Na rumuńskiej stronie WWF (https://wwf.ro/ce-facem/specii/ursul-brun/) znalazłem następującą informację:
No, czyli to nie jest tak do końca z tym zakazem polowania.W UE niedźwiedzie są chronione dyrektywą siedliskową, która umieszcza je na liście chronionych gatunków zwierząt, na które nie wolno polować w celach rekreacyjnych. Jednak kraje takie jak Szwecja, Finlandia, Rumunia, Estonia, Bułgaria, Słowenia, Słowacja i Chorwacja stosują obecnie przepisy art. 16 dyrektywy, który zezwala na odstępstwa w zakresie przydziału ograniczonej liczby okazów, na które można polować.
Ten jeden przypadek śmiertelny był PIERWSZYM UDOKUMENTOWANYM W HISTORII SŁOWACJI. Owszem, teraz na Słowacji mamy już pewno 3000 niedźwiedzi, ale sumarycznie w tym kraju żyło już więcej niedźwiedzi równocześnie z większą ilością ludzi i więcej takich wypadków nie zanotowano. Skąd widać, że była to kwestia LOSOWA, o ile nie skutek rosnącej głupoty społeczeństwa. Zresztą, jak to się ma do ilości ludzi umierających na raka albo ginących w wypadkach samochodowych? Mało tego, część ludzi umiera na raka NA WŁASNE ŻYCZENIE, od papierosów. Myślę, że więcej ludzi na Słowacji rocznie zabija się w wyniku potknięcia i upadku we własnym mieszkaniu. Ludzie notorycznie mylą SWOJE SUBIEKTYWNE UCZUCIE STRACHU z PRAWDZIWYM ZAGROŻENIEM. Taki drobnomieszczański sposób myślenia: brak higieny jest "cacy", bo bakterie nie powodują u nas strachu, ale niedźwiedzie są szalenie niebezpieczne, bo się ich boimy. Mimo, że bakterie zabijają daleko więcej ludzi.
Sam przyrost populacji niedźwiedzi nie musi nic powodować. Wszystko zależy od okoliczności; jest to kwestia WZGLĘDNA. Np. jak wytępiono pod pretekstem walki z ASF dużą część zwierzyny w Tatrach, w tym 1/3 kozic - w 2019 r.: https://regiony.tvp.pl/43329285/poli...j-niz-rok-temu, to niedźwiedzie (widać było ich za mało, by ich odstrzelono większą ilość i w większości przeżyły; prawo w Polsce, a tym bardziej na Słowacji, nie dotyczy VIP-ów), z głodu zaczęły plądrować miejskie śmietniki, co wcześniej miało miejsce sporadycznie. Konkretnie znany mi jest 1 przypadek z 2014 r., matki z 3 młodymi na jesieni - przy niskiej zasobności pokarmowej Tatr, 3 młode, które dożyły do jesieni, to jest bardzo dużo. Dodatkowo niedźwiedzie przy małej ilości pożywienia wiosną włóczą się wiosną, po zakończeniu snu zimowego, głodne, wściekłe i niebezpieczne dla ludzi. W Tatrach ważnym ich pożywieniem była w takich sytuacjach padlina kozic, które zginęły zimą pod lawinami. No, tylko że w Polsce i na Słowacji VIP-y postanowiły sobie właśnie postrzelać do nich... W Bieszczadach też najmocniej "wyczyszczony" ze zwierzyny jest park narodowy, a najwięcej zwierząt jest tam, gdzie mają nieograniczony dostęp turyści kwalifikowani.
To samo zjawisko zagrożenia dla ludzi ma miejsce jednak, gdy rośnie liczba niedźwiedzi, ale nie rosą zasoby pokarmowe, a niedźwiedzie nie bardzo mają gdzie i jak wywędrować. W Tatrach nie ma obecnie tarlisk łososi, nie ma żubrów, reszta zwierzyny roślinożernej jest regularnie tępiona przez VIP-y (pod osłoną zakazów wstępu, które miały w teorii służyć ochronie przyrody), nie ma zarośli leszczynowych jak w Bieszczadach, nie wiem, czy są dzikie pszczoły, nawet buki są często zastąpione świerkami...
Na tej stronie są podane przypadki ataków niedźwiedzi na ludzi w Rumunii w l. 2018-19: https://www.agerpres.ro/documentare/...8-2019--399802. Uderza w nich duża ilość zaatakowanych pasterzy. Widać, niedźwiedzie mają za małą bazę żerową i z głodu dobierają się do zwierząt domowych. No, tylko że ludzie generalnie uważają, że mają za dużo tego, co im Pan Bóg stworzył i oni świat lepiej obmyślą. Niedźwiedzi jest "za dużo", bo wcześniej było jeleni "za dużo" i trzeba było je odstrzelić; żubrów też nie można było sprowadzić i rozmnożyć, bo robią szkody. A ochrona tarlisk łososi nie sprzyja budowie zbiorników zaporowych (szczególnie nieprzemyślanej i niechlujnej, a tak jest przecież najłatwiejsza) i ogólnie "cywilizowaniu" rzek. Nie daj Boże, żeby się okazało, że można rozwiązać problem BEZKONFLIKTOWO, np. oddzielając pole od lasu pasem łąki, żeby jelenie nie wchodziły w szkodę. Byłem na jednym spotkaniu, na którym leśnicy-specjaliści od urządzania lasu narzekali strasznie, że niedługo w tym lesie pojawią się łosie, które będą strasznie niszczyć nasadzenia. Odpowiedziałem na to, że tak się składa, że w miejscu, gdzie te łosie się sprowadzą, jest teren po zniszczonym nasadzeniu jesionów. Niech tam posadzą wierzby krzewiaste, to łosie nie będą potrzebowały się oddalać i dewastować młodników. Więcej nie chcieli ze mną rozmawiać i uciekali, aż się za nimi kurzyło... Nikt nie jest zainteresowany optymalnymi rozwiązaniami, a jedyną uznawaną metodą na wszystko jest strzelba, na zasadzie gonienia króliczka oraz stwarzania problemu i proponowania rozwiązania... "Zarządzanie/ gospodarowania populacją" oznacza praktycznie wyłącznie odstrzały. Czyli nie może być pozytywne lub neutralne - może być wyłącznie ujemne...
Słynny, opisywany już przez kogoś przypadek niedźwiedzia w Bieszczadach, który w k. l 60. polował na duże zwierzęta domowe i musiał być odstrzelony, bo stałsię niebezpieczny dla ludzi, był również ZACHOWANIEM GŁODOWYM. Gdy w 1970 r. niedźwiedź został odstrzelony i cóż się okazało? Że był to prawdziwy gigant, nawet trochę większy od północnoamerykańskich grizzly. Ale był też PRZERAŹLIWIE CHUDY - przy ponad 3 m długości, ważył - jesienią, gdy niedźwiedzie przybierają na wadze - zaledwie 340 kg... Polował na krowy i konie Z GŁODU. W tamtych czasach w Bieszczadach było jeszcze niewiele jeleni, a żubry dopiero co sprowadzono w niewielkiej liczbie i w trochę inną część Bieszczadów.
W dawnych czasach, szczególnie w epoce lodowcowej, istniały ekotypy niedźwiedzia brunatnego, żywiące się głównie mięsem ssaków i wyróżniające się dużymi rozmiarami, tzw. niedźwiedzie stepowe: https://www.researchgate.net/figure/...fig1_341617138. Były one zresztą bardziej padlinożercami, niż drapieżnikami; przeważnie jako tzw. kleptoparazyty odbierały zdobycz innym drapieżnikom, takim, jak wilki. Generalnie niedźwiedzie stepowe zostały wytępione przez ludzi, którzy najpierw tępili im zdobycz, a potem same niedźwiedzie, gdy te z głodu atakowały ich zwierzęta domowe. Najlepiej zachowały się w Ameryce Północnej w Górach Skalistych, gdyż tam pasterstwo praktycznie nie dotarło. Jednak geny niedźwiedzi stepowych wciąż istnieją w populacjach niedźwiedzi europejskich, chociaż bardziej na północnym wschodzie, niż w Karpatach. Niedźwiedź, który urodził się "stepowcem" w Bieszczadach w czasach, gdy nie było dla niego warunków i nikt nie starał się tego zmienić, miał po prostu pecha. Dziś zdarzają się w Bieszczadach przypadki polowań niedźwiedzi na żubry i to jako częstsza praktyka: https://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/...d-zimowym.html, co sugeruje dalsze odradzanie się niedźwiedzia stepowego.
Zakładki