Cytat Zamieszczone przez żubr Zobacz posta
Porównując wielkość szkód wilczych wśród hodowców, wynik był taki, że najmniejsze szkody i zarazem najrzadziej atakowane były te hodowle, w których prócz ogrodzenia i psa, występował jeszcze ten co pilnuje - czyli popularny juhas. Dla jasności dodam, że były to hodowle prowadzone przez doświadczonych hodowców z Podhala a nie tych przypadkowych, którym nawet nie chce się dobrze zabezpieczyć własnych stad przed wilkami
Czyli sam przyznajesz, że nawet hodowle ogrodzone, oraz pilnowane przez psy i juhasów nie zabezpieczają np. owiec w stu procentach.
A jak hodowca jest za stary (np.słaby fizycznie), aby był w stanie ogrodzić np. kilkadziesiąt hektarów ?
A co z hodowcami z poza Bieszczad ? - "wilcze zagrożenie" nadal występuje, ale forsy na psy (utrzymanie) oraz "elektrycznego pastucha" brak.
Skoro wspominasz o Podhalu, to poza owczarkami i juhasami, istniała dawniej branża "wioskowego kłusownika", któremu górale stawiali sporo bimberku, oraz innych fantów, a ten załatwiał "wilczy problem" po swojemu...


Cytat Zamieszczone przez żubr Zobacz posta
Nie za sprawą wilków a niedbalstwa i chęci szybkiego dorobienia się "dużej kasy" małym nakładem pracy.
Tak się składa, że opłacalna hodowla polega na tym, aby minimalnymi nakładami pracy oraz kosztów, uzyskać jak największy zysk.
W taki sposób się prowadzi się każdy biznes, a hodowla owiec to biznes.
A przepraszam, czy tym ludziom nie wolno dorobić się "dużej kasy" w szybkim czasie ? - w dużych miastach można ?, a w Bieszczadach to już nie ?
Cytat Zamieszczone przez żubr Zobacz posta
Trzeci.
Jak już wcześniej wspomniałem odszkodowania wypłacane są obligatoryjnie. Jeżeli wysokość odszkodowania jak i samo jego przyznanie miało by zależeć od stopnia zabezpieczenia przed wilkami to bardzo szybko hodowle przerzedziłyby się i pozostały tylko te, które rzeczywiście są prowadzone przez hodowców "znających się na rzeczy" lub w bardzo szybkim stopniu okazało by się, że nagle można skutecznie bronić swoich stad przed wilkami.
Bronić, a obronić to dosyć spora różnica

Cytat Zamieszczone przez żubr Zobacz posta
Czwarty punkcik.
Niedbale prowadzona hodowla to na przykład taka, gdzie gospodarz wypędza swoje stada i ma w d...e co się z nimi dzieje, aż do momentu gdzie wilk zakąsi co nieco z jego inwentarza, bądź też trzeba spieniężyć owieczki. Niedbale prowadzona hodowla to też taka pozostawiona sobie samopas bez dozoru.
Owce są właśnie takim fenomenem hodowlanym, gdzie wystarczy zapewnić pastwisko, oraz dostęp do wody (w lecie), a hodowla właściwie prowadzi się sama...
Jeśli owce utrzymywane w ten sposób nie padają, ani nie chorują, to znaczy, że hodowla prowadzona jest właściwie (patrz - definicja chowu lub hodowli).

Cytat Zamieszczone przez żubr Zobacz posta
Ach te bieszczadzkie wilkołaki. Niedługo to już i pod Sczecin się zapuszczą. Poczytaj o biologii i behawiorze a potem pisz bzdury o "rajdach" wilczych. Co do piesków to temat rzeka, ale pokrótce to zawsze są one kochane tylko wtedy jak je wilk zabierze z połową budy i łańcuchem. Nie raz te biedne pieski spotkać można samopas w lesie jak się watahami uganiają za zwierzyną.
Zapewne chodzi Ci o to, że wilki są gatunkiem bardzo mobilnym ?
O.K - racja, ale w moim powiecie, pojawiły się (kilku świadków, w tym myśliwi) pierwszy raz, od kilkudziesięciu lat. Pierwszy raz od tak długiego czasu, zwierzyna "niedrapieżna" w tak wielkich ilościach pojawiła się na skraju lasów, niszcząc uprawy kilkukrotnie "intensywniej' niż zazwyczaj.
Czy jest to powód aby strzelać do wilków ? - uważam, że nie.
Co do piesków pełna zgoda, z tym, że zdarzały się przypadki, że wilki wlazły na podwórko i zjadły komuś np. jamnika

Cytat Zamieszczone przez żubr Zobacz posta
Mnie jak nie stać na prowadzenie i utrzymanie firmy to jej nie zakładam. Podobnie z hodowcami. Jak ich nie stać na zabezpieczenie i dopilnowanie to niech się przerzucą na uprawę marchewki. Najpierw trzeba odpowiednio zabezpieczyć i dopilnować a potem dopiero wołać o pomste.
A jak Ci ktoś np. okradnie chałupę (czego Ci oczywiście nie życzę), gdy Ty wędrujesz po Biesach, i po powrocie zgłosisz to na policję, a funkcjonariusz wyskakuje "z ryjem" i mówi: "trzeba było założyć lepsze zamki i alarm" - to to już by było "w porządku" ? - bo moim zdaniem, przedstawiasz właśnie taki punkt widzenia.
Poza tym mięsko nie bierze się ze sklepu, tylko od hodowcy, a likwidacja kolejnych hodowli z powodu ich bankructwa (spowodowanego przez wilki) to wyższe koszty mięska, co odczujemy my - jako konsumenci.
Chyba, że mięska nie jadasz - to sorry, marchewka też jest bardzo smaczna.
Cytat Zamieszczone przez żubr Zobacz posta
Dlaczego państwo ma bulić za szkody wilcze? A już Ci odpowiadam. Ano dlatego, że jako właściciel tychże wilków i innego dzikiego stworzenia odpowiada za szkody wyrządzone przez własny inwentarz. Co do Twojej propozycji wypłat odszkodowań przez ekologów i osoby kochające wilki to jestem za. Mam tylko jedno zastrzeżenie: zapłacę dopiero wtedy jak zobaczę, że Ty jako hodowca zrobiłeś wszystko by ustrzec się przed wilkami.
Za szkody wyrządzone np. przez dziki - płacą koła łowieckie, niech za szkody wyrządzone przez wilki (gatunek chroniony) bulą ekolodzy.
Nie wiem jak Ty, ale ja wolałbym, aby Państwo zajmowało się bardziej poważnymi rzeczami - np. naprawą dróg, walką z przestępczością itp.
Ja tam hodowcą owiec ani bydła nie jestem, ale co proponujesz hodowcom np. z pod Łańcuta czy Niska ? - również mają się "zastawić" aby ogrodzić pastwiska, a może przenieść się za Wisłę ?
PS
przepraszam, że nie będę mógł odpowiedzieć na kolejne "zarzuty" , ale chwilowo nie mam na to czasu.
Trochę za dużo w tym temacie "politykierstwa" i... owiec, a za mało o Bieszczadach...