tak ja jade na 100% 31 Lipca mysle ze tak wieczorem bede na miejscu ;-) z ta gitara dobry pomysl zawsze mozna cos pobrzdekolic i juz inny klimat :)
I dopiero teraz mi mówisz że umiesz grać na tak szacownym instrumencieZamieszczone przez natasha
No czekam na chętnych od jutra popołudnia/wieczora pod kirkutem (kontakt:506-908042 - uwaga nie zawsze mam zasięg, pewniejszy jest sms).
A przyznam że akcja nie jest lekka tez z punktu formalnego - gmina, fundacja, pttk - każdy próbuje coś swojego uciągnąć przy tym projekcie (co zazwyczaj oznacza dodatkowo kosztujące zachcianki, albo poświęcenia komuś czasu zużytego na niemerytoryczne cele).
Dżizas, przyznam że w kolejnych pokonywanych (a czesem i niepokonanych) barierach ma się tego już tego po dziurki.... ale eh... i robić swoje.
Muszę przyznać że elastycznością i zrozumieniem wykazał się dotychczas wojewódzki konserwator i nadleśniczy, którzy rozumiejąc cel ....coś tam, coś tam.... ze swoimi kompetencjami... nie zawsze do końca... ale we właściwym kierunku.
Do wsparcia przyłączyła się też Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego - choć z tej strony ślimaczyło się to nieco i ostaeczną informację o tym odebrałem od FODŻ będąc już w górach.
Ostatnio edytowane przez malo ; 30-07-2006 o 18:26
pozdrawiam
malo :wink:
Współczuje i witam w bieszczadzkim piekle. Mam nadzieję, że dolączę do Was w czwartek.
Wielka szkoda ,że nie mogę być z Wami urlop dopiero od 8 sierpnia,ale sercem i myślami jestem z Wami.
Pozdrawiam.
Wojtek legionowo
Postaram się przynajmniej pierwszego zajrzeć po pracy :)
Malo nie wolno się poddawać tak trzymać
Made in BIESZCZADY obecnie Lesko sercem Lutowiska
Witam!
Oto krótka relacja z prac przebiegających na cmentarzu żydowskim w Baligrodzie.
2 sierpnia w pracach brali udział: Anyczka, Natasha, Malo, Barnaba i Muflon.
Prace polegały na wycinaniu krzaczorów, co w przełożeniu na trudny teren, prawie hektar pola i załamanie pogody to naprawdę duże wyzwanie.
W czwartek pojawił się przedstawiciel organizacji "Magurycz", który przybył z pilarką spalinową, co przespieszyło tempo prac.
Malo prosi wszystkich, którzy obiecali i Ci którzy mogą przyjechać o pomoc przy pracach. Po prostu brakuje rąk do pracy.
pozdrawiam
J. Lupino
Właśnie wróciłam..i naprawdę nie wiem od czego zacząć.Tak sobie kombinuję,że przyjemność popełnienia relacji z przebiegu prac zostawię Malo.To on szefuje a poza tym akcja formalnie kończy się w poniedziałek.Ja chyba zacznę odmroofczać,odgrzybiać i ratować mój dobytek,który odbył długą mękę przez błotniste piekło.Chciałam tylko podziękować wszystkim,którzy wykazali choć najmniejszy przejaw zainteresowania ratowaniem czegoś bezcennego bez wzglądu na wygody,na personalne porachunki,na pogodę,na korzyści materialne.Jestem szczęśliwa,że mogłam współpracować z tak cudownymi ludźmi.Na kirkucie nie liczyła się tak naprawdę wydajość pracujących.Nie liczyły się kwalifikacje,ani liczba przepracowanych dni.Liczyło się zaintreresowanie.Lupino jakoś mógł.Bertrand też.Leszczu,który po pracy przyjeżdżał do nas i pracował na zdwojonych obrotach też dał radę.Myślę,że nie niektórzy nie pojęli,jak wiele znaczy każda para rąk,każda zachęta,serdeczny uśmiech.Dlatego nie daliśmy rady zrobić dużo.Ale to zawsze początek.Dobry początek,bo uwierzcie,że było świetnie. Pracując też można się swietnie bawić. Akcja zostanie wznowiona za rok.Póki co mozna podziwiać kilka pięknych macew,które Magurycz przy naszej pomocy doprowadził do stanu niemalże świetności. Póki co można przejśc się na kirkut i popatrzeć na macewy w świetle dziennym.Wcześniej nie było to możliwe.Była tam tylko zimna,mokra noc.
Ps.Jutro na kirkucie zrobi się pusto-po wyjeździe Szymona i Weronki zostaną sam Malo i Muflon.Może ktoś ma wolne popołudnie..
Pozdrawiam-Gosia.
Ja juz tez jestem w domu,Szymon i Weronika wyjechali kolo poludnia,zostal sam Malo prawdopodobnie bedzie do wtorku wiec kto jeszcze ma ochote to jest mile widziany
sprawa stoi nastepujaco : 3 macewy zostaly poprawione tj. 2 wyszyszczone,zaimpregnowane,wypionowane i sklejone, 3 macewa byla cala wiec zostala wyszyszczona,zaimpregnowana i wypionowana,dodatkowo kilka zostalo wyczyszczonych.Czesc krzakow zostala zlikwidowana, Szymon tanczac ze swoja pilarka powycinal czesc drzew na cmetarzu, wiec tak jak napisala juz Gosia nastala jasnosc
P.S pozdrowienia dla Leszcza ktory jak w/wymienila Gosia po pracy przyjezdzal i pracowal do samego wieczora
reportaz ktory niedawno mozna bylo obejzec na tvp3 regionalnej http://tvp3.patrz.pl/
Natasza wiemy jaki to szczytny cel. Z checią wziełabym w tym udział ale praca. Może zorganizować to pózniej np. w listopadzie. Anyczka nam wypadła bo pracowała przy renowacji i już był problem. W lecie mgę co najwyżej pomóc finansowo wykupując cegiełki.
Ależ ja nie do Ciebie..zresztą każdy ma swoje sumienie-nie powinnam się do niczyjego odwoływać.Szymon ma właściwe podejście do tematu-nikogo do pracy zmuszać nie można.Nie mam pretensji do tych,którzy nie przyjechali mimo,że deklarowali swoją obecność.Trochę to tylko rozregulowało akcję,bo przecież gdybyśmy wiedzieli,że zjedzie się 7 osób,to plany pewnie byłyby ciut inne.A tak-jest pracy na 5 sezonów.Ale damy radę.Co do terminu-cóż..nie ma chyba optymalnego na tego typu prace.Sierpień dobry,bo w miarę ciepło,ale za to deszcz,błoto,zbyt liściasto,przewodnicy górscy pracują..za to wiosną-krzaczory nie takie gęste..za to za zimno jak na spanie pod chmurką no i...studenci na uczelniach..Nie ma złotego środka.Nawet Arystoteles by nie zaradził :)
Pozdrawiam-Gosia.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki