Tak napisali - "leśnik wykonujący prace pomiarowe"...
Tak napisali - "leśnik wykonujący prace pomiarowe"...
Pozdrawiam
mj
Haha, piszecie, że zabieracie ze sobą gaz pieprzowy w bieszczady, bo boicie się jakiś kundelków albo agresywnych ludzi, ale na miśka już go nie użyjecie :) To w co uzbrojeni chodzicie po osiedlu? Łazicie w kaskach, zbrojach i wyrzutnią rakiet? Przecież w miastach jest znacznie więcej pijanych agresorów. Nie bądźcie śmieszni, nie ma reguły na to gdzie niedźwiedzia można spotkać, na to trzeba być gotowym zawsze i zdawać sobie sprawę, że każdy niedźwiedź różni się od siebie w jakiś sposób, jeden nie będzie się bał zapachu ludzkiego jeżeli wyczuwa coś dla siebie ciekawego inny natomiast będzie trzymał się z daleka. Nigdy nie będę szydził z osób, które zabierają ze sobą na szlak petardy, gazy pieprzowe czy cokolwiek co może ich uratować przed atakiem...sytuacja może przybrać różne barwy, nawet na szlaku nie zawsze jest tak kolorowo jak piszecie.
Tak przy okazji. Noszę ten "na ludzi".
Kilkanaście lat temu po nocy w namiocie na obrzeżu Komańczy, śpiesząc się na pierwszy poranny autobus, zrobiłem sobie skrót pomiędzy zabudowaniami. Obskoczyła mnie wtedy zgraja psów. Miały jakiś obchód, psie zebranie lub coś co im zebrać się nakazało, no i ja jako obcy wlazłem na ich teren. Psy były kundlami o różnych rozmiarach i różnym nastawieniu. W sumie było ich 11 (tak, tak... policzyłem je). Najgorsze były cztery najmniesze (szczawie chciały się popisać przed starszyzną?), podchodziły najbliżej, starały się mnie dziabnąć w nogi. Spokój miałem ograniczony bo przecież się śpieszyłem na autobus, a wiemy jak często jeżdżą z Komańczy. Łagodny głos nie pomagał, laska w dłoni jakoś je utrzymywała w bezpiecznej odległości, ale zaczynałem być okrążany a i starszyzna postanowiła się przyłączyć do dupelków. Nie było rady, z kieszeni wyciągnąłem "na ludzi" i psik-psik na te agresywne kurdupelki. Starszyzna odskoczyła, ale chyba tylko tak na wszelki wypadek a małe się uspokoiły... trochę kichnęły, ale jakiegoś szału na nich ten "na ludzi" nie zrobił. Jednak pozwoliło mi to wydostać się z okrążenia i rakiem, z wyciągniętą laską, powoli wycofałem się na z góry upatrzone pozycje. Do autobusu ledwo, ledwo zdążyłem. Historai ta dała mi do myślenia, że to co "dobre" na ludzi to nie musi być na zwierzaki. Tak więc kiedy wlazłem jakiś czas temu na niedźwiedzicę z małymi na odległość 25 metrów to nawet nie pomyślałem o tym psik-psik, tylko ścisnąłem pośladki i rakiem na paluszkach uszedłem w krzaki.
Są gazy i GAZY....jesli ktoś kupuje np gdzieś na bazarze ręczny miotacz gazu za 10/13 zł i często o pojemności 40ml to niech nie oczekuje cudów nad Wisłą....żeby się skutecznie obronić RMG musi mieć on odpowiednie stężenie substancji drażniącej i pojemność....wtedy każdy agresywny pikuś wyśiada i nie tylko...pikuś!
Tak być nie może,bo tak być musi...
Nie wiem czy delux do mnie pijesz... ale tak na wszeli wypadek pozwalam sobie odpowiedzieć.
Napisałem że "jakiegoś szału na nich (psach) ten "na ludzi" nie zrobił". Czy jesteś przekonany, że gaz (np. policyjny) na ludzi tak samo działa jak na zwierzęta? Czy każdy RMG z odpowiednim (tzn. jakim?) stężeniem substancji drażniącej i pojemności zadziała tak samo np. na jamnika jak i na pittbula i tak samo na niedźwiedzia, i tak samo na kazdego innego pikusia?
Apropos niedźwiedzia... proszę Forumowiczów o sprawdzoną informację jaki gaz zadziałał w realu na tego zwierzaczka?
Ostatnio edytowane przez Recon ; 26-04-2013 o 13:58
Osobiście nie spotkałam się z tym aby ktokolwiek używał "gazu na niedźwiedzie", ale jest taka słowacka strona www poświęcona wyłącznie niedźwiedziom.
Jak wiadomo na Słowacji, szczególnie centralnej niedźwiedzie stanowią znacznie większy problem, niż z u nas.
Strona dotyczy projektu mającego na celu ochronę zwierząt gospodarskich, pasiek, śmietników itd. przy jednoczesnym nie robieniu krzywdy niedźwiedziom.
Na tej stronie jest też sklep internetowy, gdzie można kupić gaz dedykowany specjalnie na niedźwiedzie, niestety nie jest on tani.
http://www.medvede.sk/?action=eshop
Warto przejrzeć całą stronę.
Ja nie muszę być przekonany ,ja to po prostu wiem z doświadczenia bo od blisko 20 lat służę w służbach mundurowych i używałem niejednokrotnie miotaczy RMG zarówno starszego typu Cs, jak i nowszego w pieprzu, przeciwko agresywnym i często pijanym lumpom, i parę razy przeciw bojowym pieskom,Z tego co wiem w naszym kraju nie ma udokumentowanego przypadku obrony gazem przeciwko misiowi,ale niejednokrotnie oglądałem jak Amerykanie pokazywali na Discovery skuteczne odparcie ataku za pomocą ręcznego miotacza gazu pieprzowego, oczywiscie odpowiednio dużego ,potraktowany tym specyfikiem miśiek z paru metrów, wycofywał się na z góry upatrzone pozycje...jak wiadomo zwierzęta mają ileś tam razy czulszy węch i reakcja na silnie drażniący środek jest ZWYKLE Zawsze ta sama .....zasada jest jedna-, nie można dopuscić do bezpośredniego zwarcia człowiek -zwierzę, bo wtedy już nic nie pomoże....
Tak być nie może,bo tak być musi...
W tego typu miotaczach ważne jest również ciśnienie z jakim oddaje się owy gaz. Gdy ciśnienie jest odpowiednio wysokie, użyte wobec misia będzie na tyle skuteczne, że gaz osiądzie na sierści zwierzaka i oddali się on na sporą odległość od człowieka ponieważ przez jakiś czas będzie on drażnij oczy i nos drapieżnika. Na własne oczy widziałem jak ochroniarz w klubie używał gazu "po taniości" i zasięg strumienia gazu był maksymalnie na 1,5 m co jest wynikiem tragicznym i w konfrontacji z niedźwiedziem szanse z takim miotaczem są znacznie mniejsze
No, no...ale się nam wyścig zbrojeń na forum rozwinął: pistolety, granaty, miotacze - do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, że tylu uzbrojonych turystów łazi po Bieszczadach! Teraz to ja bez bazuki w las nie wyruszę a na wycieczki rowerowe muszę skombinować jakąś katiuszę mocowaną do bagażnika i może uda się wtedy jakoś przeżyć, może...
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Bazyl -idzie nowe ! ....te 30 parę lat temu łaziłem z siekierą ( bynajmniej nie na miśki) .Teraz to jakieś M 16 czy chociaż panzerfausta trzeba skombinować ....
![]()
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki