podszedł do nas, przywitał sie i zapytał:
-Chłopaki macie namiot
-Mamy – odpowiedział Królik
-Macie śpiwory?
-Mamy- odpowiedziałem
-A jakiś sprzęt alpinistyczny macie?
-A mamy- odpowiedzieliśmy zgodnym chórem
-To idźcie w cholerę...- I przysiadł sie do tubylców
Lekko zaskoczeni rozmową dopiliśmy piwko pogadaliśmy z pracownikiem baru no i znów w drogę... Jeszcze tylko małe zakupy w sklepie. Kobieta trochę dziwnie na mnie patrzyła kiedy poprosiłem o bochenek chleba i denaturat :D Potem to juz tylko autostop. Całkiem sprawny zważywszy na porę roku i nas dwóch z plecarami....Dojechaliśmy do Kalnicy i dalej na własnych nogach. Na wysokości tabliczki oznajmującej dojście do Smereka zamajaczyła mi na drodze sylwetka samochodu...A że ja dobry ślepak jestem to dopiero po chwili:
-Iras! Uratowani! - Od razu uśmiechnęła mi sie morda :D
Miałem rację. Nasze szczęście że akurat w góry wybrał sie Iras z Astrą. Zatrzymali się przywitaliśmy się ciepło i zostaliśmy zabrani na pokład krążownika< wielkie dzięki ci za to Iras>. W czasie jazdy wymiana planów na kilka następnych dni.. <Szkoda że się nie pokrywały..> Dojechaliśmy do Ustrzyk. Zaparkowali „Pod Caryńską”. Chwila rozmowy i czas sie żegnać... Jeszcze tylko zdjęcie na dowidzenia i poszliśmy każdy w swoją stronę. Wyszliśmy kawałek za Ustrzyki robiło sie juz szaro... Stwierdziliśmy, że pora rozejrzeć sie za noclegiem. Po kilku chwilach oczom naszym ukazała nam sie nie do końca wspaniała drewniana wiata :D Po majstrowaliśmy przy niej chwilę z plandeką i wyszedł z tego całkiem miły domek... Kolacja, herbatka, i w końcu spać...
-Dobrej nocy Króliku...
-Dobrej nocy Bizonie...
I odpłynęliśmy w krainę snu... Niestety początek nocy nie był dla nas zbyt dobry...
Wtem! Obudził mnie jakiś hałas, ktoś rozbrajał nasz domek!... Poczułem się jak Kłapouchy któremu Tygrysek rozbrykiwał domek... :D
-Wstawać! Straż graniczna! - Usłyszeliśmy krzyk...
-Dokumenty!- usłyszeliśmy drugi głos...
Nad nami stało dwóch strażników.
-Dokumenty! - pośpieszali nas...
Królikowi całkiem sprawnie poszło odnalezienie portfela z dokumentami. Mnie nie za bardzo... Za nim doszło do mnie co sie dzieje i za nim znalazłem okulary minęło trochę czasu...
-Co wy tu robicie -zapytał jeden ze strażników
-Do póki Panowie nie przyszli to spaliśmy – Odpowiedział grzecznie Królik
-A nie zimno wam tak spać?
-Dopóki Panowie nie przyszli było mi całkiem ciepło- Równie uprzejmie jak Królik odpowiedziałem.
-No to możecie sie juz powoli zbierać...
-A nie możemy poczekać do rana? - zapytałem
-Możecie... ale będziecie musieli zapłacić mandacik...
Jak dla nas był to dość mocny argument i długo nam nie trzeba było mówić. Pozbieraliśmy graty wrzuciliśmy je do plecaka< bo nie można było nazwać tego pakowaniem> Rzut oka na godzinę 23:30... Jeszcze pecik... Zadzwoniłem do Astry z pytaniem czy znajdzie sie jeszcze tam jakieś miejsce dla nas. Powiedziała ze coś sie znajdzie...więc garby na plecy i do Ustrzyk :D . Doszliśmy na miejsce gdzie siedziała już Astra z Irasem i jakimiś bliżej mi nie znajomymi ludźmi... Chwila na gadanie , opowiedzieliśmy nasz historie i zaprowadzili nas na górę... W pokoju jeszcze kilka chwil na rozmowę z Astra i Irasem. Jednak było nam pisane trochę dłuższe spotkanie z nimi:) Zalegliśmy w łóżkach i nawet nie zauważyłem jak zmógł mnie sen....
http://www.flickr.com/photos/bison86/
http://picasaweb.google.com/Bison86
Po drogach wedrować, zrobić co tylko sie da aż sie dopełni czas...
A to wpierw mogliście zapytać w jakiej kwocie, bo może by się nawet kalkulowało. Czasem jak są ludzcy pogranicznicy to dadzą najniższy możliwy dla całej ekipy. Ja kiedyś tak trafiłem w Dołżycy, że w przeliczeniu na grupę wyszło taniej niż pole biwakowe. Chyba w 97` dostaliśmy 20zł na 8 osób. Od obowiązku oni odstąpić nie mogą, ale.....Zamieszczone przez Bison
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki