O tym niezwykłym nagrobku Hrycia Buchwaka, który zrobił on własnymi rękoma w 1926 roku, obszerniej w najbliższym numerze "Bieszczadów", tam także jego zdjęcia z końca lat 80-tych.
O tym niezwykłym nagrobku Hrycia Buchwaka, który zrobił on własnymi rękoma w 1926 roku, obszerniej w najbliższym numerze "Bieszczadów", tam także jego zdjęcia z końca lat 80-tych.
Taka dość ponura informacja z ostatniej chwili: cmentarz greckokatolicki w Berehach Górnych nie jest cmentarzem w sensie prawnym. Tyle wiem na dzień dzisiejszy i niestety mogę wam zdradzić, że taki stan dotyczy wielu cmentarzy, w południowo-wschodniej Polsce głównie greckokatolickich i żydowskich... Wedle mnie złamano przepisy ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych, ale niestety na ogół stało się to już dawno temu... Wiele by o tej kuriozalnej sytuacji pisać, ale o tym kiedy indziej, choć sprawa jest cholernie poważna..., obawiam się że dotyczy bardzo wielu cmentarzy w Bieszczadach...
też mi się coś takiego obiło o uszy...to rzeczywiście ponura sprawa. coś z tym trzeba zrobić....( własność LP ?? )
Wiesz, najgorsze jest to, że to nie jest kwestia tego jednego (akurat szczególnego dla mnie osobiście) przypadku. Zatem trzeba myśleć o rozwiązaniach systemowych, że tak powiem, a póki co to przerasta moje możliwości, możliwości mnie jednego.
Wedle tego co wiem właścicielem cmentarza jest Skarb Państwa, a władającym park, co już samo w sobie jest kuriozum...
Przez całe lata ignorowałem kwestie prawne... teraz widzę, że to błąd, poważny błąd...
to , że nie dotyczy tylko Berehów, ale też i innych miejsc pochówków , to wiem. Trzeba poszperać w przepisach...kiedy cmentarz PRZESTAJE być cmentarzem ? ( czy w ogóle jest to możliwe ? ) .Bo co-ileś lat upływa od ostatniego pochówku - i jest już jakimś miejscem , które można inaczej wykorzystać ???
Prawo, nawet złe, jest prawem...ale je zawsze można zmienić....
Tomas
żaden cmentarz nie przestaje być cmentarzem w ramach jakiegoś "automatu"Owszem, po 40 latach od ostatniego pochówku jest możliwość użycia terenu cmentarza do innego celu, ale to wymaga zgody, w przypadku cmentarzy wyznaniowych, właściwego związku wyznaniowego. Tu, w przypadku zdelegalizowanej po wojnie cerkwi greckokatolickiej, pojawia się kłopot. Tę zgodę też można ominąć, ale tylko wtedy kiedy ważny interes społeczny tego wymaga... uczynienie z działki cmentarnej pastwiska nie jest ważnym interesem społecznym...
Cmentarz można zamknąć (co nijak nie oznacza jego likwidacji) albo zlikwidować (z ważnych przyczyn społecznych). Nie będę tu wyłuszczał mnóstwa zawiłości.
Powiem tak, nie uważam aby stosowną sytuacją był taki teoretyczny przypadek: potomek dajmy na to Buchwaków chce remontować nagrobki przodków i coMa pytać o zgodę park narodowy
Kuriozum
Kpina
Obciach do sześcianu
Zwłaszcza, że ten cmentarz nie figuruje w rejestrze zabytków. To osobna sprawa, bo cmentarz wpisany do rejestru wcale nie musi być cmentarzem na mapie, liczy się wpis, i to trza będzie w końcu zrobić.
Ale jakim chamskim prawem się posłużonoNie wiem... Szperać nie tyle trzeba w przepisach, co w decyzjach podejmowanych z naruszeniem prawa, głównie w latach 70-tych, ale nie tylko...
Zapewne też słyszałeś o cmentarzach (np. w Bielicznej), które sprzedano z AWR jako działki rolne albo łąki nawet nie informując nabywców że tam był cmentarz.
Zaś AWR przejęła je po jakichś tam PGR-ach, które to z kolei przejęły je jakimś tam prawem (kaduka) po Akcji Wisła.
Takich przypadków było w Beskidzie Niskim więcej, ja czytałam o kilku ale akurat Bieliczną zapamiętałam.
Przez całe długie lata nie było tam nic, po prostu zarastające łąki i nikt o te miejsca nie dbał.
Kiedy ziemia w Beskidzie Niskim zrobiła się cenniejsza - zaczęto ją sprzedawać - i sprzedano wraz z cmentarzem.
Dobrze jeśli przynajmniej nowy właściciel o te miejsca dba.
Edit:
Zresztą nie takie cuda działy się w PRL z prawem własności.
Pozdrowienia
Basia
Basiu
to dzieje się dalej niestety i te rzekomo peerelowskie cuda żyją też dalej...Klucz mentalny tkwi w tym, co sama napisałaś: "... nie informując nabywców że tam był cmentarz." Rzecz właśnie w tym, że cmentarz jest cmentarzem dopóty dopóki pochówki są... i oddalając się od mentalnych kwestii.. cmentarz zlikwidowany wedle ustawy powinien przejść procedurę likwidacji: pochówki winny być ekshumowane (choćby symbolicznie), nowy właściciel winien zadbać o zachowanie (lub przeniesienie we wskazane miejsce) pamiątek o wartości historycznej i artystycznej (bardzo niejasna kategoria nie służąca lokalnemu dziedzictwu, które dla niektórych jest jedynym)... Oj wiele by pisać o tym można było...
Szymon.
Ty jako specjalista w tej dziedzinie, może napiszesz artykuł przedstawiający problem, np. do gazetek górskich.
A jak by coś zaszumiało w eterze to można by nawet wysłać jakieś pismo do władz z podpisami.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki