Ej koledzy i kolezanki,
niech was starczy marazm nie ogarnia.
za "naszych czasow" (bo mniemam ze nasze czasy sa wspolne) tez byly osobniki gapiace sie w TV, walace browary na skwerku i panienki, ktore mialy problem z dyskoteka tylko i wylacznie.
Ja mysle ze w ogole czlowiek lubi jak mu sie cos podaje. Wiekszosc ludzi tak ma i wbrew pozorom dzieki niem mozmy sypiac na wygodnych loznach a nie na klepiskach :) mozliwosc wyspania sie w wygodnym lozku sobie cenie, chociaz nie jestmi ona niezbedna.
Wydaje mi sie ze wcale z mlodzieza nie jest tak zle- a przynajmniej nie giorzej niz bylo dy to my bylismy mlodzieza.
Ja w kazdym razie lubie mlodych ludzi, mysle ze wiele w nich piekna siedzi i swierzosci.
Ja w gory po raz pierwszy pojechalam w liceum- moi rodzice zupelnie nie czuli czaczy, a epizod harcerski, ktory mialam do dzisiaj napawa nie niesmakiem- mialam pecha.... a jednak chodzilam po nich wiele lat, do czasu hdy los i serce ze mna nie zakpily i nie oddaly mnie we wladze milosci do czlowieka, ktory wybuierze sie za mna w gory kiedy winde na Tarnice zrobia ) bo wozkiem sie raczej po gorach nie daje jezdzic. Ale minelo troche i sie czuje jak dziewyca oprzed slubem- Bieszczady reaktywacja, przed najsurowsza z mozliwych publicznosci czyli wlasnymi dziecmi. Pewnie wiele zalezy od tego czy sie zraza czy nie do gorskich wedrowek. Mam nadzieje ze wiele gor przechodzimy razem. I wyrosna na fajna mlodziez :)
Zakładki