Ok, ja nie neguję co jest lepszym rozwiązaniem.
Zresztą każde progresywne rozwiązanie jest dobre i należy je mnożyć jeśli tylko mamy możliwości.
Mówię tylko że na realizację drugorzędnych celów mało związanych z kirkutem nie mam już tyle czasu na ile pozwoliłem się wodzić za nos w zeszłym roku :(
Ja tym razem nie dam rady biegać 5 dni na tydzień w Lesku i okolicach wyłącznie dla załatwienia kilku życzeń pojawiających się w ostatnim momencie ze stron różnych instytucji. (Do takiej sytuacji doszło rok temu, kto wie skąd jestem ten "czuje bluesa". Byłem stawiany pod ścianą z różnymi pojawiającymi się w ostatnim momencie oczekiwaniami z różnych stron, musząc je realizować, aby uruchomić projekt który już był zatwierdzony. Ówczas z tego powodu musiałem odmówić wcześniej obiecanego swego czasu na pomoc Maguryczowi).
W tym kontekście - owszem że miejscowym jest łatwiej. Wystarczy że weźmiesz 2h wolnego z pracy, ja muszę wziąć minmum 2 dni urlopu dla porównywalnej sprawy.
Eh, gdybym tylko nie miał 900km do pracy....W sobotę pobiłem kolejny rekord: z pracy do kirkutu Baligrodu w 12 h na stopa, a we wtorek nieco się spóźniłem do pracy z Baligrodu (dotarłem do pracy o g.8 z plecakiem na plecach po 19h na stopa
![]()
Aha... niemniej będę starał się aby w projeckie kirkutu nadal były podtrzymane niektóre dodatkowe "ścieżki" np: kontynuowane współdziałanie z Gimnazjum w Mchawie k/Baligrodu. W młodzież zawsze będę inwestował swój czas i wysiłek :)))
Zakładki