Zrównoważony rozwój na obrzeżach:
http://tinyurl.com/j8qz9
Zrównoważony rozwój na obrzeżach:
http://tinyurl.com/j8qz9
Witaj Piotrze
Nie wiem jak Ty, ale ja daję sobie spoko. Tytuł tego wątku powinien brzmieć jak napisałem - tera qurwa my. Moja cierpliwość się wyczerpała. Dotyczy to forumowiczów (ich bezwładności i braku zaangażowania w istotę problemu - idee są dla bezrozumnych) i działań osób odpowiedzialnych (raczej nieodpowiedzialnych) za Bieszczady w szerokim aspekcie.
Wątek PAN Parks zdechł, co mnie nie dziwi. Tak samo jak wcześniej na tym forum zdechł inny wątek dotyczący ochrony środowiska. Pozwolę sobie zacytować fragment z oficjalnej strony parku i pozostawię to bez komentarza:
"Fundacja PAN Parks (ang. Protected Area Network – Sieć Obszarów Chronionych) z siedzibą na Węgrzech we współpracy ze światową organizacją WWF http://www.wwf.pl tworzy i rozwija sieć wyróżniających się obszarów europejskiej dzikiej przyrody."
To nfo za serwisem znanym tu na forum.
No to ja się pytam na początek - gdzie qurwa tu tworzenie?! Chyba park i parki krajobrazowe istniały wcześniej. Jakim prawem obca fundacja narzuca nam jej reguły? Nie podoba się? To wara!
I jeszcze na marginesie - Bieszczadzki park nie jest czymś wyjątkowym. Wcześniej zapewne taki badziew - certyfikat miałby Białowieski Park, który nota bene ma inne cenniejsze "papiery", ale jest za mały - musi mieć ponad 20000 ha powierzchni.
Postawię jeszcze wiele innych pytań, ale poczekam na komplet informacji - szczególnie dotyczących ochrony środowiska.
A może wcześniej ktoś z Dyrekcji Parku ruszy tyłkiem i powie co nieco? He,he
Pozdrówka
Spokój to ja sobie juz dawno dałem, ale mam nadzieje tylko chwilowo - trzeba będzie uderzyć z zaskoczenia w czuły punkt :) Ale to jeszcze nie dziś.Zamieszczone przez Michał
Niestety jedyne co można robić to ponarzekać sobie na forum a oni czytaja, mają niezły ubaw i i tak zrobią swoje. Ale też dzieki temu może troche turystów przejrzy na oczy i zacznie bardziej selekcjonować miejsca do których jeździ nie bacząc na bzdurne reklamy tylko na stan faktyczny.
Temat moze powinien brzmiec "Teraz k.. to samo",bo taki jest mniej więcej trend, juz pisałem o tym kiedys. Polega to na bezmyslnym małpowaniu. Jak jest woda,to musi byc to wszystko co jest na/w wodzie gdzie indziej. Mozna trąbić na cały świat: ludzie przyjeżdżajcie na j. solińskie, jeden z nielicznych malowniczych akwenów ze strefą ciszy, jestesmy z tego dumni. I wykorzystać tę niewatpliwą zaletę. A mozna tak jak chce starostwo powiatowe: wszędzie zgnoili jeziora, to my też zgnoimy - nie będziemy gorsi. Nic sie nie stanie bo wszędzie sa zgnojone to sie nie wybijemy za bardzo in minus. Za to troche motorowodniaków będzie miało ubaw. To czy będa mieli wyznaczone strefy czy cały akwen nie ma znaczenia - piszę będą bo z artykułu wynika że decyzja juz zapadła. Czyli jak sie nie umie cos wymyslec samemu to wali sie takie durnowate, sprawdzone pomysły, a ucieszą sie nie tylko motorowoniacy ale i gestorzy bo zasada "a po nas chocby potop" kwitnie w Bieszczadach przepięknie. Sam jestem ciekaw jak zrobi to "organ", który na swoim podwórku, na swoim ryneczku nie potrafił przez lata zrobić nawet Centrum Informacji Turystycznej - zatrudniając tam ignorantów i dyletantów, którzy chyba najdalej w Bieszczadach to byli w Huzelach - w niedziele na spacerku po kościele. Swoją drogą ciekawe czy juz cos się zmieniło w tym zakresie.
BTW: dobrze by było nie zapomniec o w miare nowym lądowisku dla samolotów na Półwyspie Brossa. W "sikaniu" ze szczęscia nad tanimi liniami lotniczymi do Rzeszowa i tłumom domniemanych zagraniczniaków dobrze byłoby to połaczyć. Angol czy inny Holender ląduje w Rzeszowie, tu przesiada sie na cos mniejszego i leci na podwórko do Brossa. Tam ma pomost z zacumowanymi motorówkami i skuterami do wyboru do koloru. Poszaleje dookoła Suchego Dębu (Julo bedzie happy) i myk z powrotem na samolot a wszytko to pod wpływem kitów do wciskania których nawołuje RARR w końcówce ozonowego artykułu, notabene wywodzącego się chyba z tego wątku:
http://forum.bieszczady.info.pl/bieszczady2111.html czyli pozlepianych materiałów ze stron internetowych i wypowiedzi forumowiczów bo autor nie miał czasu sam tego sprawdzic z czego się zresztą wytłumaczył, chyba coby to był niesamowity zbieg okoliczności. Ale artykuł generalnie ok.
Właśnie, jak zastopować erozję systemu ochrony przyrody, której jesteśmy obecnie świadkami? Przenoszenie kompetencji w tym zakresie na samorządy to już gwóźdź do trumny tego systemu. To po diabła Min. Środowiska, wydziały wojewódzkie itd? Może nie warto utrzymywać tej bandy urzędasów, skoro umie produkować tylko nowe, co raz gorsze ustawy? Ale to oczywiście pytanie retoryczne... I może PN-y też już niepotrzebne, skoro muszą prosić zagraniczne fundacje o nauki, jak chronić? Zamknąć PN-y, wpuścić fundacje?Zamieszczone przez Piotr
Ciekawi mnie, czy samorządowcom 'solińskim' wystarczy rozumu, żeby pojąć, co jest wartościowe na terenie, którym zarządzają. Obawiam się, że pociągnie ich głównie wizja 'lądowiska u Brossa' lub wizyt mamoniastych gości o nalanych karczychach i włoskach na jeżyka :P No i może co poniektórzy już zainwestowali w skuter wodny? Się okaże...
Metodą drobnych i większych kroczków zamieniono np Podhale w cuś, co nie przypomina w żaden sposób regionu turystycznego. Ledwie góry widać zza co raz większej masy budynków i ośrodków. Miało nie być inwestycji nad zalewem Czorsztyńskim, ale Osada Turystyczna już istnieje. Kompleks hotelowy z przypiętą dla niepoznaki działalnością pseudoskansenu. Flotylla stateczków zaraz okaże się za mała, a trasy po Zalewie za krótkie. Co następne?
50 liet kommunizma w Bieszczadach też pójdzie na marne - chyba. Zapensjonatuje się, zabasenuje wioski, zmotoryzuje akweny, zbuduje osady, miasteczka i centra turystyczne. Produkt turystyczny zawali półki. Oby tylko się znalazł nabywca ;> Zza zakopiańskich bud sterczą góry jakie takie. Zza bieszczadzkich cud-inwestycji słabiutko wyzierają trzy lub cztery połoninki i morze 'Falowych' gór, z których tak łatwo wypędzić jedyne skarby - duże ssaki i ptaki. Czy napewno puste, lesiste pagóry zainteresują zachodnich turystów?
PS: Wezbrał na Forum i zamarł szybko wątek wędkarski. Mam pytanie - czy władze gmin bieszczadzkich czynią cokolwiek, aby uatrakcyjnić łowiska powyżej zapory i zalewu? Choćby poprzez wsparcie zarybiania 'sportowymi' gatunkami ryb? Czy ktokolwiek to robi?
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Witam!
