Nie desperuj, to jest margines - cała reszta wałęsających się psów jest po prostu puszczana luzem i łazi gdzie chce. W Sanoku za psa luzem zapłacisz 200zł i nikogo nie będzie obchodzić, że psu lepiej tak niż przy budzie. Natomiast na wsiach ludzie w ogóle nie dopuszczają myśli, że mając psa, oprócz praw są również obowiązki. Gdyby dopuszczali to nie produkowaliby tyle kundli (nie wszystkie w końcu idą do wiadra), powinnaś doskonale wiedzieć że te psy mnożą się bez ograniczeń (a sterylizacja kosztuje, na oddanie w "dobre ręce" też chętnych coraz mniej).
I wcale nie żartuje, że bardzo mnie korci, aby puścić w obieg serie "artykułów", takich jak ten wyżej, tylko wilka zamienić na psa, a psa na turystów, z ostrzeżeniem turystów przed wałęsającymi się psami i z opisem kilku przypadków wiejącego przybysza (ludzie wszak zazwyczaj psów się boją). Widzielibyśmy jaka wtedy byłaby reakcja. Nie byłoby w tym ani grama kłamstwa, a na własnej skórze też co nieco w tej materii doświadczyłem.
p.s - Szanowny turysto: nie chcesz mieć pogryzionych nogawek, albo co gorsza - nóg, pamiętaj gdzie Bieszczadów próg. I go nie przekraczaj
p.s2 - jak się tak przegląda czasem niektóre fora czy grupy, to da się znaleźć parę wątków na temat jak się zabezpieczyć na wypadek spotkania wilka. Natomiast znacznie więcej da się znaleźć o tym jak zabezpieczyć się przed psami. Przypadek?
A jeśli trzeba odstrzelić parę wilków, to odstrzelić. Ale nie pieprzyć, że trzeba odstrzelić wszystkie, aby dogodzić każdemu szykanowanemu przez wilki hrabiemu, bo tylko w ten sposób udałoby się to zrobić.
Zakładki