Miałem w tym roku przyjemność spływu Czarną Hańczą czteroosobowym
kanoe.Niestety ostatnie dwa jeziora spływu czyli Białe i Necko nie są
strefami ciszy.Nie mówiąc o tym że biwak tam jest
niemożliwy-motorowodniacy pływali nawet o północy(ich trzeźwości nikt
pewnie nie sprawdzał) to niestety przemknięcie po tych akwenach to
horror z powodu potężnych fal wywołanych głównie skuterami.
O dziwo fale od statków rejsowych były KILKUKROTNIE mniejsze...
Akurat nie przepadam za Soliną,więc mnie jest wsio rawno ale starosta
zrobi turystom niezłe kuku jeżeli dopuści do choćby małego ustępstwa.
Nad jez.Nidzkim jest ustępstwo i wolno na sinikach do linii wys.
napięcia przebiegającej nad jeziorem więc trudno o bardziej czytelną
granicę.Polują tam też gliny na silnikowców i co?I nic
niestety,motorowodniacy nieskorzy do przestrzegania jakichkolwiek
zakazów.Jak się już zadomowią,opanują teren błyskawicznie.
A lobby motorowodne to potęga i kupa szmalu.
Pozdrav
Pozdrav
Nie, wola przygotowywać następne projekty budowy kałuż na przepływających przez ich miejscowości rzeczkach. Jest kilka takich projektów czegoś co szumnie nazywa się zalewami.Zamieszczone przez Derty
Ja akurat nie jestem "wielbicielem" Soliny. Tamta okolicę odwiedza wielu ludzi, w tym stała "klientela" ze wzgledu na warunki takie jak obecnie. Pomysły z dopuszczeniem na zalewie ryku silników świadczą iz rządzący w powiecie leskim nie bardzo wiedzą o czym mówią. Bo w sumie rzesza "motorowodniaków" nie jest aż tak liczna by zrekompensować odejście stamtąd ludzi lubiących wzgledną ciszę. Niestety obserwując kolejne pomysły rządzących odnoszę wrażenie, że wypowiadaja sie nie wtedy gdy rzeczywiście maja cos do powiedzenia, ale wtedy gdy ktos o cos ich zapyta niezależnie od stopnia wiedzy w tej dziedzinie .
Pozdrawiam
naive
zapraszam do dyskusji o utworzeniu w Beskidzie Niskim pojezierza tzn pobajorza
http://beskid-niski.pl/forum/viewtopic.php?t=340
pozdrawiam
Wątpię aby zlikwidowano strefę ciszy na Jeziorze Solińskim. Wg znowalizowanego prawa o tym będzie decydował lokalny samorząd, a konkretnie starosta leski. Nawet osoby zajmujące się turystyką aktywną mają bardzo mieszane uczucia. Strefa ciszy przyciąga turystów, liczne grono wędkarzy i żeglarzy. Następna rzecz to ta, że polańczyk jest uzdrowiskiem. jeden ze wspólpracujących ze mną blisko osrodków bedzie się dynamicznie rozwijał, właśnie archiekt przedstawił plany. W Polańczyku także niedługo powstanie bardzo dobry kompleks wypoczynkowy. Ludzie inewstują oczekując, że ten region bedzie rozwijał się w takim a nie innym kierunku. następna rzecz to ta, że z jeziora pochodzi cała woda pitna przeznaczona dla Ustrzyk Dol.Rozwiązaniem jest zalew dolny. Na Jeziorze Myczkowieckim w chwili obecnej strefa ciszy nie występuje. Nie widać jednak większego zainteresowania tym akwenem wśród wotorowodniaków. Tutaj pojawia się prawdziwe zagrożenie gdyż zalew dolny jest miejscem przebywania wielu ptaków wodnych. szczególnie w sezonie zimowym.
Sądzę, że jest to wiele krzyku o nic.
A ja myślę że jest się czym martwić. Bo temat nie wypłynął bez powodu. Jak zwykle w takich sytuacjach, paru "spoconych" facetów chcialoby zgarnąć trochę kasy. A że przy okazji cały tamten rejon na tym straci, to zapewne ich nie obchodzi. To ten sam "twórczy" ciąg zdarzeń co i w otulinie BdPN - mam na mysli betonowanie Jasła i Beskidnika.Zamieszczone przez lucyna
Pozdrawiam
naive
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki